☾ Rozdział XXVI

127 13 10
                                    

EVELINE

Cokolwiek się działo, nie było normalne – czuła to całą sobą, choć nie potrafiła jednoznacznie sprecyzować tego, skąd brała się ta świadomość. Ułożyła obie dłonie płasko na udach, bezskutecznie próbując zapanować nad ich drżeniem i choć pozornie sprawiać wrażenie kogoś, kto panuje nad sytuacją. Nie miała pojęcia, co tak naprawdę pragnęła osiągnąć, przyjeżdżając akurat tutaj, ale chyba wszystko sprowadzało się do ukojenia – spokoju i przynajmniej szczątkowych odpowiedzi na dręczące ją pytania, których do tej pory nie udało jej się otrzymać.

Eveline milczała, mimo obaw przypatrując się Danielle i cierpliwie starając się odliczać kolejne oddechy – swoje czy kobiety, to już właściwie nie miało dla niej znaczenia. Początkowo wcale nie była pewna tego, czy chciała mówić o Haven, ale coś w widoku zdjęcia matki i atmosferze, która panowała w tym mieszkaniu, ostatecznie skłoniło dziewczynę do tego, żeby przestać uciekać. Wiedziała, że trzymanie przeszłości na dystans tak naprawdę prowadziło donikąd; odwlekanie niechcianych emocji, zwłaszcza bólu, nigdy nie miało racji bytu, bo prędzej czy później wszystko wracało i to z natężeniem, którego zdecydowanie nie chciała zaznać.

Inną kwestią było to, że instynkt podpowiadał Eve, iż siedząca przed nią kobieta wiedziała o wiele więcej, aniżeli mogłoby się wydawać. Po spojrzeniu, które ostatecznie posłała jej Danielle, dało się wywnioskować, że była zmartwiona i że najpewniej doskonale rozumiała to, że niespokojna dziewczyna wcale nie chciała rozmawiać o... tej najbardziej powierzchownej, widocznej na pierwszy rzut oka stronie deszczowego miasteczka.

– Oczywiście, że możemy – usłyszała i coś w tonie Danielle skutecznie przyprawiło ją o dreszcze. – Dlaczego mam wrażenie, że jesteś przerażona, Eve? – dodała niemalże łagodnie.

– Chcę stąd wyjechać – oznajmiła wprost, zanim zdążyła ugryźć się w język.

Sądziła, że w ten sposób co najmniej kobietę zaniepokoi, ale nic podobnego nie miało miejsca. Jej rozmówczyni wciąż spoglądała na nią w przenikliwy sposób, nie zdradzając przy tym żadnych konkretnych emocji. W odpowiedzi na słowa, które padły z ust Eveline, nieznacznie skinęła głową, jakby właśnie takiej reakcji spodziewała się od samego początku, być może od chwili, w której ta po raz pierwszy pojawiła się w progu księgarni. Wciąż miała w pamięci to, jak przebiegła pierwsza rozmowa i choć nadal nie wszystkie wypowiedzi – wręcz ostrzeżenia, bo tak odebrała rady Danielle – były dla niej jasne, teraz już nie miała wątpliwości co do tego, iż kobieta usiłowała przekazać jej coś istotnego, czego w tamtej chwili jeszcze nie miała prawa być świadoma.

Nie miała pojęcia, czy cokolwiek w tej kwestii uległo zmianie, a tym bardziej czy chciała poznać prawdę. Czasami niewiedza jawiła się w o wiele bardziej atrakcyjny sposób, nawet jeśli w ten sposób mogła co najwyżej narazić się na niebezpieczeństwo.

– Co się stało?

Bezpośredniość Danielle ją zaskoczyła, tak jak i to, że wcale nie poczuła się zobowiązana do tego, żeby natychmiast kobietę okłamać. Nie odpowiedziała od razu, w pierwszej kolejności nachylając się, by móc sięgnąć po wciąż parujący kubek z gorącą, niezdatną do picia herbatą. Było coś kojącego w bijącym od naczynia cieple, zresztą potrzebowała czegokolwiek, co pozwoliłoby jej zająć czymś wciąż drżące ręce.

Gdyby to było takie proste, bez chwili wahania opowiedziałaby o wszystkim, czego doświadczyła w ciągu kilku ostatnich godzin. Potrzebowała kogoś, kto byłby w stanie ją wysłuchać, nie uznać za wariatkę i pozwolić wytłumaczyć to, co ją dręczyło. Problem polegał na tym, że aż nazbyt dobrze zdawała sobie sprawę z tego, że wtajemniczenie w coś takiego kogoś, kto nie był tego świadom, mogłoby nieść ze sobą opłakane konsekwencje, nie wspominając o tym, że tak naprawdę nie miała prawa tego robić – narażać kogokolwiek tylko po to, by poczuć się lepiej. Co prawda coś w Danielle sprawiało, że była gotowa przysiąc, że kobieta doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że w Haven cokolwiek było nie tak, ale jak długo nie potrafiła tego ustalić...

FOREVER YOU SAID [KSIĘGA I: INKANTACJA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz