#47 Ashley

259 18 1
                                    

Napisałam do Marcus'a i zjechałam windą na parter. Okropnie lało, więc postanowiłam poczekać w środku. Od tygodnia ciągle byłam głodna i wszystko mnie irytowało. Jak ja mogłam na to pozwolić?! Jak to się w ogóle mogło stać?! Zmarnowałam sobie życie i nawet tak naprawdę nie jestem pewna kto jest ojcem. Mam nadzieję, że to będzie Marcus, bo inaczej jestem w dupie. Będę chodziła jak wieloryb przez całe 9 miesięcy. Aby dać upust złości, z całej siły kopnęłam w ścianę. To nie pomogło, a na dodatek poczułam okropny ból w stopie. W tym samym czasie na korytarz wszedł Marcus.

- Popierdoliło cię?

- Jakie miłe powitanie - wlałam w te słowa tyle trucizny, ile tylko byłam w stanie. W ostatnim czasie Marcus stał się strasznie nieznośny. To pewnie przez tę Kylie. Nie wiedziałam, co on w niej widzi.

- Ty akurat nie powinnaś uczyć mnie kultury. Chodźmy, zanim się rozmyślę.

Cała podróż upłynęła nam w ciszy. Marcus'a najwidoczniej coś gryzło, bo w niedzielę był dla mnie trochę milszy. Nie chcąc się narzucać, założyłam słuchawki na uszy i całkiem odcięłam się od świata zewnętrznego.

Kiedy poszłam zarejestrować się, wyciągnęłam 13 numerek. Czyli nie miałam co liczyć na szczęście. Trzynastki prześladowały mnie już od dzieciństwa. 13 marca w drugiej klasie szkoły podstawowej złamałam rękę. 13 czerwca  w pierwszej klasie gimnazjum dostałam pierwszy raz okresu. 13 listopada zeszłego roku dowiedziałam się, że ojciec zdradził matkę. Ciekawe, co tym razem pójdzie nie tak.

- Który masz numerek? Muszę zdążyć jeszcze na trening.

- 13 - rzekłam bez entuzjazmu.

- Ojej! Mój szczęśliwy! W takim razie chyba nie będziemy długo czekać - naprawdę? Aż tak bardzo się różnimy, że nawet nasze szczęśliwe cyfry są przeciwieństwem?

Kiedy wreszcie doczekałam się swojej kolejki, weszliśmy do gabinetu razem z Marcus'em. Potem pani doktor go wyprosiła, żebyśmy mogły przeprowadzić badania. Najpierw odbyło się podstawowe badanie ginekologiczne, a potem lekarka wysłała mnie na USG.

Dzisiaj wszystko miało się rozstrzygnąć. Wreszcie mogłam dowiedzieć się czegoś konkretnego. Marcus ponownie wszedł do gabinetu i usiadł obok mnie. Z daleka było widać, że jest bardzo spięty.

- No dobrze. Płód rozwija się jak najbardziej w porządku. Teraz musi pani na siebie bardziej uważać. Ze względu na wielkość i poziom rozwinięcia dziecka, jest to około czwartego tygodnia, ale musi pani obliczyć to sobie dokładnie sama. Kiedy ostatnio miała pani okres?

- Jakoś tak na początku października.

- Czyli to pewnie będzie czwarty tydzień. Na daną chwilę tylko tyle mogę powiedzieć. Proszę zapisać się w rejestracji na kolejną wizytę za miesiąc, ponieważ na tym etapie nie potrzeba częstszych wizyt. Jeśli chcą państwo dowiedzieć się czegoś jeszcze, to proszę śmiało pytać.

Spojrzałam na Marcus'a, ale on się nie odzywał.

- Nie, dziękuję bardzo. Już wszystko wiemy. Do widzenia.

- Do widzenia.

Podczas powrotu do akademików chłopak nic nie mówił. Wyglądał na głęboko zamyślonego. Pewnie zastanawiał się, czy to jego dziecko. Ja już znałam odpowiedź. To był czas, kiedy kręciłam z Dave'm.

#Marcus

Wizyta u ginekologa jeszcze bardziej otworzyła mi oczy, co tak naprawdę wiąże się z dzieckiem. W dodatku to Ashley jest w ciąży - osoba, która według mnie najmniej poważnie podchodzi do życia, które jest dla niej jak bajka. Jej zachowanie całkowicie mnie denerwowało. Całą drogę powrotną wolałem przemilczeć, niż się sprzeczać. Po powrocie do akademika zastałem w naszym pokoju Zoey i Eth'a, którzy prawie tarzali po podłodze.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz