Obudziłem się i leniwie przetarłem oczy. Kiedy je otworzyłem, zobaczyłem obok siebie Kylie. Spała całkiem słodko, no może z wyjątkiem rozmazanego tuszu pod oczami. Nawet nie wiedziałem, dlaczego wczoraj płakała. Oczywiście nie chciała mi powiedzieć, co doprowadzało mnie do szaleństwa. Musiał być jakiś poważny powód. Przez byle błahostkę nie zachowywałaby się w ten sposób. Nie biegłaby tak szybko i z pewnością uważałaby, aby na mnie nie wpaść. Zależało mi na niej coraz bardziej.
Właśnie sobie uświadomiłem, że nie czułem czegoś takiego do Ashley po dwóch miesiącach jak do Kylie po dwóch tygodniach.
Przejechałem dłonią po włosach i stwierdziłem, że pójdę się odświeżyć. Po gorącym prysznicu ubrałem spodnie i wróciłem do pokoju dziewczyny. Było całkiem wcześnie, dlatego nie zamierzałem schodzić jeszcze na śniadanie. Tak jak myślałem, brunetka cały czas spała. Położyłem się obok niej na brzuchu, podpierając się na łokciach. Obserwowałem każdy jej oddech. Założyłem jej za ucho jedno pasemko włosów, które niesfornie opadło jej na twarz. Przejechałem wzrokiem po każdym milimetrze jej twarzy i szyi. Rozkoszowałem się tą chwilą, ponieważ nie wiedziałem, czy będę miał jeszcze szansę oglądać ją z tak bliska. Nie mogąc się dłużej powstrzymać, cmoknąłem jej piękny nosek. Po tym czynie dziewczyna przeciągnęła się i ziewnęła. Kiedy zorientowała się, co ją obudziło i kto jest obok niej, wytrzeszczyła oczy przerażona. Uśmiechnąłem się lekko na jej widok. Naprawdę wyglądała śmiesznie z taką miną.
- Jak się spało? - szepnąłem.
- Bywało lepiej - odpowiedziała, przecierając oczy. Chyba sobie przypomniała, co się wczoraj wydarzyło, bo zachowywała się już normalnie.
- Myślałem, że powiesz, że przy mnie było najlepiej - wydąłem usta udając obrażonego. Dziewczyna tylko przewróciła oczami. - Słodko wyglądasz, kiedy śpisz - ciągnąłem, aby wypełnić ciszę, która między nami powstała.
- Spadaj... - jęknęła z lekką chrypką.
- Okej - zacząłem powoli się podnosić z zamiarem opuszczenia jej pokoju.
- Marcus - rzuciła zirytowana moim zachowaniem. - Nie idź - usłyszałem błagalny głos dziewczyny, a potem uścisk za rękę. Spojrzałem na nią z góry i ujrzałem słodkie oczka Kylie, zapewne sztuczka ze Shreka. Usiadłem na poprzednim miejscu, zastanawiając się, co będzie dalej.
- Przepraszam i dziękuję... za wczoraj - Kylie wbiła wzrok w swoje paznokcie, które w dziwny sposób bardzo ją zainteresowały. Bardziej niż ja.
- Gdzie byłaś wieczorem? - zapytałem zmartwiony.
- Spotkałam się ze starymi znajomymi.
- Skorzystałaś z zaproszenia Cody'ego? - zapytałem najbardziej obojętnym głosem, na jaki było mnie stać.
- Nie, oczywiście, że nie... - zaczęła się szybko bronić. - Cassie mnie zaprosiła na to samo ognisko, więc poszłam, bo ty byłeś zajęty z tatą - głos zaczął jej drżeć.
- Przepraszam, straciliśmy poczucie czasu, ale mogłaś powiedzieć - podniosłem jej podbródek do góry, chcąc spojrzeć jej w oczy. W brązowych tęczówkach zobaczyłem odbicie bólu. Poczułem ściśnięcie żołądka. - Co się stało, że wpadłaś do domu jak burza?
Brunetka mi nie odpowiedziała, tylko rzuciła się w moje ramiona. Stwierdziłem, że nie będę naciskał. Jak będzie w stanie to mi pewnie wszystko wyjaśni. Odwzajemniłem jej uścisk, gładząc ręką jej plecy. Po chwili szepnęła mi do ucha:
- Tak na prawdę to świetna z ciebie poduszka.
- Wiedziałem - uśmiechnąłem się triumfalnie.
CZYTASZ
Back To Yourself
Teen FictionCzy zastanawialiście się kiedyś, jak to jest z dnia na dzień stracić wszystko, na czym wam zależało? Ja tak miałam. Z najpopularniejszej osoby w szkole stałam się obiektem drwin i docinków. Najgorsi byli moi "przyjaciele", którzy śmiali się z tego...