EVELINE
Atmosfera była napięta. W milczeniu wpatrywała się w Lanę, w duchu odliczając kolejne sekundy i nie mogąc pozbyć się wrażenia, że w rzeczywistości czas stanął w miejscu. Miała wrażenie, że dostanie szału, kiedy wampirzyca zaczęła krążyć tam i z powrotem, najwyraźniej nie będąc w stanie ustać w miejscu.
– W porządku... Więc nekromancja – zaczęła w końcu wampirzyca, starannie dobierając słowa. – Zdolność stara jak świat, chociaż we współczesnych czasach bez wątpienia szokuje. W zasadzie zawsze wzbudzała emocje, niezależnie do wierzeń i sytuacji. Ludzie zawsze mieli w zwyczaju bagatelizować to, co dla nich niejasne, jeśli zaś chodziło o śmierć... Cóż, nie twierdzę, że to dziwne, ale i tak z waszej strony wyjątkowo krótkowzroczne. Zamykanie oczu na problem nie oznacza, że ten nagle zniknie.
– Mówiłaś mi już to... Ty i Marco – przypomniała spiętym tonem Eveline. Nie chciała tego wprost przyznać, ale chwilami wciąż miała wrażenie, że udawanie wcale nie byłoby taką złą perspektywą... A przynajmniej tak by się stało, gdyby naprawdę mogła się stąd wyrwać. – Ja... Chcesz powiedzieć, że było więcej osób takich jak ja? Tych, którzy... – Urwała, po czym wzruszyła ramionami, dochodząc do wniosku, że to, o co pytała, było aż nazbyt oczywiste.
Lana westchnęła.
– Widzieli duchy – podsunęła łagodnie. – Zresztą nie tylko. Istnieje tyle historii... Trudno odróżnić prawdziwe od tych, które na swoje potrzeby stworzyli ludzie, ale to teraz najmniej istotne. Sęk w tym, że takie moce przewijały się od pokoleń, a wielu nekromantów nie miało okazji odkryć, jak daleko sięgały ich zdolności. Inni z kolei... Cóż, jak najbardziej próbowali – dodała, a przez jej twarz przemknął cień. – Zabawa w Boga nigdy nie jest dobra.
– Nie rozumiem...
Wampirzyca wydała z siebie przeciągłe, sfrustrowane westchnienie. Wyglądała na zmęczoną, myślami wydając się być gdzieś daleko.
– Może i lepiej. Kiedyś ci wyjaśnię, ale dzisiaj... Skupmy się na tobie, co Eve? – zaproponowała, raptownie poważniejąc. Jej błękitne oczy wydawały się jarzyć w ciemnościach, dosłownie przenikając dziewczynę na wskroś. – I na Haven. Zwłaszcza na tym. – Lana nerwowo zacisnęła usta. – Marco ci powiedział, prawda? O konflikcie... I niezwykłości tego miejsca. Coś nas tutaj przyciąga, w zasadzie od całych wieków... Wszystkich, nie tylko wampiry i demony – wyjaśniła, coraz bardziej podenerwowana. Z drugiej strony, coś w zachowaniu Lany kojarzyło się Eveline z ekscytacją. – Nic dziwnego, że w tym wszystkim znalazłaś się również ty, ale... W zasadzie sama wciąż nie rozumiem bardzo wielu rzeczy. To, co wydarzyło się w twoim domu...
Eve drgnęła, po czym nerwowo napięła mięśnie. Omawianie przeszłości wciąż było ostatnim, czego tak naprawdę chciała, a jednak nie zdecydowała się na to, żeby zaprotestować. Czuła, że to nie miało sensu, tym bardziej, że sprawy zabrnęły o wiele dalej, aniżeli mogłaby sobie tego życzyć. Co więcej, choć Lana nie powiedziała tego wprost, a tym bardziej niczego nie obiecywała, dziewczynie przyszło do głowy, że w końcu miała szansę zrozumieć, co tak naprawdę się wydarzyło. To, co miało miejsce tych dwadzieścia lat temu...
Coś ścisnęło ją w gardle, uniemożliwiając wykrztuszenie z siebie chociaż słowa. Chociaż miała ochotę o coś zapytać, ostatecznie zdobyła się wyłącznie na milczenie, bezmyślnie wpatrując w swoją rozmówczynię. Miała wrażenie, że w ułamku sekundy atmosfera zgęstniała tak bardzo, że z przy odrobinie szczęścia dałoby się zawiesić w powietrzu siekierę. Co więcej, choć Vi (czy też raczej to, co ją przypominało) zniknęła, Eveline wciąż towarzyszył nieprzyjemny, przenikliwy chłód, który dopiero co czuła. W efekcie nawet nie zdziwiłaby się, gdyby jej oddech znów zamienił się w obłoczki pary, jednak nic podobnego nie miało miejsca. Tym razem ziąb, którego doświadczała, miał swoje źródło gdzieś w jej wnętrzu, podsycając przerażenie i wciąż towarzyszący dziewczynie mętlik w głowie.
CZYTASZ
FOREVER YOU SAID [KSIĘGA I: INKANTACJA]
WampiryDecyzja o powrocie do rodzinnego Haven była jedną z najtrudniejszych dla Eveline. Dziewczyna po latach od tragedii, która dotknęła ją i jej rodzinę, postanawia osiedlić się w odziedziczonej w spadku rezydencji i zmierzyć się z przeszłością, która kł...