Pov ValerieWracam z banku. Zayn na szczęście szybko przelał należne mi pieniądze, a ja usunęłam moje konto bankowe. Nie będę już mogła z niego korzystać, więc nie było sensu go utrzymywać. Przecież i tak będę musiała spalić swój dotychczasowy dowód i paszport. Chyba będę musiała zacząć zmieniać swoje imię. To przez nie Niall może mnie namierzyć. Popełniłam wielki błąd sądząc, że dzięki samej zmianie nazwiska uda mi się umknąć przed Niall'em.
Pakuję wszystkie swoje rzeczy do walizek. Nie mogę zostawić po sobie żadnego śladu. Niall już na pewno wysłał po mnie swoich pracowników żeby mnie do niego sprowadzili. Nie pofatyguje się sam. To jest do niego zupełnie nie podobne. Kiedyś nawet użył Louisa by ten mnie ukarał.
Tak naprawdę to karę poniosłam tak samo ja jak i Louis. Niall specjalnie wybrał do tego niebieskookiego szatyn, bo doskonale wiedział, że się przyjaźnimy i będę cierpieć dużo bardziej psychicznie niż fizycznie.
Przez internet kupiłam sobie bilet na autobus. Nie mogę mieć samochodu, bo miałabym ogromny problem z jego zarejestrowaniem biorąc pod uwagę to jak często zmieniam swoją tożsamość.
Nagle słyszę dzwonek do drzwi. Aż podskakuje na jego dźwięk, ale po chwili się uspokajam. Żaden z pracowników Nialla nie bawiłby się w dzwonienie do drzwi tylko od razu by je rozwalił nie zważając na sąsiadów, bo przecież są oni przyzwyczajeni do tego, że wszystko uchudzi im na sucho.
Musi to, więc być któryś z sąsiadów. Podchodzę do drzwi i je otwieram, jak zauważam kto stoi po drugiej stronie to od razu próbuję je zamknąć, ale on jest silniejszy. Po chwili szarpania szatyn wchodzi do mojego mieszkania.
- Zmieniłaś się - mówi uważnie skanując moją sylwetkę. Za to on prawie w ogóle się nie zmienił. Wygląda zupełnie tak jak półtora roku temu.
- A ty nie. Nie sądziłam, że to ciebie po mnie przyślę, wie doskonale, że mnie lubisz. No chyba, że coś się przez ten czas zmieniło.
- Nic się nie zmieniło - mówi, a następnie bierze mnie w swoje ramiona. Przytulam się do niego, brakowało mi jego bliskości. Może się to wydawać dziwne, ale byłam z nim bardzo blisko, oczywiście jak przyjaciele. - Wiesz jednak, że będę musiał cię do niego zabrać. Gdybym cię wypuścił to ci, którzy czekają na zewnątrz od razu by mnie zabili, a ty i tak została do niego przetransportować tylko w dużo gorszych warunkach.
Akurat dobrze to wiedziałam, nawet nie miałam zamiaru go prosić o to żeby mnie wypuścił. Moja wolność się skończyła, muszę wrócić do piekła.
- Jak myślisz zabije mnie od razu by będzie torturował przez długi czas? - dużo bardziej wolałabym to pierwsze, ale po Niall'u można się spodziewać tego drugiego.
- Łatwo to mieć nie będziesz, ale nic nie wskazuje na to, że umrzesz.
Nie wiem tylko co gorsze.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział
CZYTASZ
Powrót strachu
FanfictionPrzez ostatnie półtora roku jestem ciągle w strachu. Uciekam. Robię wszystko żeby on tylko mnie nie znalazł.