#25 Kylie

255 21 4
                                    

Czasem miałam wrażenie, że los robił mi na złość. Gdzie się nie pojawiłam, tam zawsze był Marcus. Ciągle na siebie wpadaliśmy. Na przykład na tym obiedzie w restauracji. Chciałabym, żeby dał mi spokój. Jego obecność przynosi same problemy. Znowu wróciłam wzburzona do domu. I jak ja mam niby mieć dobre wyniki badań?

Zaczęłam przygotowywać się do pracy, aby zdążyć na 16:00. Zoey została z Ethan'em i jeszcze jej nie było. Zastanawiałam się, czy mój sąsiad zauważył już prezent na swoim balkonie. Nagle usłyszałam pukanie. Nie miałam pojęcia, kto miałby nas odwiedzić o tej porze. Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się ogromny, jasnobrązowy, pluszowy miś. Miał ze 2 metry wysokości. To był prześliczny pluszak, ale nie wiedziałam, co on tu robił.

- To na przeprosiny. Za wszystko. Wiem, że zabawka nie naprawi moich błędów, ale mam nadzieję, że poprawi ci humor - usłyszałam niski głos Marcusa. Muszę powiedzieć, że byłam pod wrażeniem.

- Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś nienormalny?

- Tylko parę razy, ale zignorowałem to - odparł z uśmiechem. - Mogę wejść?

- Jeśli musisz, tylko pamiętaj, że zaraz wychodzę do pracy.

- Będę się streszczał - odsunęłam się, aby chłopak razem z miśkiem-gigantem mógł dostać się do pokoju.

- Przemyślałem sobie wszystko i przepraszam. Wiem, że ostatnio mówię to często, ale tym razem to naprawdę na serio. Zrozumiałem twoją decyzję. Nie powinienem tak reagować. Nie chcę, żebyś się odwracała za każdym razem, kiedy mnie zobaczysz. Dobrze się dogadywaliśmy. Może moglibyśmy zostać przyjaciółmi?

- Nie mogę ci w tej chwili odpowiedzieć. Mnie też dobrze się z tobą rozmawia, ale boję się, że ty inaczej odczytujesz moje zamiary. Dam ci jeszcze jedną szansę, ale jeśli coś nie wyjdzie, to dasz mi spokój. Jasne?

- Nie przestanę próbować się do ciebie zbliżyć, ale poczekam, aż ty poczujesz to samo co ja.

- Na twoim miejscu dałabym sobie spokój, ale jak tam chcesz.

- Cieszę się, że już się nie gniewasz. Może w takim razie jakiś przytulas na zgodę.

- Oczywiście! - chłopak wyciągnął do mnie ręce, a ja podeszłam i mocno objęłam misia. Mina Marcusa była bezcenna.

- Ej! Nie o to mi chodziło.

- No cóż, trudno się mówi. A teraz naprawdę muszę już lecieć, bo się spóźnię.

- Mogę cię podwieźć.

- Yyy... no sama nie wiem.

- Co ci szkodzi? Przecież cię nie porwę.

- No niech będzie. Jedźmy - zgodziłam się. W końcu to tylko 3 minuty drogi samochodem.

~~~

Wieczorem byłam już bardzo zmęczona. Dzisiaj mieliśmy tylu klientów, że musiałyśmy dosłownie biegać z zamówieniami. Marcus podczas drogi bardzo się starał. Poczułam się tak jak wtedy w Middletown. Zaoferował się również, że odbierze mnie po pracy. Tak też zrobił. Chciałam, aby wszedł na trochę, ale śpieszył się. W mieszkaniu nie było mojej współlokatorki. Odkąd ma chłopaka, wcale jej nie widuję. Kolejny wieczór spędzony samotnie.

Wzięłam prysznic, przebrałam się w moją piżamkę w jednorożce i położyłam na łóżku. Nie mogłam jednak zasnąć. Zaczęłam rozmyślać o ostatnich wydarzeniach związanych z Marcusem. I ten jego nietypowy prezent. Podniosłam ogromnego miśka i wciągnęłam go na łóżko. Mocno się w niego wtuliłam. Pluszak zdążył przesiąknąć zapachem chłopaka i jego samochodu. Cody też kiedyś dawał mi różne oryginalne prezenty, kiedy byliśmy pokłóceni. Nie wiem, dlaczego ciągle ich porównuję. Chyba boję się, że Marcus też mnie tak zostawi jak Cody. Może jestem egoistką, bo nie chcę się z nim spotykać i równocześnie nie chcę go stracić, ale nie mogę nic na to poradzić. Kiedy tak sobie myślałam, nagle uderzyły we mnie wspomnienia z lat licealnych.

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz