76

902 41 10
                                    


Pov Niall

Ta idiotka naprawdę myśli, że może mnie w jakikolwiek sposób mnie zaszantażować. A właśnie się w tej kwestii myli. Tym razem będzie mi posłuszna.

- Jeśli tylko się na to odważysz to się ciebie pozbędę. Staniesz się dla mnie całkowicie bezużyteczna - popycham ją na łóżko. Mam wiele pomysłów jak się jej pozbyć, ale na razie nie mogę tego robić. Louis jako swój warunek wydania mi jej zaznaczył, że nie mam prawa wyrządzić jej jakieś dużej krzywdy. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie powinienem go słuchać, a także zabić za zdradę, ale nie potrafię. To jest mój jedyny brat i nie chcę go stracić. Poza tym zrehabilitował oddając mi żonę.

- A proszę cię bardzo. Możesz nawet w tej chwili.

- Nie kuś. Wiesz, że nawet nie mam ochoty ci przyłożyć. Taka ucieczka była bardzo w twoim stylu, omotanie Louisa też. Szczerze to się dziwę, że wcześniej tego nie zrobiłaś.

- Ni cholery nie rozumiem twojego zachowania.nie uderzyłeś się ostatnio w głowę? - jak ja ogromnie tęskniłem za tą jej złośliwością. Nadszedł jednak czas by trochę popsuć jej ten humor. Ciekawe jak zareaguje na widok swojego dawno nie widzianego brata. A ja już się postarałem żeby on był negatywnie do niej zastawiony.

- Nie, a ty teraz pójdziesz odwiedzić kogoś kto się bardzo za tobą stęsknił - znowu chwytam ją za ramię i prowadzę do pomieszczenia, w którym przebywa jej brat. Nadal trzymam go pod kluczem, bo nie mam do niego zaufania. Biorąc pod uwagę, że ma te same geny co moja słodka żona to trzeba zachować wielką ostrożność.

Pov Valerie

Niall mnie gdzieś ciągnie, a ja nie mam pojęcia po co. Jeśli chce mnie gdzieś zamknąć to ja nawet nie mam nic przeciwko. Już wolę to niż dzielenie z nim łóżka.

Jednak gdy drzwi się otwierają i widzę Ryana to mam ochotę jak najszybciej stąd uciec. Nie to, że muszę znosić Nialla to jeszcze zaraz mój brat zaleje mnie swoimi pretensjami.

- To ja was zostawię samych - mówi mój mąż i popycha mnie do środka, a następnie zamyka drzwi i przekręca zamek.

- Nie spodziewałem się, że jeszcze kiedyś będzie dane mi cię zobaczyć - mówi nie spuszczając ze mnie wzroku. - Zmieniłaś się, a najgorsze jest to, że twoje spojrzenie też jest jakieś inne. Nie jesteś już tą samą Valerie.

- Gdybyś przeszedł przez to samo co ja to także byś się zmienił.

- Spotkało cię to na własne życzenie. Wszyscy ci odradzali te szaleństwo, ale ty nie słuchałaś. Szkoda, że ja i mama za ciebie cierpimy. Ona ledwo przeżyła - próbuje wzbudzić we mnie wyrzuty sumienia.

- Zrobiłam wszystko by was w to nie mieszać, ale się nie udało - podchodzę do krzesła i na nim siadam.

Nie mogę się z nim kłócić, bo właśnie tego oczekuje Niall. Nie dam mu tej satysfakcji.

- Umrzemy tu wszyscy przez ciebie.

- Nie histeryzuj. Wymyślę coś by ich uwolnić - w końcu tylko na mnie zależy Niall'owi. Tylko musisz mi zaufać i robić to co powiem.

Najpierw to muszę się pozbyć tego zdrajcy Louisa.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy dotyczących fabuły i rozdziału tym szybciej następny rozdział.

Powrót strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz