13

2.4K 80 8
                                    


Pov Valerie

Spodziewałam się śmierci, ale nie tego, że Niall po prostu wstrzyknie mi truciznę, bo nie wygląda to jak strzykawka z narkotykiem, ta jest zbyt duża i jeśli już znajduje się w niej jakiś narkotyk to ta dawka musi być śmiertelna.

- Czemu nie zabiłeś mnie na samym początku? Po co było to ociąganie? - mój głos drży. Nie powinnam tak okazywać swojego strachu, ale nie potrafię inaczej.

- Już ci mówiłem, że nie zamierzam cię zabijać, to jest nadajnik, który ci zaraz wstrzyknę - wskazuję na tą strzykawkę. Mogę odetchnąć z ulgą, chociaż to co przed chwilą powiedział nie jest wcale uspokajające. Nigdy nie znosiłam zastrzyków, nie chodzi tu w ogóle o ból, nie potrafię wytłumaczyć tego lęku. - Daj rękę i zaraz będzie po sprawie.

- Ale ja nie chcę. Załóż mi jakąś bransoletkę z nadajnikiem albo coś innego, tylko nie rób mi żadnego zastrzyku.

Cicho wzdycha, ale nie wygląda, żeby zmienił zdanie.

- Ja doskonale pamiętam, że boisz się zastrzyków, ale nie ma skuteczniejszej formy żeby ci to podać. Musisz się przełamać, a dobrze pamiętam że już kiedyś dostawałaś zastrzyki i jakoś to przeżyłaś - ma na myśli te razy, w których bez mojego pozwolenia wstrzykiwał mi narkotyk. Nie raz także dostawałam jakieś podejrzane tabletki. Cud, że się po tym nie przekręciłam.

- Przysięgam, że ci nie ucieknę, ale odpuść mi już ten nadajnik. On nie jest potrzeby.

- Nie ma takiej możliwości - odpowiada, a następnie jeszcze mocniej ściska moje ramkę. Wiem już, że decyzja zapadła i nie ma sensu się mu sprzeciwiać. Na szczęście robi to dość szybko i w miarę bezboleśnie. - No i już po bólu. Nie będzie to miało żadnego wpływu na twoje samopoczucie, a ja za to będę spokojniejszy.

- Skoro już mam to w sobie to będę mogła czasem gdzieś wychodzić? - ośmielam się zadać to pytanie. Muszę wykorzystać to, że ma dobre nastawienie.

- Możliwe, ale tylko wtedy gdy ja będę szedł z tobą. Nie wykluczam też, że czasem cię puszczę z Louis'em, lecz na pewno sama stąd nie wyjdziesz i to przez długi czas - dobrze wie, że nie znoszę zamknięcia. To jest dla mnie najgorsza z kar. - A teraz rozbieraj się Valerie, mam ochotę na kąpiel i chcę żebyś mi w tym towarzyszyła - nie brzmi to już jak rozkaz, więc chyba zaczynamy robić postępy.

Idę, więc do łazienki i tam napuszczam wielką wannę ciepłą wodą. Praktycznie jestem pewna, że będzie oczekiwał ode mnie seksu. Nie przeszkadza mi to jednak, dzięki wodzie nie będę czuła aż takiego wielkiego bólu, a to przecież jest najważniejsze.

To co czuję nie ma żadnego znaczenia.

Jak będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś następne rozdziały.

Powrót strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz