40

1.3K 72 10
                                    


Pov Valerie

Używam całej swojej siły żeby odetchnąć od siebie Zayna i widzę wkurzoną twarz mojego męża. Czuję jak nogi same mi miekną, bo wiem, że zaraz przyjdzie mi za to zapłacić. A najgorsze, że poniosę karę za niewinność.

- On mnie zmusił przysięgam - mówię patrząc Niall'owi prosto w oczy. Mam nadzieję, że widział wszystko od samego początku, a nie przyszedł jak Zayn już mnie całował.

- Brandon! - krzyczy Niall wołając swojego pracownika. Ten musiał być gdzieś w pobliżu, bo pojawia się momentalnie. - Zabierz to stąd i zajmij się nim tak jak zawsze - wydaje rozkaz, a następnie zbliża się do mnie.

Jestem tak przestraszona, że nie zwracam uwagi na to co się dzieje z  Zayn'em. Bardziej mnie interesuje mój los.

- Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej, że się znacie? Mieliście romans? - czyli Niall widział ten niedorzeczny pocałunek. W innym wypadku tak by ze mną nie rozmowiał.

- Nie, przez pewien czas pracowałam w jego firmie. Nic nas nie łączyło poza tym, że on ciągle chciał się ze mną umówić. Odmawiałam mu - Niall podnosi rękę i jego pięść zderza się z moją twarzą. Cholera, nie spodziewałam się tego. Opieram się o ścianę by nie upaść, bo od tego mocnego uderzenia zaczyna mi się kręcić w głowie.

- Dlaczego do cholery wcześniej nic mi o tym nie powiedziałaś? Miało nie być żadnych tajemnic między nami.

- Bałam się, że się wściekniesz - odpowiadam zgodnie z prawdą.

- Teraz jestem jeszcze bardziej zły niż jakbyś mi to powiedziała na samym początku. Idź do naszego pokoju, później przyślę Louisa żeby cię opatrzył.

Cholera tylko nie jego.

Idę do pokoju, a tak od razu siadam na łóżku.

Dlaczego jak tylko coś zaczyna się układać to w moim życiu coś się wydarza i wszystko się pierdoli.

Po kilkunastu minatach do pokoju bez pukania wchodzi Louis.

- Niall jest na ciebie wściekły i wcale mu się nie dziwię. Ja też jestem na ciebie zły - na takich słów to się po nim nie spodziewałam. Kto jak kto, ale on powinien mnie wspierać.

- A niby za co? - zajmuje miejsce obok mnie i chwyta mnie za szczękę. I to dość mocno co mi się w ogóle nie podoba.

- Nie przeszkadza mi to, że Niall cię dotyka i całuję, ale na nikogo innego się nie zgadzam. Nie chcę już nigdy słyszeć o takich sytuacjach.

- A ja chcę byś stąd wyszedł i dał mi spokój. Nie potrzebuje kolejnej osoby, która będzie miała do mnie tylko pretensje. Od tego mam Nialla - próbuję się uwolnić od jego uścisku, ale ten popycha mnie tak, że upadam na łóżko. Teraz to już jestem całkowicie mu podlegała.

- Od kiedy mi się oddałaś stałaś się w pewnej części moja. Weszłaś na drogę, której nie da się zawrócić.

Chyba zbyt bardzo ufałam Louis'owi.

- Znasz mnie już jakiś czas i powinieneś wiedzieć, że ja nie pozwolę się straszyć. Nie próbuj, więc tego.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział, może nawet dziś.

Powrót strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz