#78 Kylie

157 21 2
                                    

Poszłam za Marcus'em, zastanawiając się, o co może mu chodzić. Weszliśmy do jego pokoju, po czym chłopak przymknął drzwi. Stanęliśmy naprzeciwko siebie i dopiero po chwili milczenia Marc wyjął z tylnej kieszeni jeansów złożoną karteczkę. Na początku nie miałam pojęcia, co to za papier, ale wnioskując z miny chłopaka, był to list, który schowałam wczoraj za zdjęciem. Nagle ogarnęło mnie zakłopotanie i poczułam, że na moje policzki wypływają rumieńce. Marcus podał mi kartkę, żebym się lepiej jej przyjrzała, a potem zapytał:

- Dlaczego? Dlaczego do jasnej cholery mnie okłamałaś? Co jest we mnie takiego złego, że sprzeciwiasz się swoim uczuciom? Dlaczego nie miałaś odwagi, żeby powiedzieć  mi tego wszystkiego w twarz?! - z każdym kolejnym słowem podchodził do mnie coraz bliżej i podnosił głos. Jak on może mieć do mnie pretensje po tym, co przeczytał? Teraz to mnie poniosły emocje i... po prostu dałam mu w twarz. Oczywiście, kiedy po mojej dłonie rozlał się ból, zaraz tego pożałowałam.

- A to niby za co było?!

- Nie masz prawa mówić do mnie takim tonem. I w ogóle jakim prawem to przeczytałeś?!

- No chyba sobie jaja za mnie robisz! Sama mi to napisałaś i zostawiłaś w moim pokoju. Do kogo masz pretensje?

- Miałeś to znaleźć dopiero za kilka lat.

- Przepraszam, że nie czytam ci w myślach.

Odwróciliśmy się od siebie tak, że w tej chwili staliśmy bokiem, stykając się ramionami. Oboje byliśmy wkurzeni i chcieliśmy poczekać, aby emocje opadły. Poi chwili chłopak się odezwał:

- Kylie?

- Tak?

- Przepraszam. To nie tak miało być. Poniosło mnie.

- Ja też przepraszam. Po prostu się tego nie spodziewałam.

- Rozumiem... Podobało mi się to, co napisałaś.

Znów odwróciliśmy się przodem do siebie i nagle nasze twarze znalazły się bardzo blisko siebie. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, a nasze oddechy zmieszały się w jedno. Działając pod impulsem, złapałam go za koszulę i przyciągnęłam do siebie, złączając nasze usta w pocałunku. Ten jednak różnił się od poprzednich. Każde z nas próbowało wnieść do niego jak najwięcej emocji i uczuć, które nas otaczały. Nasze języki złączyły się w tańcu, jednocześnie tocząc zaciętą walkę o dominację. Po kilkunastu sekundach oderwaliśmy się od siebie, ponieważ zaczęło brakować nam tlenu. 

- Jeśli zaraz mi powiesz, że to tylko ta twoja chwila słabości, to pójdę się powiesić... - zaczął chłopak.

- Nie, zdecydowanie nie. I chętnie bym to powtórzyła.

- Jak sobie życzysz, skarbie. 

Zaraz po tych słowach znów zaczęliśmy się namiętnie całować. Tym razem Marcus przycisnął mnie do ściany, trzymając ręce na mojej talii. Po chwili usłyszeliśmy, że drzwi zaczynają się otwierać. Odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.

- Marcus? Twoja mama cię szuka - Dean stanął w przejściu, dziwnie się nam przyglądając. Na jego twarzy malowała się widoczna zazdrość.

- Jasne! Możesz powiedzieć mojej mamie, że zaraz przyjdę.

Kiedy nastolatek opuścił pokój, Marc szepnął do mnie:

 - Poczekaj tu na mnie -  a potem wybiegł na korytarz.

~~~

Ogarnęłam się w łazience i w mojej ulubionej piżamce w jednorożce już leżałam w łóżku Marcus'a. Wdychałam zapach jego pościeli, kiedy chłopak wszedł do pokoju.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz