Pov ValerieWpatruje się przerażona w Emme. Teraz to już po mnie. Ona na pewno doniesie i wszystkim Niall'owi i ten jak tylko tu wróci to zrobi prawdziwą masakre, zabije mnie i Louisa oczywiście wcześniej torturując.
- Jak wy możecie takie coś robić? - zadaje to pytanie pełne żalu, a ja nie wiem co jej odpowiedzieć. Przecież nie uwierzyć jak jej teraz opowiem jakim piekłem jest życie z jej bratem. Ona nie zdaje sobie sprawy z tego jakim on jest potworem.
- To nie tak jak myślisz - mówię, a Louis wstaje z łóżka podchodzi do niej i tak po prostu naciska na jej kark po czym ona traci przytomność. Kiedyś chciałam się takiego chwytu nauczyć, ale jest on bardzo trudny.
- Musimy coś z nią zrobić - mówi i zaczyna krążyć po pokoju. - Zabić i sprzątać jej ciało.
- Ale jak to zabić? - nie chcę robić krzywdy Emmie. Zawsze ją lubiłam i nie dam rady tak po prostu jej zamordować i potem żyć tak jak dawniej.
- Normalnie, jak tylko się ocknie to zadzwoni do Nialla i opowie mu wszystko ze szczegółami. Znam ją dłużej niż ty i wiem, że bez niczego nas oboje pogrąży.
- A nie możemy zrobić czego innego, tak by nie było trzeba jej zabijać - przecież zawsze można podać jej jakiś narkotyk, których w tym domu nie brakuje, a ona sobie zapomni o tym co zobaczyła. Nasz sekret nie wyjdzie na jaw.
- To będzie niepotrzebne ryzyko. Wybacz, ale nie zamierzam cię narażać - kuca obok niej i chwyta za głowę, a następnie skręca jej kark.
Aż muszę się powstrzymać żeby nie krzyknąć.
Wystarczył jeden ruch dłoni Louisa i Emma została pozbawiona życia.
- Coś ty zrobił? - pytam przerażona. Niall tak łatwo nie odpuści śmierci swojej siostry i za wszelką cenę będzie chciał znaleźć winowajcę. I na pewno go odnajdzie. - Teraz to już jest po nas. Wydaliśmy na siebie wyrok śmierci.
- Pomajstruje przy monitoringu, a jak się ściemni to wywioze jej ciało. Ukryje je w takim miejscu, że nikt nigdy go już nie znajdzie. Jestem w tym dobry, nie musisz się już niczym przejmować.
Podchodzi do łóżka i zakłada swoją koszulkę.
Ja też powinnam się ubrać, ale na razie nie mogę się ruszyć. Tego jest po prostu za dużo. Nie jestem tak silna by się z tym uporać.
- Uspokój się, bo nerwy na nic ci nie pomogą. Żyj tak jak to nigdy by nie miało miejsca. Emma była problemem, którego łatwo i szybko się pozbyliśmy. Teraz będziemy tak postępować z każdym kolejnym - oznajmia z pewnością w głosie.
Podjęliśmy bardzo niebezpieczną grę. Ciekawe ile jeszcze osób straci życie przez nasze zachcianki.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział
CZYTASZ
Powrót strachu
FanfictionPrzez ostatnie półtora roku jestem ciągle w strachu. Uciekam. Robię wszystko żeby on tylko mnie nie znalazł.