Środa
Po zakończeniu zajęć przybiegła do mnie Zoey.
- Chodźmy obejrzeć trening futbol'u!
- Po co? Od kiedy interesujesz się sportem? To, że muzyką, to wiem, ale sportem?
- Oj tam. Nieważne, co to, ważne, że Ethan tam gra. Zresztą lubię patrzeć na treningi cheerleadearek.
- W takim razie zgaduję, że Marcus też tam będzie?
- Tak, ale jak tak bardzo nie chcesz, to nie musisz z nim rozmawiać, bo my będziemy na trybunach, a on jest rozgrywającym.
- Naprawdę? Musi być niezły.
- I jest! Dobra koniec gadania, bo się spóźnimy.
Kiedy weszłyśmy na trybuny, Zo zaczęła się zachwycać kostiumami cheerleaderek. Przeszłyśmy jeszcze kawałek, aby zająć dobre miejsce. Nagle dziewczyna pokazała na boisko i zaczęła machać. Stał tam Marcus z ręką uniesioną w geście powitania. Uśmiechał się do nas. Kurczę, musiałam przyznać, że w tym stroju wyglądał naprawdę świetnie. O mało co się nie uśmiechnęłam, ale w porę się opamiętałam. Mój wzrok przykuł jednak Kevin, który patrzył w naszą stronę i dziwnie się uśmiechał. Gdy spostrzegł, że patrzę w jego stronę, również do mnie pomachał.
- Kto to? Znacie się, czy po prostu do ciebie zarywa? - dopytywała Zoey.
- To dosyć długa historia i kiedyś na pewno ci ją opowiem, ale na razie musisz wiedzieć tylko tyle, że to brat mojego ex i że nie jesteśmy w najlepszych stosunkach - podczas naszej rozmowy zauważyłam, że brunet podchodzi do Marcusa i zaczynają rozmawiać. To bardzo dziwne.
- Okey. Czyli nie rozmawiamy z nim? - to chyba było pytanie retoryczne, bo blondynka ciągnęła dalej - Szkoda, bo wiesz jest całkiem przystojny.
- Zoey! - przywołałam dziewczynę do porządku - Przecież ty masz chłopaka! A uwierz mi, Kevin wcale nie jest fajny.
- Ok ok, przecież wiem, że nie jestem singielką. I wiesz, co ci jeszcze powiem? Kocham Ethan'a o tak bardzo! - zaczęła wymachiwać rękami, aby pokazać jak bardzo jest zakochana.
- Dobra, wierzę ci, a teraz już się uspokój, bo trening się zaczyna i w końcu nas wyproszą.
- Oj, wyluzuj! To tylko przygotowania do meczu, a nie spektakl w teatrze. Jesteśmy na trybunach. Możemy krzyczeć do woli!
Pozostawiłam to bez odpowiedzi i skupiłam się na boisku. Zauważyłam, że trening cherrleaderek zaczął się w tym samym czasie. Nie kojarzyłam tych dziewczyn, ale szczególnie jedna rzuciła mi się w oczy. Ashley zaczynała pokazywać jakieś kroki pozostałym, z czego wywnioskowałam, że jest liderką. Przy tym cały czas spoglądała zalotnie na Marcusa. Poczułam takie dziwne uczucie. Chyba byłam zazdrosna o tego chłopaka. To niemożliwe! Muszę się opanować!
- Zastanawiam się, czy nie dołączyć do drużyny cheerleaderek - moje rozmyślania przerwał głos mojej współlokatorki.
- Jak tam chcesz. Akurat w tej kwestii nie mogę ci doradzić.
- A może zapisałabyś się że mną? Byłoby fajnie.
- Co to, to na pewno nie! Może i mam niezłą kondycję, ale te figury zdecydowanie nie są dla mnie. Zresztą nie sądzę, żeby to korzystnie wpływało na moje zdrowie.
- W sumie racja, ale na treningach mogłabyś mi towarzyszyć.
- Zobaczymy. Najpierw porządnie to przemyśl, bo zbyt pochopnie podejmujesz decyzje, a potem szybko rezygnujesz.
CZYTASZ
Back To Yourself
Novela JuvenilCzy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest z dnia na dzień stracić wszystko, na czym wam zależało? Ja tak miałam. Z najpopularniejszej osoby w szkole stałam się obiektem drwin i docinków. Najgorsi byli moi "przyjaciele", którzy śmiali się z tego...