EVELINE
Klęczała na ziemi, spazmatycznie chwytając oddech. Rozszerzonymi do granic możliwości oczyma wpatrywała się w miejsce, gdzie chwilę wcześniej znajdowała się Violett – albo raczej coś, co tylko z kształtu dziewczynkę przypominało. Z wolna uniosła drżącą dłoń, przyciskając ją do ust i za wszelką cenę próbując zwalczyć pustkę w głowie. W pierwszym odruchu pomyślała, że to przecież niemożliwe, ale ten argument zdążył stracić na mocy przez wszystko to, czego zdążyła doświadczyć w tak krótkim czasie. Po tym, jak znalazła się w tym domu, już niczego nie potrafiła uznać za nieprawdopodobne.
– Eveline?
Aż wzdrygnęła się, kiedy znajomy głos wyrwał ją z zamyślenia. W pośpiechu poderwała głowę, by móc spojrzeć na zmierzającą ku niej Lanę. Wampirzyca poruszała się w szybki, niemalże bezszelestny sposób, na krótką chwilę przystając tuż naprzeciwko Eve i niespokojnie rozglądając się po korytarzu. Coś w jej zachowaniu sprawiło, że dziewczyna odniosła wrażenie, że przybyszka doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że coś mogłoby być nie tak. Przez dłuższą chwilę obie milczały, każda na swój sposób spięta, chociaż Eveline nie potrafiła określić, co takiego miałby oznaczać ten stan w przypadku Lany.
Nawet nie drgnęła, przynajmniej do momentu, w którym wampirzyca dosłownie zmaterializowała się przed nią. Wyglądała na zmęczoną, zresztą tak jak i Castiel podczas wcześniejszego spotkania, co najpewniej miało związek z porą dnia. Jasne włosy opadły Lanie na twarz, kiedy ta lekko przechyliła głowę, wydając się nad czymś zastanawiać. Eveline zawahała się, ostatecznie decydując spojrzeć nieśmiertelnej w oczy. Mogła tylko zgadywać jak wyglądała, gotowa przysiąc, że najpewniej prezentowała obraz nędzy i rozpaczy. Biorąc pod uwagę fakt, że wciąż się trzęsła, wytrącona z równowagi i bliska obłędu, to wydawało się dość prawdopodobne.
– Co się stało? – usłyszała, ale w odpowiedzi tylko potrząsnęła głową. Chociaż dobrze rozumiała, co takiego próbowała mówić do niej Lana, nie była w stanie tak po prostu odpowiedzieć. – Eve, do cholery...
Nie odezwała się nawet słowem, zdolna co najwyżej wpatrywać się w przestrzeń i kucającą przy niej kobietę. Dopiero w chwili, w której ta zacisnęła szczupłe palce na jej ramionach, delikatnie nią potrząsając, Eveline drgnęła i chcąc nie chcąc spróbowała skoncentrować na niej wzrok.
– Ja... – zaczęła, po czym urwała. Przełknęła z trudem, coraz bardziej podenerwowana. – Sama nie wiem – powiedziała w końcu, wyrzucając z siebie pierwsze słowa, które przyszły jej na myśl.
– A konkretnie? – ponagliła, wyraźnie zniecierpliwiona. W następnej sekundzie poderwała się na równe nogi, dodatkowo chwytając Eveline za ramię i zmuszając dziewczynę do tego samego. Zachwiała się, ale silny uścisk jej towarzyszki nie pozwolił na to, żeby upadła. – Co takiego widziałaś?
Pytanie Lany ją zaskoczyło, choć nie sądziła, że to w ogóle możliwe w obecnej sytuacji. Otworzyła i zaraz zamknęła usta, tępo wpatrując się w stojącą przed nią nieśmiertelną. Jak...?, miała ochotę zapytać, ale i na to się nie zdecydowała, zbyt oszołomiona, by zdobyć się na jakąkolwiek reakcję. Myślami wciąż była przy Violett, czy może raczej tym, co ją udawało, a co z największą chęcią uznałaby za iluzję. W gruncie rzeczy każde rozwiązanie wydawało się lepsze, aniżeli konieczność przyznania przed samą sobą, że naprawdę mogłaby widzieć kolejną nieludzką istotę.
Usłyszała przeciągłe westchnienie i to wystarczyło, żeby skoncentrowała wzrok na Lanie. W następnej sekundzie zamarła, napotykając przenikliwe spojrzenie lśniących oczu wampirzycy. Z jakiegoś powodu zapragnęła natychmiast odwrócić wzrok, ale z zaskoczeniem przekonała się, że nie jest w stanie tego dokonać. Potrzebowała dłuższej chwili, żeby przypomnieć sobie o zdolnościach, którymi dysponowali nieśmiertelni, a tym bardziej uprzytomnić sobie, że Lana naprawdę mogłaby posunąć się do ingerencji w jej wolną wolę.
CZYTASZ
FOREVER YOU SAID [KSIĘGA I: INKANTACJA]
VampireDecyzja o powrocie do rodzinnego Haven była jedną z najtrudniejszych dla Eveline. Dziewczyna po latach od tragedii, która dotknęła ją i jej rodzinę, postanawia osiedlić się w odziedziczonej w spadku rezydencji i zmierzyć się z przeszłością, która kł...