Pov ValerieNie odchodzę daleko, bo Louis mnie dogania i łapie za ramię żeby mnie zatrzymać. Nie wyrywam się mu, bo szczerze to sama chciałabym jeszcze z nim porozmawiać. Przecież wiecznie Niall nie będzie spał.
- Przysięgam, że wszystko ci wyjaśnię, ale obiecaj, że wysłuchasz mnie od początku do końca - kiwam głową na tak, i idziemy razem do jego pokoju. On przekręca kluczem w zamku. Podchodzę do jego łóżka i siadam na jego brzegu.
- Mów - popędzam go.
- To dziecko, które poroniłaś nie było Nialla tylko moje - co on bredzi? To nie możliwe żeby to dziecko było Louisa w tym czasie, w którym zostało poczęte nie sypiałam z nim.
- Nie rób ze mnie idiotki, w tym czasie nie spaliśmy ze sobą. To co mówisz nie jest możliwe.
- Ależ jest. Kilka dni wcześniej Niall mi powiedział, że jest bezpłodny, a musi mnie dziecko. Rozmowiał z twoim ginekologiem i dobrze wiedział kiedy masz dni płodne. Z podaniem ci pigułki gwałtu byś niczego nie pamiętała nie miał żadnego problemu. Udało się za pierwszym razem - to brzmi tak niedorzecznie, że po prostu nie da się w to nie uwierzyć.
A jeśli to prawda to znaczy, że Niall sobie po prostu ze mnie zakpił. Zabawił się moim kosztem.
- Ale dlaczego poprosił akurat ciebie?
- By geny się zgadzały, jestem synem jego ojca, ale ten nigdy nie kwapił się do tego żeby mnie uznać, pozostałem w jego domu, lecz nie dał mi niczego więcej - cholera, czego ja jeszcze nie wiem o moim mężu. Przecież on mnie ciągle okłamuje.
A teraz jeszcze wiem, że Louis także nie powiedział mi prawdy. Mimo iż ja zawsze wszystko mu mówiłam.
- Dlaczego nie wspomniałeś mi o jego planie? Powinieneś wiedzieć, że nie zrobiła bym niczego co mogłoby ci zaszkodzić, w żaden sposób bym cię nie wydała - po prostu nie mogę zrozumieć czemu on mi nie zaufał. Czyżbym na to nie zasłużyła?
- Wiem, ale ja przede wszystkim dbałem o twoje bezpieczeństwo. Nie mogłaś o niczym wiedzieć.
Mam coraz to większy metlik w głowie. To zbyt wiele informacji jak na jeden dzień.
- Muszę to wszystko przemyśleć - wstaje. Dobrze, że Niall śpi, bo nie wiem czy dałabym radę się powstrzymać przed wykrzyczeniem mu tego co mi zrobił.
Nie wiem już czy jestem bardziej wściekła na niego czy na Louisa. W końcu co do mojego męża to nigdy nie miałam zbyt wielkich złudzeń, od zawsze wiedziałam jaki on jest. Lecz jeśli chodzi o Louisa to często byłam jego bardziej pewna niż siebie samej.
- Mam nadzieję, że nie czujesz do mnie nienawiści.
- Na razie nic nie czuje - podchodzę do drzwi i przekręcam klucz.
- Mówię to po raz pierwszy, ale jeśli tylko wyrazisz chęć to zabiorę cię jak najdalej stąd.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Powrót strachu
FanfictionPrzez ostatnie półtora roku jestem ciągle w strachu. Uciekam. Robię wszystko żeby on tylko mnie nie znalazł.