14

2.4K 88 7
                                    


Pov Valerie

Wiem, że powinnam się cieszyć z tego, że Niall zachowuje się w stosunku do mnie dość dobrze, ale ja wiem, że to tylko cisza przed burzą. Znam go dobrze i wiem, że jak jest on zbyt spokojny to także trzeba się bać.

Nagle słyszę pukanie do drzwi. Pozwalam tej osobie wejść i po chwili do pomieszczenia wchodzi jedna z kobiet, która zajmuje się sprzątaniem tego ogromnego domu. Na szczęście ja nigdy nie musiałam się tym zajmować. Nie kojarzę tej kobiety, ale po jej wyglądzie stwierdzam, że jest po czterdziestce.

- Pan prosi by pani jak najszybciej do niego przyszła - mówi, a następnie wychodzi. Jej poprzedniczka była bardziej wygadana i milsza. Wstaje więc i z chodzę na dół. Nie widzę w salonie Nialla, więc idę do jego gabinetu. Nie będę go przecież szukać w kuchni. Pukam przed wejściem do pomieszczenia i jak tylko słyszę, że można wejść to naciskam na klamkę. Niall siedzi w swoim fotelu i patrzy się przed siebie.

Nie podoba mi się to.

- Chciałeś mnie widzieć - odzywam się do niego, bo wydaje mi się, że w ogóle mnie nie widzi.

- Tak, chcę żebyś dotrzymała mi towarzystwa. Siadaj - podchodzę do czarnej skórzanej kanapy i na niej siadam. - Musimy zacząć spędzać z sobą więcej czasu, chcę poczuć że wróciłaś do mnie, bo w obecnej sytuacji to widujemy się praktycznie tylko w łóżku.

Jego wzrok zostaje skierowany na ekran komputera. Przez jakiś czas coś w nim robi, lecz po kilku minutach jednym ruchem ręki zamyka laptopa.

- Powiedź mi co dokładnie popchnęło cię do tej ucieczki - wstaje i podchodzi do stolika, na którym znajduje się karafka z tym jego alkoholem o bursztynowej barwie. To, że pije sprawia, że mam ochotę stąd szybko wyjść. - No powiedź - zachęca mnie gdy milczę. - Chce wiedzieć czego mam nie robić byś mi znowu nie uciekła.

- Bałam się ciebie, taki jaki byłeś. Pragnęłam także choć przez jakiś czas mieć takie normalne i samodzielne życie - mówię ze wzrokiem wpatrzonym w podłogę. Boję się na niego spojrzeć. On chyba chce się ze mną pokłocić.

- I podjęłaś decyzję, że ja jako twój mąż nie pasuje do tego twojego wymyślonego życia. Szkoda, że nie pomyślałaś o tym zanim za mnie wyszłaś - już po jego tonie wiem, że chce mnie uderzyć. Musi się na kimś rozładować i ja jestem do tego najlepszą osobą.

- Wybacz - cicho bąkam.

- Bardzo się staram to zrobić, ale ciągle w głowie mam myśl, że chcesz ode mnie uciec.

- Nie zrobię tego, mam przecież w sobie ten nadajnik - tłumacze mu. Nawet nie mam pojęcia czy on kiedyś przestanie działać.

- Średnio mnie pociesza to, że moja żona jest ze mną tylko dlatego, że mogę ją, w każdej chwili namierzyć - szybko pokonuje dzielącą nas odległość i chwyta mnie boleśnie za ramię. - Chcę byś mnie kochała! To nie jest wiele!

Chyba przyszedł czas na kolejną część mojej kary.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Powrót strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz