#85 Kevin

142 18 13
                                    

Wbiegłem do pokoju jak burza i chwyciłem komputer, od razu go odpalając. Po zalogowaniu się na Facebook'a, na stronę zaczęły wpływać setki powiadomień. Moje oczy omal nie wyskoczyły z orbit. Wszedłem w pierwszy lepszy link znajdujący się w powiadomieniach i strona przekierowała mnie na zdjęcia z Camilą. Nie jakieś zwykłe zdjęcia. Na jednym staliśmy blisko siebie, śmiejąc się, kiedy kupowałem Zoey pamiątkę w sklepie. Na kolejnym, Camila obejmująca mnie, gdy wokół nas tłoczą się paparazzi. Dalej widniał filmik. Kliknąłem na play i zobaczyłem, jak się wygłupiałem, tańcząc i śpiewając z Camilą. Usiadłem wygodniej i oparłem głowę na dłoni. Na końcu tego pieprzonego filmiku stałem tak blisko brunetki, że ewidentnie było widać, że za chwilę się pocałujemy. Ale na tym się urywa i nie ma tego, co było naprawdę dalej. Odtworzyłem film ponownie i omal nie cisnąłem urządzeniem o ścianę. Wstałem, nerwowo przeczesując włosy. Otworzyłem okno, aby wpuścić zimne powietrze, bo we mnie wszystko wrzało. Spojrzałem na ekran i zobaczyłem pełno komentarzy typu „Pewnie na końcu się pocałowali", „świetna z nich para". Zatrzasnąłem laptop, byłem kompletnie przepełniony złością. Zerwałem się i zacząłem nerwowo chodzić w tę i z powrotem, kiedy do pokoju wszedł mój współlokator.

- O Kevin! Gdzie ty zabłądziłeś? Miałeś być dwa dni temu? - ahh, oszczędź sobie.

- Przedłużyło się - odpowiedziałem lakonicznie, nawet na niego nie zerkając. Chwyciłem telefon i wybrałem numer Camilii.

- Mam dosłownie dwie minuty, więc szybko - usłyszałem, kiedy odebrała.

- Widziałaś, co się dzieje w internecie?

- W pewnym sensie.

- Zamierzamy coś z tym zrobić?

- Nie ma potrzeby. Lepiej dla ciebie, że tak to się potoczyło. Zyskujesz sławę. Potem się zdzwonimy. Teraz kończę, pa.

Cholera! Jak tu się dziwić Zoey, widząc coś takiego w sieci? Wszystko sugeruje, że coś nas łączy. Muszę to odkręcić. Muszę udowodnić Zoey, że to nic nie znaczące plotki.

- Kevin, jak ci gorąco to idź potarzaj się w śniegu, a nie wietrzysz cały pokój! - wstałem zgodnie z jego słowami i wyszedłem, zabierając po drodze buty i kurtkę.

#Marcus

Nieoficjalnie w weekend przeprowadziłem się do swojego mieszkania. Nikt o tym nie wiedział, oprócz Kylie i rodziców. Wszyscy zresztą cięgle zakuwają, więc nawet nie mieliby czasu wpaść. Mieszkanie było w całkiem fajnym miejscu. Nie miałem daleko na uczelnię czy do centrum. Wnętrza były wyposażone, dlatego tylko przeniosłem swoje rzeczy, takie jak ubrania, książki, itp. Chciałem, aby Ky odwiedziła mnie, oceniła moje mieszkanie i pobyła ze mną, bo samemu było mi źle, ale wykręcała się brakiem czasu. Ja również głównie wracałem tylko po to, aby coś zabrać, przebrać się czy położyć spać. Nie lubiłem przebywać samemu. Nie spędziłem zbytnio czasu z Ky przez ostatni tydzień, ale zwróciłem uwagę, kiedy ją spotykałem, że coś ją gryzie. Często przyłapywałem ją na tym, że urządzała sobie drzemki w ciągu dnia, czego wcześniej nie zauważałem, bo raczej nie miało to miejsca. Wyglądała na wyczerpaną i marudną. Myślę, że wszystko to miało związek z nauką i zaliczeniami. Dużo czasu poświęcała na wkuwanie, a potem były tego efekty.

~~~

W czwartek w przerwie na lunch poszedłem z Ky coś zjeść do pobliskiej restauracji. Zasiedliśmy przy stoliku.

- Więc, na co masz ochotę? - widząc, że przygląda się menu już dobre pięć minut, rzuciłem na nią spojrzenie.

- Ymm, nic. Nie jestem głodna - odłożyła kartę przede mną.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz