DRAKE
Był w stanie wyczuć jej strach – metaliczny posmak na języku, którego w żaden sposób nie potrafił zignorować i którego świadomość sprawiała mu dziką wręcz przyjemność. Uśmiechnął się drapieżnie, lekko unosząc kąciki ust ku górze i z uwagą przypatrując się przerażonej dziewczynie. Czuł się niemalże jak podczas kolejnego krwawego polowania; zabawy w kotka i myszkę, którą czasami organizował biednej, okrutnie wykorzystywanej Katerinie. Na samą myśl o tym jego kły wysunęły się, a on był w stanie już tylko marzyć o tym, by mieć okazję wbić je w czyjeś odsłonięte gardło, chociaż skrzywdzenie Eveline tymczasowo nie wchodziło w grę.
Podszedł bliżej, w najmniejszym nawet stopniu nie przejmując się tym, że dziewczyna w popłochu spróbowała się cofnąć. Była tak przerażona, że gdyby zdecydowała się na ucieczkę, pewnie nawet nie zdołałaby przebiec kilku metrów, nie potykając się przy tym o własne nogi. Inną kwestię stanowiło to, że kruchy człowiek – nieważne jak „wyjątkowy" – nie miał najmniejszych szans na to, żeby mierzyć się z wampirem. Dogoniłby ją zawsze i wszędzie, nawet nie musząc się przy tym szczególnie wysilać, tym bardziej, że doskonale znał jej zapach – zdążył się go nauczyć podczas tych kilku spotkań. To wiele ułatwiało, poza tym jej reakcja wydała mu się całkiem zabawna; podobało mu się to, zresztą jak i perspektywa pobawienia się trochę niczego nieświadomą albo po prostu niedopuszczającą do świadomości prawdy ofiarą.
Ludzie bywali tacy... dziwni, zwłaszcza kiedy ocierali się o sprawy nadnaturalne, takie jak istnienie wampirów czy innych istot mroku. Zabawne, że prędzej przychodziło im uwierzenie we własne okrucieństwo, aniżeli w to, że świat mogłyby zamieszkiwać istoty, które już wieki temu sprowadzili do rangi zmyślonych, występujących w dawnych podaniach straszaków – potworów, które nie miały prawa istnieć. Jasne, sami zainteresowani wykorzystywali to, że taki stan rzeczy dawał im możliwość względnie spokojnego życia, ale... na dłuższą metę zaczynało być to naprawdę nudne.
Drake pragnął czegoś więcej.
Eveline jęknęła cicho, wyrywając go z zamyślenia. Uniósł brwi, po czym z zaciekawieniem spojrzał na dziewczynę, koncentrując się przede wszystkim na ocenie jej psychicznego stanu. Strach był oczywisty, niemniej i tak zaskoczyła go tym, że pomimo napięcia i naturalnego starania, by utrzymać się przy życiu, spoglądała na niego ze swego rodzaju butnością. Gdyby trzeba było, walczyłabyś ze mną jak lwica, prawda?, pomyślał mimochodem i ta myśl jeszcze bardziej go rozbawiła. Rzadko spotykało się silne charaktery, a już zwłaszcza ludzi, którzy pomimo strachu mogliby próbować zachować zdrowy rozsądek i naprawdę usiłować się bronić. Ta dziewczyna miała w sobie coś, co go fascynowało, sprawiając, że niemalże cieszył się z tego, że nie może jej zabić. Cóż, to byłaby strata, a przynajmniej sądził, że zachowa takie przekonanie do momentu, w którym opór nie zacznie być nudny albo ona sama się nie złamie.
Na moment przymknął oczy, bynajmniej nie obawiając się tego, że w tym czasie straci kontrolę albo Nightówna spróbuje mu uciec. Nie pamiętał, kiedy ostatnim razem stworzył wampira, ale gdyby miał wybór, chyba widziałby ją jako jedną z istot nieśmiertelnych – mroczną księżniczkę, która przy odrobinie szczęścia stanęłaby u jego boku. Co prawda mógł się mylić, tym bardziej, że wielu załamywało się i popadało w szaleństwo, kiedy żywot nieśmiertelnego zaczynał być uciążliwy i trudny do zniesienia, ale...
– Czym ty jesteś?
Jej głos wyrwał go z zamyślenia. Otworzył oczy, po czym uniósł brwi, już po raz drugi słysząc to pytanie, tym razem zadane w o wiele pewniejszy sposób. Wciąż drżała, a przekazywane mu przez organizm dziewczyny symptomy – bijące szaleńczo serce, krążąca w żyłach adrenalina oraz odczuwany przez niego posmak na języku – jednoznacznie utwierdziły go w przekonaniu, że zapanowanie nad emocjami kosztuje ją mnóstwo energii, nie zmieniało to jednak faktu, że próbowała być silna. W tamtej chwili sam nie miał pewności, czy to z jej strony przejaw głupoty, czy może niebywałej odwagi, ale było mu wszystko jedno. Nie zawodziła go, a gra, którą właśnie prowadzili, zaczynała być coraz bardziej ciekawa.
CZYTASZ
FOREVER YOU SAID [KSIĘGA I: INKANTACJA]
VampireDecyzja o powrocie do rodzinnego Haven była jedną z najtrudniejszych dla Eveline. Dziewczyna po latach od tragedii, która dotknęła ją i jej rodzinę, postanawia osiedlić się w odziedziczonej w spadku rezydencji i zmierzyć się z przeszłością, która kł...