#35 Zoey

203 16 4
                                    

Czwartek

Po zajęciach wróciłam prosto do domu. Byłam wykończona. Niby wszyscy mi powtarzają, że mam dobrą pamięć i łatwo mi się uczyć, ale to nadal jest męczące. Dzisiaj z Kylie będę mogła zobaczyć się dopiero po 20:00. Na szczęście Ethan'owi udało się znaleźć trochę czasu dla mnie. Obiecał, że wpadnie do mnie koło 16:00, bo potem wybiera się na siłownię. Postanowiłam dobrze spożytkować swój wolny czas i wyjęłam moją gitarę z pokrowca. To czarne cudeńko było jak rodzina. Dostałam ją na piętnaste urodziny. Kiedy pierwszy raz wzięłam ją do ręki i przejechałam palcami po strunach, już wiedziałam, że chcę grać. To działało na mnie uspokajająco. Zagrałam kilka pierwszych akordów mojej nowej piosenki i muzyka od razu mnie pochłonęła. Zaczęłam śpiewać, z każdą linijką coraz głośniej.

"Baby, we were born with
Fire n gold in our eyes, eyes
With fire n gold in our eyes, eyes
Got lightning in a bottle
Hands on the throttle
Even in the dust we shine
With fire n gold in our eyes"*

Nagle do pokoju wpadł Ethan.

- Ej! Co ty tu robisz tak wcześnie i dlaczego nie pukasz?!

- Po pierwsze jest już 16:00. Po drugie pukałem chyba ze 3 minuty, ale nie reagowałaś. A po trzecie liczyłem na trochę cieplejsze powitanie, szczególnie, że mam dla ciebie niespodziankę - powiedział z oburzeniem.

- Ojej! Zupełnie straciłam poczucie czasu. Przepraszam, mój błąd. Co to za niespodzianka? - no co? Jestem ciekawską osobą.

- W sobotę zabieram cię na randkę, ale nie byle jaką. Na razie nie zdradzę ci szczegółów, bo wiem, jak bardzo lubisz niespodzianki - uśmiechnął się zadziornie.

- Ethan... - jęknęłam. - Pooowiedz...

- Nie ma mowy. Będę u ciebie o 10:30 także lepiej zrezygnuj z alkoholu w piątek.

- Nienawidzę cię.

- Też cię kocham, a teraz muszę już spadać. Do zobaczenia niedługo - podszedł do mnie i złożył na moich ustach pośpieszny pocałunek.

Nie wiedziałam, czy tylko mi się wydawało, ale wszyscy jakoś dziwnie się zachowywali. To że Ky i Marc to rozumiem, ale Eth? Zrezygnowałam z rozmyślań i korzystając z samotności, znów sięgnęłam po gitarę.

~~~

W piątek w ogóle zrezygnowałam z imprezy. Ethan powiedział, że obiecał pomóc w czymś Matt'owi i nie może pójść. Czemu akurat w piątek wieczorem? Samej nie chciało mi się wychodzić. W sumie w poniedziałek się wytańczyłam, więc mi wystarczyło.

W sobotę zaczęłam szykować się już od rana. Lubiłam te niespodzianki Eth'a, ale na randki zazwyczaj chodzi się wieczorem. Kylie pomogła mi wybrać odpowiedni strój. Upierała się, żebym założyła czarne rurki i bordową koszulę. Nie zrozumcie mnie źle, ale nie lubię się tak ubierać. Wolę jakieś podarte dżinsy i za duży T-shirt. Nawet na randki. Nie potępiajcie mnie. Nienawidzę sukienek, a ze spódnicami nie odzywam się od drugiej klasy gimnazjum.

- Zoey, to randka! Musisz ładnie wyglądać - Ky zachowywała się, jakby dobrze wiedziała, gdzie się wybieramy.

- Kylie, czy ty coś wiesz?

- Nie! - odpowiedziała trochę za szybko. - Po prostu chcę, abyś ładnie wyglądała. Mogłabyś to docenić, a nie oskarżać mnie o jakieś niedorzeczności.

- Spoko, przepraszam. Tylko się nie fochaj.

- Powiedzmy, że ci wybaczam. A teraz się pośpiesz, bo Ethan będzie tu lada chwila.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz