Epilog

1.3K 57 15
                                    


Siedzę na fotelu i obserwuję tych dwóch debili leżących razem w łóżku. Obaj mają ręce przykute do ramy tego łóżka. Sprowadzenie Nialla nie przyspożyło mi żadnych trudności. Nie mając żadnych podejrzeń wypił ode mnie napój z pigułką gwałtu, a następnie wręcz ochoczo wykonywał wszystkie moje polecenia. A teraz cierpliwie czekam aż obaj odzyskają świadomość.

Najpierw budzi się Niall, bo najwidoczniej dostał słabszy środek, a następnie Louis. Obaj są bardzo zdezorietowani zaistniałą sytuacją.

- Co to ma do cholery znaczyć? - pyta wściekle Niall. On wprost nienawidzi być na czyjejś łasce.

- Teraz to ja chcę się wami pobawić. Do tej pory to wy ze mną igraliście. Który z was wymyślił to żeby zacząć mnie truć? To było takie zabawne patrzeć jak cierpię nie wiedząc co się dzieje z moim organizmem?

- Żadna wielka krzywda by ci się nie stała - mówi Louis. On też próbuje się uwolnić. Lecz na próżno.

- Zrobienie ze mnie bezwolnej kukły nie nazywasz krzywdą, ale to już nie jest ważne - chytam do ręki dwie strzykawki. Obie są napełnione przezroczystym płynem. Są to dwa różne płyny, ale teraz nie da się ich rozróżnić.

- Co zamierzam zrobić? - kolejny raz odzywa się Louis.

- W jednej strzykawce jest środek nasenny, a w drugiej zabójcza dawka narkotyku. I ja sama nie wiem która jest która. Los zadecyduje, który z was przeżyje.

- Odbiło ci! - burzy się Niall. - Skończ już tę całą farsę!

- Oczywiście kochanie - odpowiadam mu, a następnie mu jako pierwszemu wbijam strzykawke i ją opróżniam.

- Pierdolona suka! - wrzeszczy mój mąż.

- Valerie to nie musi tak wyglądać, jeszcze możemy być szczęśliwi - próbuje się ratować Louis.

- Dobrze wiesz, że nie - mówię i jemu także robię zastrzyk. - Jutro przyjdzie tu sprzątaczka i uwolni tego, który pozostanie żywy - mówię, a następnie wychodzę.

Czas raz na zawsze opuścić to piekło. Koniec strachu.

Kilka miesięcy później

Popijam latte machiato siedząc przy stoliki na zewnątrz kawiarni. Francuski kilmat choć mojej początkowej niechęci bardzo przypadł mi do gustu. Czuję jakby to właśnie było moje miejsce na świecie.

Odwracam głowę na bok i widzę młodego i przystojnego mężczyznę, który cały czas się we mnie wpatruje. Odwzajemniam jego uśmiech.

Nagle się podnosi i podchodzi do mnie.

- Witaj piękna pani - wita się ze mną. - Jestem Marcel.

- A ja Danielle - przedstawiam się nowym imieniem. Valerie już nie ma. Teraz jest Danielle.

To koniec mojego kolejnego opowiadania. Chciałbym poznać waszą opinię na temat całości.

Powrót strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz