EVELINE
Nie miała pewności, ile czasu minęło, zanim zdecydowała się opuścić sypialnię. W głowie miała mętlik, ciało rwało się do ucieczki, a jakaś jej cząstka pragnęła rzucić się na łóżko, nakryć głowę kołdrą i albo zacząć krzyczeć, albo modlić się o to, żeby wszystko to, co działo się wokół niej, okazało się nieprawdziwe. Sprzeczność emocji i krążących w głowie myśli sprawiła, że po wyjściu Marco przez dłuższą chwilę była w stanie tylko tkwić w miejscu, bezmyślnie wpatrując się w punkt, w którym zniknął mężczyzna i próbując zrozumieć, jakim cudem wplątała się w całe to szaleństwo.
Próba uspokojenia się szła jej dość marnie, sprowadzona przede wszystkim do bezcelowego krążenia tam i z powrotem. Uwaga Eveline mimo wszystko raz po raz uciekała w stronę balkonu, co miało związek z ostatnimi słowami jej niechcianego gościa. Jeśli miała być ze sobą szczera, to po tym, jak zdecydowała się wyskoczyć z samochodu, naprawdę byłaby zdolna do tego, żeby próbować wydostać się tą drogą, bez względu na wysokość i ewentualne konsekwencje. Mogła to zrobić, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że w ten sposób nie osiągnęłaby niczego. Marco zdążył już udowodnić, że jest od niej pod wieloma względami lepszy – dużo szybszy, silniejszy, zdolny przenikać jej myśli i...
Och, nie. Ucieczka zdecydowanie nie wchodziła w grę, tym bardziej, że Eve nagle naszły wątpliwości co do tego, czego tak naprawdę chciała.
Nie miała pewności, co tak naprawdę podkusiło ją do tego, żeby ostatecznie powędrować do łazienki, ale to nie miało znaczenia. Musiała doprowadzić się do porządku, a przynajmniej to próbowała sobie wmówić, kiedy z przesadną starannością, metodycznie wykonywała kolejne czynności – czy to podczas doboru ubrań, czy rozczesywania włosów. Potrzebowała tego, bo to wydawało się normalne; stanowiło namiastkę realnego życia, które – jak przynajmniej dotychczas jej się wydawało – przez cały ten czas wiodła. Pojawienie się Marco, który tak po prostu wyciągnął ją z tego szaleństwa, które na oczach Eve zorganizował Drake, stanowiło jednoznaczne potwierdzenie tego, iż mogłaby się mylić, ale mimo wszystko nie czuła się na to gotowa.
Ani trochę.
Kiedy w końcu zdecydowała się opuścić piętro, czuła się trochę tak, jakby trwała w transie, sama niepewna kolejnych wykonywanych ruchów. Poruszała się ciężko i niezgrabnie, mając wrażenie, że wszelakie bodźce dochodzą do niej jakby zza grubej, zaparowanej szyby – odległe i tak przytłumione, jak tylko było to możliwe. Kolejne sekundy wydawały się ciągnąć w nieskończoność, Eveline zaś do ostatniej chwili miała nadzieję na to, że coś pomyliła – i że salon ostatecznie okaże się pusty.
Marco nawet słowem nie skomentował jej pojawienia się. Nie wydawał się zaskoczony tym, że w końcu przyszła, co zresztą było do przewidzenia, skoro najpewniej wciąż kontrolował każdą myśl. Eve doszła do wniosku, że to nie tyle uciążliwe, co wręcz przerażające, tym bardziej, że miała do czynienia z kimś, kto bez wątpienia mógł okazać się niebezpieczny. Nie pojmowała tego, jakim cudem istota przed nią do tej pory zachowywała się w aż tak ludzki, porażająco wręcz uprzejmy sposób, niemniej przykład Drake'a zdążył uświadomić jej, jak niewiele trzeba było, by pewne kwestie uległy natychmiastowej zmianie.
– Nie bój się używać właściwego określenia mojej rasy, proszę – odezwał się mężczyzna, uważnie mierząc Eveline wzrokiem, ledwo tylko przystanęła przy schodach. – Kiedy w końcu zaczniesz nazywać rzeczy po imieniu, będzie ci łatwiej.
– Żartujesz sobie? – wyrwało jej się.
Nie, zdecydowanie nie wyobrażała sobie, żeby przyjęcie do wiadomości tego, że miała pod swoim dachem potencjalnego mordercę, jakkolwiek ułatwiło zrozumienie tego, czego się dowiedziała. Nie sądziła też, by dzięki tej świadomości tak po prostu przestała się bać, a wręcz przeciwnie – za każdym razem kiedy mu się przyglądała, przypominając sobie o tym, że miał kły, momentalnie czuła narastającą z każdą kolejną sekundą słabość.
![](https://img.wattpad.com/cover/126423403-288-k898305.jpg)
CZYTASZ
FOREVER YOU SAID [KSIĘGA I: INKANTACJA]
VampireDecyzja o powrocie do rodzinnego Haven była jedną z najtrudniejszych dla Eveline. Dziewczyna po latach od tragedii, która dotknęła ją i jej rodzinę, postanawia osiedlić się w odziedziczonej w spadku rezydencji i zmierzyć się z przeszłością, która kł...