☾ Rozdział XLVII

108 9 7
                                    

EVELINE

Początkowo miała wątpliwości. Podążała za Laną, uważnie obserwując wampirzycę i nie mogąc pozbyć się wrażenia, że traci czas. Już przez to przechodziła, nie będąc w stanie zliczyć, jak wiele razy w ciągu co najwyżej doby przenosiła się z miejsca na miejsce, szukając odpowiedzi i zarazem próbując przed nimi uciec. Jakaś jej cząstka obawiała się, że kobieta również grała na czas, przy najbliższej okazji zamierzając zacząć ją zwodzić. Co prawda Lana nie wyglądała na kogoś, kto miał w zwyczaju owijać w bawełnę i udawać, że nic wartego uwagi nie miało miejsca, ale z drugiej strony...

Z tym, że Lana wyglądała na co najmniej zdeterminowaną. Poruszała się szybko i pewnie, raz po raz niespokojnie rozglądając się dookoła, zupełnie jakby podejrzewała, że w każdej chwili będzie mógł pojawić się ktoś, kto spróbuje je zaatakować. Co więcej, kolejny raz narzuciła tempo wystarczająco duże, by Eveline miała problem z dotrzymaniem jej kroku. Miała wrażenie, że obie pozostawały na swój sposób roztrzęsione, co w przypadku Lany objawiało się w postaci nadpobudliwości, podczas gdy ona ledwo utrzymywała się na nogach.

– Mam nadzieję, że Marco śpi – stwierdziła spiętym tonem wampirzyca. Chociaż szła przodem, przez co Eveline widziała wyłącznie jej plecy, coś w tonie wampirzycy podpowiedziało jej, że ta najpewniej wywróciła oczami. – Uwielbiam tę jego uprzejmość, ale teraz nie ma czasu na prowadzenie cię za rączkę. Ja po prostu...

– Kto powiedział, że chcę taryfy ulgowej? – zniecierpliwiła się. – Zresztą nieważne. Tak, Marco śpi... A przynajmniej tak było, kiedy widziałam go po raz ostatni.

Lana przystanęła, po czym obejrzała się przez ramię, wyraźnie zaintrygowana. Jej oczy zabłysły w sposób, który wydał się Eve co najmniej... niepokojący.

– Byłaś u niego w pokoju? – usłyszała i to wystarczyło, żeby wytrącić ją z równowagi. Miała to uznać za jakąś sugestię?

– Lana! – wyrzuciła z siebie na wydechu, co najmniej oszołomiona.

Wampirzyca wciąż ją obserwowała, tym samym uświadamiając Eveline, że właśnie zaczynała się pogrążać. Nie miała pojęcia, czy jej rozmówczyni zawsze była aż do tego stopnia złośliwa, nie wspominając o żartach kosztem innych, ale to i tak jej się nie spodobało. Wręcz przeciwnie – była tak poirytowana, że przez krótką chwilę miała ochotę kimś porządnie potrząsnąć.

– No co? – Lana uśmiechnęła się słodko. – Po prostu to nie w stylu Marco, żeby zapraszać kobietę do sypialni... No, nie tak od razu – wyjaśniła, kolejny raz wytrącając Eve z równowagi.

– Możemy w końcu zmienić temat? – niemalże warknęła. Cedziła kolejne słowa przez zaciśnięte zęby, coraz bardziej rozeźlona. Powoli zaczynała dochodzić do wniosku, że nawet Bella miała więcej taktu, zadając o wiele mniej wścibskie pytania.

– Tak sobie tylko gdybam i... Rany, ale się denerwujesz – rzuciła pogodnie Lana. Wyglądała na chętną, żeby dodać coś jeszcze, ale wyraz twarzy Eveline musiał przekonać ją, że to nie najlepszy pomysł. – Okej, nie było tematu... Chyba.

Zacisnęła dłonie w pięści, mimowolnie zaczynając zastanawiać nad tym, jak bardzo ucierpiałaby, gdyby zdecydowała się kogoś uderzyć – chociażby pewną wścibską wampirzycę, która chyba powinna ją przerażać. Jak nic jesteś w szoku, pomyślała, ale nawet to stwierdzenie nie sprawiło, że poczuła się jakkolwiek lepiej. Wiedziała jedynie, że przebywanie z Laną przychodziło jej zadziwiająco swobodnie, być może dlatego, że ta wydawała się ją rozumieć – i to może w o wiele większym stopniu, aniżeli Eveline mogłaby sobie tego życzyć. Po tym, co powiedziała w korytarzu, wspominając o swojej intuicji i tym, jak łatwo można było popaść w szaleństwo, Eve była świadoma tej bliskości bardziej niż do tej pory. To był inny rodzaj relacji, aniżeli ta, którą wytworzyła z Bellą – bardziej kruchy i skomplikowany, przez co nie była w stanie go zinterpretować. Wiedziała jedynie, że Lana miała w sobie coś, co dodawało jej pewności siebie, choć zarazem znała wampirzycę o wiele zbyt krótko, żeby określić, dokąd mogłoby to zmierzać.

FOREVER YOU SAID [KSIĘGA I: INKANTACJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz