47

1.3K 62 10
                                    


Pov Valerie

Niall dziś się strasznie dziwnie zachowuje. Od samego rana jest mocno poddenerowany chociaż nic mi nie wiadomo żeby miał jakieś kłopoty. A on nigdy niczego takiego przede mną nie ukrywał. Zawsze wolał się wygadać. Przez chwilę nawet przez myśl przeszło mi to, że zaczął się domyślać co się wydarzyło między mną, a Louis'em, ale potem sobie uświadomiłam, że gdyby tak było to już bym oberwała.

Tak czy inaczej wolę nie kręcić się koło mojego męża by przypadkowo nie oberwać. Siedzę, więc w naszej sypialni z laptopem na kolanach i oglądam najnowsze kolekcje ubrań prosto z Mediolanu. Bardzo dawno tam nie byłam, więc dobrze by było namówić Nialla na jakąś wycieczkę.

Nagle jednak mój spokój zostaje przerwany przez wejście Nialla. Niesie on ze sobą szklankę z sokiem pomarańczowym. Podchodzi do mnie i go podaję.

- Pomyślałem, że z chęcią się napijesz - to zachowanie jest trochę dziwne, ale już mu tego nie mówię, tylko biorę tę szklankę i odstawiam na szafkę. Obecnie nie chcę mi się pić.

- Dziękuję - oznajmiam i wracam do swojego poprzedniego zajęcia. A Niall zamiast wyjścia to siada na brzegu łóżka.

- Ten sok jest świeżo wyciskny i ma bardzo dużo wartości odżywczych. I najlepiej go wypić teraz gdy jest świeży - nie wiem dlaczego on się tak uczepił tego soku, ale dla świętego spokoju chwyta tę szklankę i opróżnianiam w całości.

Nie mówię tego Niall'owi, ale te pomarańcze nie mogły być zbyt dobre, bo ten sok miał jakiś gorzki posmak. Na kolejną porcję na pewno nie dałabym się namówić.

- Chcesz o czymś porozumiewać? - pytam, bo nie wierzę, że chce mu się siedzieć i patrzeć jak przeglądam strony w internecie.

- Nie kochanie, nie przeszkadzaj sobie - to wszystko jest naprawdę dziwne, ale wracam do swoich czynności.

Po pewnym czasie zaczyna mi się jednak kręcić w głowie.

Pov Louis

- Bierz się do roboty - pogania mnie Niall, ale jak ja teraz patrzę na połnagą Valerie, pozbawioną spodni i majtek, a będącą w samej podkoszulce nie wiem czy dam radę.

Czuje się jakbym miał ją zgwałcić.

- Zostaniesz tu?

- Tak - on chyba naprawdę lubi się ranić. Chyba oboje mamy coś z masochisty. - Tylko jej nie całuj, chodzi jedynie o twoje nasienie. A i pamiętaj żeby być delikatnym, ona nie może jutro czuć żadnego dyskomfortu.

- No to muszę ją trochę podotykać. Wiesz, że to konieczne.

- Okej, rób co musisz - siada na fotelu starając się nie patrzeć w naszą stronę. A ja zaczynam masować jej łechtaczkę by bez żadnego problemu w nią wejść.

To pierwszy raz gdy jestem z Valerie i nie czuję żadnej przyjemności.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Powrót strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz