Pov Valerie- Kochanie - z zamyślenia wyrywa mnie głos mojego męża. Siedzimy przy stole, a ja dłubie widelcem w makaronie. - Ty w ogóle nie słuchasz tego co do ciebie mówię. Odpłynęłaś, o czym tak myślisz? - pyta uważnie mi się przyglądając.
Nie pierwszy raz widziałam czująś śmierć, a przecież nawet sama kogoś zabiłam, ale śmierć Emmy bardzo mną wstrząsnęła. Sama siebie nie rozumiem.
- Mam dziś gorszy dzień, mogę iść na górę? - pytam, bo jedyne o czym marzę to położenie się w moim wygodnym łóżku.
- Nie, poczekasz aż zjem. Bardzo za tobą tęskniłem i chcę się tobą nacieszyć, jeśli masz ochotę to każe ci podać wino albo szampana. Kiedyś jak wracałem byłaś w doskonałym humorze i uśmiech ci nie schodził z ust.
- Wzięłam leki, więc sok mi wystarczy - dopóki nie uspokoje swojej psychiki nie mogę sobie pozwolić na żaden alkohol przy Niall'u. Jeszcze bym powiedziała kilka słów za dużo.
- Jeśli tak chcesz to dobrze ja szybko dokończę jedzenie i pójdziemy do naszej sypialni. Spróbuję odgonić od ciebie ten dyskomfort. Poczujesz się doskonale - uśmiecham się, bo właśnie tego ode mnie oczekuje.
- Nie mogę się już doczekać.
***
- Kocham cię śliczna - mówi do mnie Niall gdy siedzę na nim okrakiem. Jest wyczerpany po naszym długim seksie. Ja także jestem zmęczona, ale aż tak bardzo tego nie okazuje. Najwidoczniej mam lepszą kondycję.- Chyba zapisze cię na siłownię. Siedzisz tylko za tym biurkiem i wydajesz polecenia. Wcześniej chociaż wychodziłeś ba jakieś akcje, a teraz to już nic.
- Nie narzekaj. Przybyło mi kilka kilo, ale to nie zmienia faktu, że nadal jestem ogromnie przystojny i co najważniejsze to jesteśmy sobie przeznaczeni skarbie - przyciąga mojego nagie ciało do siebie, a następnie mnie całuję.
Sama jestem zdziwiona z tego faktu, że przy nim udało mi się oderwać od dręczoncych mnie myśli.
Nagle jednak drzwi się otwierają, a ja szybko zsuwam się z mojego męża i przykrywam leżącym nieopodal prześcieradłem. Podnoszę wzrok i oriętuje się, że to Louis wtargnął do tego pomieszczenia.
Cholera co on wyprawia?
- Mogę wiedzieć czemu weszłeś tu bez żadnego uprzedzenia? - pyta Niall z zadziwiającym spokojem. Przecież on wtargnął do naszej sypialni!
- Podobno mam jutro jechać i załatwić kilka spraw z Zayn'em? Dlaczego akurat z nim? - nie wiem czy to właśnie o to mu chodziło czy po prostu postanowił przerwać mi i Niall'owi upojne chwilę.
- Zdecydowałem, że musicie jakoś dojść do porozumienia, w końcu oboje dla mnie pracujecie, a ja nie chcę żadnych problemów, więc macie się dogadać i to szybko.
- Spróbuję, ale niczego obiecać nie mogę - mówi, spogląda na mnie, a następnie wychodzi.
Jaka ja byłam głupią rozpoczynając ten bezsensowny romans.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
CZYTASZ
Powrót strachu
FanfictionPrzez ostatnie półtora roku jestem ciągle w strachu. Uciekam. Robię wszystko żeby on tylko mnie nie znalazł.