EVELINE
Nie miała pojęcia, jak długo siedziała w pokoju, bezmyślnie wpatrując się w sufit. Choć sypialnia, którą zaoferowała jej Danielle, była Eveline obca, dziewczyna czuła się w niej zaskakująco bezpiecznie. Prosty wystrój miał w sobie coś kojącego, począwszy od ciepłych barw, w których zostały utrzymane kolor ścian oraz pościel, aż po wysłużone, solidne meble z ciemnego drewna. W całym mieszkaniu utrzymany był porządek, co również podziałało na dziewczynę kojąco, chociaż bardziej prawdopodobnym wydawało się, że to obecności kobiety i odbytej rozmowie zawdzięczała wciąż odczuwalną ciepłą atmosferę.
Była tutaj bezpieczna.
Nie rozumiała, kiedy coś w jej sposobie myślenia uległo zmianie, a to jedno słowo zaczęło znaczyć dla niej więcej niż cokolwiek innego. Wbrew wszystkiemu kiedyś świadomość tego, że nikt nie będzie w stanie jej skrzywdzić, stanowiła oczywisty element codzienności. Eve nie wyobrażała sobie, że kiedykolwiek zacznie tak po prostu obawiać się tego, co mogło czyhać na zewnątrz – być może gdzieś na ulicy, która zwłaszcza zza kurtyny wciąż padającego deszczu wydawała się szara i zniekształcona. Raz po raz przyłapywała się na tym, że niespokojnie spoglądała w stronę okna, jakby spodziewając się, że nagle zauważy kogoś – albo raczej coś – czego nie powinno tam być. Kiedy zamykała oczy, widziała pod powiekami drapieżny uśmiech Drake'a, czy też raczej jakąś upiorną karykaturę tego gestu, którą z powodzeniem mógł zaprezentować jej w chwili, w której jednym szybkim ruchem wyrwał tamtemu mężczyźnie serce.
Nigdy nie zastanawiała się nad tym, jak i kiedy przyjdzie jej umierać. Nie sądziła, by ludzie w normalnym wypadku rozważali to, jak będzie wyglądał ich koniec, może pomijając przypadki osób na tyle zdesperowanych i wyniszczonych psychicznie, by same chciały targnąć się na swoje życie. Ona sama nigdy do nich nie należała i to pomimo wszystkich tych przygnębiających rzeczy, których doświadczyła w przeszłości. Nie uważała się za osobę wybitnie silną, a w obecnej sytuacji tym bardziej się taka nie czuła, jednak nie zmieniało to faktu, że nie chciała umierać. Chociaż w pamięci wciąż miała słowa Marco na temat tego, że ani on, ani Drake nie zamierzali jej zabić, w miarę jak po raz kolejny roztrząsała ostatnie wydarzenia, nie była w stanie tak po prostu przyjąć do świadomości tego, że nie musiała obawiać się śmierci. Te istoty były jej uosobieniem, a przynajmniej ona wolała tak o nich myśleć.
Skrzywiła się, mając poczucie tego, że po raz kolejny zaprzecza samej sobie... Albo przynajmniej temu, w co chciała przez cały ten czas wierzyć. Problem polegał na tym, że rozmowa z Danielle jednoznacznie dała jej do zrozumienia, że Salvador był prawdziwy, a ona nie wyobraziła sobie tego, co nie tylko widziała, ale później usłyszała od mężczyzny. W gruncie rzeczy od samego początku wiedziała, że właśnie tak wyglądała prawda. Jakkolwiek niedorzeczne i trudne do zaakceptowania nie byłoby wszystko to, czego doświadczała, to nadal była rzeczywistość – przerażająca i jakże odmienna od tej, którą znała. Broniła się przed tym na wszystkie możliwe sposoby, ale to było co najwyżej sposobem na bezsensowne odwlekanie w czasie czegoś, co i tak miało się wydarzyć. Tak naprawdę już się działo, choć Eveline próbowała udawać, że wcale nie jest częścią tego innego, obcego świata – „nowego" Haven, które w znacznym stopniu kłóciło się z koncepcją jej wyobrażenia deszczowego, otoczonego przez lasy miasteczka.
Jakby tego było mało, Danielle wiedziała – to jedno wynikało z rozmowy, którą przeprowadziły, choć dla Eve wciąż wszystko to brzmiało niczym jakaś straszna historia, która nie powinna mieć prawa się wydarzyć. To po prostu nie ma sensu, pomyślała, ale argumenty, które jeszcze kilka godzin temu zdawały się działać w choć niewielkim stopniu, teraz brzmiały jak puste frazesy – jawne kłamstwo, które co prawda mogła powtarzać, ale na pewno nie miała być w stanie w nie uwierzyć.
CZYTASZ
FOREVER YOU SAID [KSIĘGA I: INKANTACJA]
VampireDecyzja o powrocie do rodzinnego Haven była jedną z najtrudniejszych dla Eveline. Dziewczyna po latach od tragedii, która dotknęła ją i jej rodzinę, postanawia osiedlić się w odziedziczonej w spadku rezydencji i zmierzyć się z przeszłością, która kł...