20

2.2K 87 17
                                    


Pov Valerie

Leżę na łóżku i nie mam siły wstać. Wiem, że wczoraj Niall mi coś wstrzyknął, jakiś narkotyk, ale nie mam pojęcia jaki. Gdyby nie to, że głowa mnie boli to nie miałabym nic przeciwko temu by mnie odurzał. Nie podbił mnie, a ja nie pamiętam co ze mną wczoraj robił, więc nie mogę mieć o to także zastrzeżeń.

- Valerie - jak słyszę głos Louisa. To gwałtownie podnoszę się do pozycji siedzącej. Czego od razu zaczynam żałować. Jestem też zdziwiona, że on tu wszedł, bo z tego co pamiętam to do mojej i Nialla sypialni wszedł zaledwie dwa razy. - Chciałem się upewnić czy z tobą wszystko w porządku? Zaniepokoiłem się gdy zobaczyłem, że nie zeszłaś na długo. Na szczęście wyglądasz w porządku - szkoda, że czuję się zupełnie inaczej.

To znaczy, że się bał iż mój mąż znowu sobie ze mnie zrobił worek treningowy. I tak pewnie niedługo się to stanie.

- Podał mi tylko narkotyk po którym rozpierdala mi głowę. Czuję się jakbym miała zaraz umrzeć.

- Przeżyjesz. Ważne żeby nie podawał ci tego zbyt często, a nie będzie problemu. Przynajmniej dalej będziesz w jednym kawałku - dla niego branie tych cholernych dragów nie jest żadnym problemem, bo sam decyduje ile tego bierze. Poza tym mnie nigdy nie ciągnęło do narkotyków. Nie czułam ani nie czuję potrzeby zażywania tego gówna.

- Chyba, że kiedyś się na mnie wścieknie i za dużo mi tego wstrzyknie.

- Nie zrobi tego, za bardzo cię kocha. Wstań i idź do niego, to na pewno poprawi mu humor. A ja idę stąd, bo jeszcze Niall przypadkowo tu wejdzie i będę miał problem. Najlepiej zrób też jakiś makijaż, bo nie wyglądasz zbyt dobrze - chwytam za poduszkę i rzucam w niego, niestety jest na tyle szybki, że udaje mu się uchylić. - Chyba jednak już ci lepiej.

Zanim biorę do ręki drugą poduszkę to on już wychodzi.

Wstaje z łóżka i idę do łazienki, a tam biorę szybki prysznic, a następnie robi siebie makijaż. Najlepiej mi w mocnym, ale tym razem decyduje się na taki średni.

Powoli z chodzę ze schodów, bo nadal jeszcze kręci mi się w głowie. A nie chcę przy okazji dodatkowo się połmać. Do gabinetu mojego męża wchodzę bez pukania i po chwili bardzo tego żałuję. Na kolanach Nialla siedzi jakaś brunetka i go całuję. Są sobą tak zajęci, że głośno trzaskam drzwiami żeby zwrócić ich uwagę.

Niall od razu spycha tę dziewczynę ze swoich kolan, a ona prawie przez to upada.

- Wyjdź stąd - rozkazuje jej, a ona bez słowa wykonuje jego polecenie. Ona też się go boi.

A we mnie wściekłość wzrasta do granic możliwości, mogę znieść to, że Niall się na mnie wyżywa, ale nie pozwolę się upokorzyć.

10 konkretnych komentarzy i macie następny. Tylko takich naprawdę konkretnych dotyczących fabuły i rozdziału.

Powrót strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz