Czwartek
Skończyłem dzisiejsze zajęcia o godz. 13:30, dlatego zmierzałem schodami w dół do wyjścia uczelni. Moją uwagę przykuło duże ogłoszenie.
Uwaga!
Dziś był ostateczny dzień naboru do drużyn sportowych (męskich). Lista przyjętych jest umieszczona na tablicy przed budynkiem. Wszystkich graczy z ubiegłych lat prosimy o przyjście o godz. 14:00 na boisko po informacje związane z treningami. Nowo przyjęci zbiórka o 14:30 w tym samym miejscu.
KAŻDA OSOBA Z LISTY, KTÓRA SIĘ NIE STAWI ZOSTAJE WYKREŚLONA!!
Wasz kochany trener,
Mr. Sugg
Wow! To brzmiało jak szantaż. Trener Sugg zawsze wie jak zachęcić pierwszy rocznik. No cóż, ja też miałem się stawić, ponieważ grałem w futbol. Miałem trzydzieści minut do zebrania, dlatego nie zamierzałem tracić czasu. Pojechałem autem do akademika, aby się przebrać i zostawić notatki, a z powrotem wstąpiłem na obiad do jednej z pobliskich restauracji. Nic dziś nie jadłem, oprócz śniadania składającego się z dwóch rogalików i kawy. Ciągle coś jem na mieście, ale nie mam innego wyboru, bo mistrzem w gotowaniu nie jestem, w dodatku jestem leniem i wolę mieć już coś gotowe. Od czasu do czasu Thomas gotuje, ale nie zawsze mogę skorzystać z jego talentu kulinarnego. Zamówiłem i zjadłem befsztyk wellington, po czym wróciłem pod uczelnię. Za budynkiem mieściło się duże boisko, na którym zbierali się zawodnicy. Doszedłem do grupy, kiedy przyszedł trener.
- Witam moich ulubieńców - przywitał nas z uśmiechem.
- Cześć, trenerze - wszyscy odpowiedzieli chórem.
- Dobra, sprawa ma się tak: treningi w poniedziałki od 15:30 do 17:00, środy od 15:00 do 16:30. Rozstawienie jest na razie takie jak w ubiegłym roku. Ubrania na treningi w swoim zakresie. Na wyjazdy, czyli mecze macie w szatni nowe stroje, dresy, ochraniacze itp. Szafki się nie zmieniają. W poniedziałek zaczynamy, dlatego proszę za bardzo nie balować w weekend. Żebyście na treningu nie zdychali, jak miało to miejsce rok temu. Ławka zawsze może się zmienić - zakończył swoją wypowiedź. - Jakieś pytania?
Nagle nastała cisza.
- Dobra, zjeżdżajcie.
Tak jak powiedział, tak wszyscy zrobili.
- Jedziecie ze mną? Mam samochód - zaproponowałem, idąc na parking z kumplami.
- Jasne, muszę się szybko ogarnąć, bo jestem umówiony z Zoey – Ethan stanął obok mojego auta a ja spojrzałem na Matt'a. – A ty?
- Ja jadę z Dave'm. Mamy coś do załatwienia.
- Okej, to widzimy się na siłowni o 17:00 - rzuciłem i wsiadłem do pojazdu.
Wróciliśmy do akademika, więc odpaliłem laptop dla spędzenia czasu. W środę na zajęciach dowiedziałem się, jak nazywa się Kylie, dzięki profesorowi, który zwraca się do wszystkich po nazwisku. Znalazłem brunetkę na Facebook'u i Instagramie. Na portalu społecznościowym miała podany numer, z którego mógł skorzystać każdy, ale mi nie chciała go osobiście podać. Wyciągnąłem telefon i zapisałem dziewięć cyfr. Przejrzałem jej dawne zdjęcia z college'u. Te zdjęcia były z pozoru zwyczajne. Kliknąłem na fotki, na których brunetka była oznaczona i tam znalazłem Kylie z blondynką, prawdopodobnie Cassie, ponieważ na taki profil trafiłem. Obejmowały się wzajemnie na imprezie w krótkich sukienkach i z alkoholem. Na kolejnym zdjęciu Ky była roześmiana z grupką chłopaków. To nie ta sama dziewczyna co teraz. Obecnie mało osób ją w ogóle zna. Dobrym przykładem jest to, że mieszkała na przeciwko mojego okna prawie 2 lata, a ja jej nawet nie wiedziałem kto to. Widocznie bardzo się zmieniła od czasów ogólniaka. Może postanowiła się przyłożyć do nauki albo coś wpłynęło na jej zachowanie, na przykład rodzice postawili jej warunek: "Albo imprezy, albo dobre wykształcenie". O czym ja w ogóle myślę? Marcus czemu ona cię tak bardzo interesuje? Nie podejrzewaj tego, czy tamtego. Po prostu zapytaj. Dobra koniec myślenia o Kylie! Zatrzasnąłem laptopa i włączyłem telewizor. Skakałem po kanałach, dopóki nie znalazłem powtórki meczu w kosza. Zanim się zorientowałem była godzina 17:05. Chwyciłem telefon i zadzwoniłem do Ethan'a.
CZYTASZ
Back To Yourself
Teen FictionCzy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest z dnia na dzień stracić wszystko, na czym wam zależało? Ja tak miałam. Z najpopularniejszej osoby w szkole stałam się obiektem drwin i docinków. Najgorsi byli moi "przyjaciele", którzy śmiali się z tego...