#70 Zoey

141 21 4
                                    

Przez ostatnie kilka dni w moim życiu bardzo dużo się wydarzyło. Jestem zła sama na siebie, że mam aż taki mętlik w głowie. W tym czasie brakowało mi Kylie jak jeszcze nigdy wcześniej. Co prawda, rozmawiałyśmy przez telefon, ale nie chciałam dodawać jej jeszcze kolejnych zmartwień i nic nie mówiłam. Byłam uczestnikiem kilku naprawdę nieprzyjemnych sytuacji. Ashley popełniła samobójstwo w tym tygodniu. Jak się okazało zrobiła to parę godzin po moim wyjściu, ale zacznę od początku. Wiedziałam, że Marcus wyjechał z powodu Ky, ale cały czas martwił się o Ash. Chciałam pomóc, a wyszło jak zwykle. Dziewczyna była w fatalnym stanie, kiedy ją zobaczyłam. Już nawet nie protestowała, jak chciałam z nią rozmawiać. Machinalnie odpowiadała na pytania. To chyba było jeszcze gorsze. Z całej siły starałam się wyperswadować pomysł o samobójstwie. Dokładnie pamiętam jej odpowiedź:

- "Nie obiecuj, gdy wiesz, że i tak nie dotrzymasz słowa". Duszę się, nie mogę oddychać. Moje ciało już nie jest moje. Boję się siebie i swoich myśli. Ja już nie żyję. Umarłam w chwili straty dziecka. To tylko pusta egzystencja. Uwierz mi, lepiej umrzeć naprawdę niż żyć na niby.

Tego dnia wieczorem dostałam wiadomość, że strzeliła sobie w głowę. Następnego dnia przyszedł list.

Zoey,
Wiem, że nie znałyśmy się za dobrze, ale muszę ci podziękować. Chciałaś, żebym zmieniła zdanie, ale jednocześnie starałaś się zrozumieć. To było dla mnie bardzo ważne. Nie obwiniaj się. W sumie jeszcze żyję, ale i tak już nie żałuję mojej decyzji. Wiem, że mi to pomoże. W tej chwili piszę do ciebie, a drugą ręką trzymam pistolet. Rozkoszuję się jego ciężarem. Pierwszy raz od kilku tygodniu czuję coś więcej niż smutek czy przygnębienie. To ekscytacja. Już nie mogę się doczekać. Nie musisz się ze mną zgadzać, ale według mnie "śmierć to jedyna dobra rzecz, która może mi się jeszcze przydarzyć". Jednocześnie chciałabym ci jakoś podziękować. Pokazać, że to co zrobiłaś, miało znaczenie. To tekst, który ostatnio napisałam. Moje uczucia. Chciałabym, żebyś przerobiła to na piosenkę. Jeśli się zgodzisz, to miałabym do ciebie ostatnią prośbę. Zaśpiewaj ją na moim pogrzebie. Chcę, żeby pojawiła się tam choć jedna autentyczna rzecz.

"Chciałabym cofnąć się w czasie. Rozwalić wszystkie zegary, które uświadamiają mi nieustanny bieg czasu. Nie mogę już patrzeć w lustro. Bolesna przeszłość powraca, a moje ciało już nie należy do mnie. Wszystko jest takie dalekie. Moje myśli mnie przerażają. Jak mam sobie poradzić w takiej chwili? To jak więzienie. Nie radzę sobie. Nie mogę oddychać. Duszę się. Jestem zniszczona".
Ashley

Podczas czytania tego listu okropnie płakałam. Ona była tak bardzo pogodzona ze swoją śmiercią. Postanowiłam jednak spełnić jej prośbę. Od razu zabrałam się za komponowanie. Z każdą linijką po mojej twarzy spływało coraz więcej łez. W końcu cała kartka zrobiła się mokra. Wraz ze łzami opuszczał mnie cały żal. Okropności tego świata. Wszystko się zmieniło. Inaczej spojrzałam na świat. Tak wielu ludzi było nieszczęśliwych. Oczy bolały mnie od płaczu. Nie chciałam przestawać. Chciałam poczuć. Nie wiedziałam, czy potrafię.

Somebody get me a hammer
Wanna break all the clocks and the mirrors
And go back to a time that was different
A time when I didn't feel like there was something missing
Now my body and mind are so distant
Don't know how to escape from this prison

How can I free my mind?

Cause I can't breathe
I can't breathe
I can't breathe
I can't breathe
I can't breathe
Ooh, ooh, ooh
I can't breathe

How can I live in the moment
When my thoughts never feel like my own and
Don't know how to admit that I'm broken

How can I be alright?

Back To YourselfOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz