#9 Marcus

265 24 0
                                    

Siedziałem na moich pierwszych zajęciach, odliczając czas do ich zakończenia. Nie mogłem się skupić na nudnym gadaniu profesora, dlatego myślałem o zdarzeniu, które miało miejsce przed wykładem. Na samo wspomnienie Kylie w błocie. Nie. Na wspomnienie "wściekłej Kylie w błocie" wybuchnąłem śmiechem. Nagle wszyscy w sali zwrócili wzrok na mnie, a profesor przerwał wykład.

- Może nam pan wytłumaczyć, panie Walker co pana tak rozśmieszyło? - mężczyzna założył ręce na klatę. - Pośmiejemy się razem z panem, mam tylko nadzieję, że nie ze mnie.

- Yyy... Nie, profesorze. Nie tym razem, choć wie profesor, co sądzę o pana fryzurze - po sali przeszedł szmer śmiechu. Fryzura naszego profesorka była jak gniazdo ptaka. Na czubku głowy nie miał włosów, dlatego zaczesywał tam, te które zostały jeszcze z przodu.

- Cokolwiek. Proszę nie przeszkadzać, a najlepiej wyjść.

- Posłucham wykładu do końca, ale dziękuję za dobre chęci - uśmiechnąłem się sztucznie.

Mężczyzna kontynuował dalej, ale na szczęście po 10 minutach, zajęcia się skończyły. Wyszedłem z pomieszczenia i zobaczyłem, że Ethan właśnie się witał z Zoey, dlatego podszedłem do nich.

- Hej, piękna - dałem jej buziaka w policzek.

- Nie zapędzaj się tak rumaku - uśmiechnęła się.

Doszedł do nas też Matt i kilku innych ziomków. Zoey w ogóle nie wyglądała na przejętą tym, że otacza ją sześciu chłopaków. Nawet sprawiała wrażenie, jakby była w swoim towarzystwie. Nagle do dziewczyny podeszła Kylie, witając ją. Trochę wyschła, ale błoto cały czas się odznaczało na jej spodniach. Zoey podała jej torebkę, w której zapewne były ubrania na zmianę.

- Co ci się stało? Jakoś ja dotarłam tu i prawie nie jestem mokra.

Nagle brunetka spiorunowała mnie wzrokiem.

- On się stał. Może też bym dotarła sucha, gdyby nie wjechał w kałużę obok mnie - prychnąłem na te słowa.

- Zoey, kochana, powiedz tej małej jędzy, że gdyby wsiadła do mojego samochodu, to na pewno nie wyglądałaby jak świnka.

- Ty dupku! Nie jestem jędzą!

- Gdyby nie była jędzą, to by się ze mną umówiła - założyłem ręce na klatę.

- Hyh... Nie łaska już mówić do mnie? Musisz komunikować się przez Zoey?

- Powiedz jej, Zoey, że to ona mi zabroniła rozmawiać z nią, no chyba że o projekcie.

- Kochani, wyglądacie tak słodko zwłaszcza, że jak to mówią: kto się czubi ten się lubi - wtrąciła Zoey.

Wszyscy stojący z nami uśmiechali się i kiwali głowami.

- Dzięki, moja najukochańsza przyjaciółko - Kylie powiedziała z sarkazmem i przewróciła oczami, miała już odejść, ale coś ją zatrzymało. Odwróciłem wzrok od brunetki i zobaczyłem idącą w naszą stronę Ashley. Zbliżyła się do Kylie i zmierzyła ją surowym spojrzeniem. Nie wiedziałem, co zamierzała zrobić. Nagle podeszła do mnie i zarzuciła ręce na moją szyję. Nie zdążyłem zareagować, kiedy jej usta połączyły się z moimi, namiętnie całując. Natychmiast ją odepchnąłem, zastanawiając się, co ona w ogóle robi.

- Co ty odpierdalasz?! - warknąłem.

W tym momencie zorientowałem się, że Kylie pośpiesznie zmierzała w przeciwną stronę. Uświadomiłem sobie, że ona też nie była obojętna w stosunku do mnie. Już miałem zamiar biec za brunetką, ale przede mną cały czas stała Ash. Byłem tak wściekły na nią, że bałem się, że przekroczę granicę.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz