#54 Marcus

211 19 3
                                    

Leżałem na ziemi, lekko zakołowany. Dopiero po chwili, gdy dotknąłem dłonią miejsca na udzie, gdzie czułem ucisk i pieczenie, zobaczyłem krew. Nie wiedziałem, co się dzieje. Matt próbował mnie podnieść, co było nadaremne. Mężczyzna, który dopiero co nie wiedział, co się dzieje i któremu wytrąciłem broń, teraz stał nad nami i znów mierzył z pistoletu.

'To już po nas' – pomyślałem.

- Kogo przyprowadziłeś, Bennet? Sam nie umiesz załatwiać spraw?

- Nie wiem, skąd on się tu wziął! - bronił się brunet.

- Słuchaj, gnoju - szarpnął go za kurtkę, przykładając pistolet do głowy. - Ostatnia szansa. Chcę mieć całość za tydzień i bez żadnych numerów, bo nie żyjesz - wysyczał. - Zrozumiano?

Chłopak pokiwał głową. Facet puścił go, popychając w moją stronę. Zmierzył mnie pogardliwym wzrokiem i odszedł. Odwróciłem wzrok w stronę kumpla. Wyglądał na wściekłego i wystraszonego jednocześnie. Z jego wargi sączyła się krew.

- Po co tu przyjechałeś? Chcesz mieć kłopoty? - naskoczył na mnie.

- Co tu się właściwie wydarzyło? - wyszeptałem.

- Nie sadziłem, że jesteś takim idiotą Walker! Bardzo dostałeś?

- Chyba, tak... raczej - spojrzałem na moją dłoń, która uciskała ranę na lewej nodze.

- Spróbuj wstać - poinstruował mnie przyjaciel. Dzięki jego pomocy, udało mi się tego dokonać. Pokuśtykałem do samochodu Dave'a, ponieważ nie byłem w stanie wrócić swoim. Od razu udaliśmy się do szpitala. Po drodze wykonałem telefon do Eth'a, z prośbą, aby wziął kogoś i odebrał mój samochód z tego zadupia. W szpitalu opatrzono mi ranę i wynikło, że to tylko draśnięcie. Niby draśnięcie kulą, ale pielęgniarka patrzyła na mnie jak na gościa, który miałby zaraz wyciągnąć broń i jej grozić. Po rozmowie z lekarzem, dostałem zwolnienie z przyszłych treningów futbool'u. Nie obyło się bez podejrzanych pytań.

#Ethan

Po telefonie Marcus'a od razu zgarnąłem Zack'a i pojechaliśmy moim samochodem do szpitala, gdzie znajdował się Marcus. Pod wejściem spotkałem nieźle obitego Matt'a. Wręczył mi kluczyki do samochodu Marcus'a i poinstruował, gdzie go znajdę. Nie powiem, bardzo mnie ciekawiło ich zachowanie.

Było już ciemno, dlatego nie było tak łatwo go znaleźć. Po jakimś czasie zajechaliśmy pod opuszczoną fabrykę, gdzie stał czarny Buick Regal mojego współlokatora.

Po przyprowadzeniu auta kumpla, od razu pobiegłem do akademika, sprawdzić czy chłopaki już wrócili. Wszedłszy do pokoju, ujrzałem Marcus'a leżącego na łóżku. Miał skwaszoną minę. Stwierdzenie, że wyglądał okropnie to duże niedopowiedzenie. Zasypałem go pytaniami, co pewnie go trochę przytłoczyło.

To, czego dowiedziałem się o chłopakach, zbytnio mnie nie zdziwiło. Zawsze mieli głupie pomysły i wpadali w kłopoty. Matt'a miałem przyjemność już dwa razy odebrać z komisariatu. Najbardziej zdenerwowało mnie nieodpowiedzialne zachowanie Marcus'a. Dobrze, że skończyło się tylko draśnięciem a nie śmiercią. Mógł oberwać w głowę czy serce. Fakt, że chciał ratować Matt'a i działał pod wpływem impulsu, ale nie zawsze coś takiego kończy się dobrze. Chłopaki wpakowali się w niezłe gówno i teraz musieliśmy im pomóc z pieniędzmi.

- Tak w ogóle to gdzie się podziewał wtedy Dave i gdzie jest teraz? Chyba nie zwiał, żeby uniknąć tego co się wydarzyło? – wypytywałem przyjaciela.

- Matt mówił, że go zamknęli dzisiaj. Musi odsiedzieć na dołku.

- Ale dlaczego? Mają coś na niego?

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz