#29 Marcus

212 19 0
                                    

Kiedy wróciłem do domu studenta z treningu, pierwsze co chciałem zrobić, to sprawdzić, czy jest Ethan. Obszedłem łazienkę, kuchnię, pokoje kumpli, ale jego nigdzie nie było. W dodatku nie odbierał telefonu. Wyszedłem z akademika i ruszyłem do budynku naprzeciwko z nadzieją, że tam go zastanę. Docierając pod drzwi dziewczyn, zapukałem kilkukrotnie. Niestety nikogo nie było, ponieważ odpowiedziała mi cisza. Miałem nadzieję, że nic mu się nie stało. Nie mówił, że nie będzie go na treningu. Jemu nigdy się coś takiego nie zdarzało. Wróciłem do swojego pokoju i zająłem się grą na X-box'ie. Około godziny 18:10 usłyszałem przekręcany w zamku klucz. Ku mojemu zdziwieniu do pomieszczenia wszedł cały i zdrowy Ethan. Na ramieniu miał torbę, którą zawsze brał na siłownię. Popatrzyłem na niego ze zdezorientowaniem, a kumpel odpowiedział mi pytającym spojrzeniem.

- Gdzie byłeś? - spytałem, mrużąc oczy.

- Stęskniłeś się? - zakpił, rzucając torbę na swoje łóżko.

- Tak, skarbie, czekam na całusa przez cały dzień - powiedziałem sarkastycznie, przewracając oczami.

- Ale jesteś świadomy, że mam dziewczynę?

- Mów, durniu, gdzie byłeś, czemu nie przyjechałeś na trening i od czego masz telefon? - przestałem żartować.

- Co? Jak to od czego mam telefon? - zdziwiony zaczął szukać komórki.

- Nie mogłem się dodzwonić.

- Sam nie wiem. Może w samochodzie mi wypadł... - kierował się już do drzwi, kiedy podskoczyłem i go zatrzymałem.

- Człowieku! Siadaj i mów - zaciągnąłem go na kanapę.

- Spokojnie, Marcus... Byłem z Zoey w kinie, później pojechaliśmy coś zjeść i straciłem poczucie czasu, dlatego nie pojechałem na trening.

- Serio? Nie wierzę, że ty taki punktualny i straciłeś poczucie czasu... Czy to wszystko, co chciałeś mi powiedzieć? - posłałem mu kpiący uśmieszek.

- A, no tak. Później byliśmy na siłowni i pokazałem jej, o co chodzi w boksie. Poćwiczyliśmy i... i wróciliśmy.

- Czekaj, czekaj... co oznacza to przeciągnięte 'i'?

- Nic - fuknął i wyszedł z pokoju.

Po kilku minutach wrócił z telefonem.

- Tak, jak myślałem, wypadł mi w aucie.

- Yhm... Żeby to był ostatni raz - rzuciłem się na łóżko, bo miałem dosyć grania.

- Tak, tato - odpyskował. - Marcus? - zapytał po chwili dziwnym tonem.

- Hmm? - mruknąłem.

- Co robisz w sobotę?

- Zapraszasz mnie na randkę? - uśmiecham się ironicznie.

- A chciałbyś?

- Masz dziewczynę. Zresztą nie jesteś w moim typie. Sorry, stary - żarty nie chciały nas opuścić.

- Auć, ranisz.

- A tak serio? - zapytałem, gdy Eth zakończył temat i nastała cisza.

- Myślałem, że już nie zapytasz - fuknął.

- Na razie do soboty jest dużo czasu, więc na chwilę obecną robię to, co zawsze.

- Więc siłownię przekładamy. Mam plany dla nas dwóch.

- Dla nas dwóch?! - zerwałem się z łóżka, na którym przed chwilą wygodnie leżałem.

- Spokojnie, ktoś z nami jeszcze będzie - roześmiał się z mojego zachowania.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz