#44 Kevin

176 16 0
                                    

Wracając z baru z piwem, zauważyłem Zoey tańczącą z Ethan'em. Zależało mi na rozmowie z nią, ale raczej nie w obecności jej chłopaka. Nie chciałem wyjść na jakiegoś palanta, który podbija do zajętej dziewczyny. Trochę się zagapiłem, bo po chwili poczułem, jak ktoś na mnie wpada. Światła były kolorowe i mrugały, ale dobrze rozpoznałem Cassie. Spojrzała na mnie tak, jak zawsze robiła to Kylie.

- Znowu ty? - wypaliła widocznie zirytowana moją obecnością.

- Też miło cię widzieć - uśmiechnąłem się sztucznie.

- Jak już wpadłam na ciebie, to się do czegoś przydaj. Nie widziałeś Kylie?

- Omijamy się szerokim łukiem.

- Taa. Może i dobrze - bąknęła i niepostrzeżenie zniknęła.

•○•☆•○•

Godzinę temu....

Zauważając Matt'a i Cassie w jednym z boksów, dosiadłem się. Była też Kylie. Oczywiście reakcja dziewczyn była przekomiczna, wyglądały jakby ducha zobaczyły. Ja, jakby nigdy nic, przywitałem się z Matt'em, który wyglądał na nieźle wstawionego.

- Dziewczyny, może przywitałybyście się z dawnym kolegą? - Zmierzyły mnie tylko groźnym spojrzeniem.

- Cassie, naprawdę gratuluję, to pewnie cudowny dzień dla ciebie - wczułem się w rolę.

- Był, dopóki się nie zjawiłeś - wcięła się Kylie.

- Który miesiąc ciąży? - dogryzałem blondynce.

- Słucham? - podniosła brwi w jeszcze większym zdziwieniu.

- Słyszałem, że te zaręczyny były z powodu nieplanowanej ciąży.

- Walnęło ci całkowicie na mózg, Deker? - wysyczała Cassie.

- Co ty w ogóle tu robisz? - znowu odezwała się brunetka.

- Świętuję z wami. Zostałem zaproszony, ale jak na razie to nie zostałem potraktowany zbyt miło.

- I nie zostaniesz - wycedziła Cassie.

- Ej, laski, czemu tak naskoczyłyście na młodego? To fajny gość - spojrzenie wszystkich zostało skierowane na Matt'a, który siedział, przyglądając się naszej rozmowie, a teraz poklepał mnie po plecach.

- Widzicie, chłopaki jakoś traktują mnie normalnie - udałem urażonego.

- Och, biedny i skrzywdzony Kevinek. Jak ty sam wytrzymujesz w Princeton? - zakpiła Kylie.

- I kto to mówi. To nie ja... - miałem już wyliczać, ale blondynka wstała z zamiarem oblania mnie drinkiem.

- Dobra, spokojnie. Nie musisz od razu tak mnie traktować - wstałem, uciekając, bo nie wiadomo, co tym wariatkom przyjdzie do głowy.

- Nic a nic nie przypominasz Cody'ego, kiedy był w twoim wieku... Co prawda on teraz też taki jest - wtrąciła brunetka.

- Czuję się zaszczycony - uśmiechnąłem się łobuzersko. Udawałem. Tak naprawdę wkurzyło mnie to, że mnie do niego porównała. Jak każdy. Czy on zawsze był wspaniały? Nie, już nie.

- Może lepiej zejdę wam z oczu, ale mam pytanko - dziewczyny wymieniły między sobą spojrzenia, następnie patrząc na mnie nieufnie. - Przyszła z wami Zoey?

- Nie - odpowiedziała Kylie, w tym samym momencie kiedy Cassie - Tak.

- Okeeey, miłej zabawy - posłałem im podejrzliwe spojrzenie, pomachałem teatralnie i odszedłem.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz