23

2K 80 14
                                    


Pov Valerie

Nie chcę wierzyć własnym oczom, przede mną stoi Zayn. Mój były szef, który ciągle mnie podrywał. Przyznaję, że miałam go za bogatego idiote, ale nawet przez chwilę nie przyszło mi do głowy, że może on się zajmować tym samym co Niall, bo jeśli przyjechał do mojego męża to oczywiste, że nie zamierza z nim robić żadnych legalnych interesów.

- Teraz tu pracujesz? Jeśli za mało ci płaciłem to wystarczyło powiedzieć, dostałabyś tyle ile byś tylko sobie zażyczyła - czyli on myśli, że ja pracuje dla Nialla? Niedorzeczne. Gdyby nie błąd, który popełniłam w młodości to nigdy w nic tak podejrzanego bym się nie mieszała.

- Nie jestem tu pracownikiem - nie wiem czy powinnam mu tak po prostu powiedzieć, że jestem żoną Nialla. Chociaż jeśli tego nie zrobię to on może wspomnieć o naszych randkach i wtedy to będzie problem. I to bardzo duży.

- A, więc co tu robisz? To nie jest miejsce dla ciebie, jest tu bardzo niebezpiecznie.

- Wiem.

- Pani Horan pomóc w czymś? - do moich uszu dociera głos Louisa. Chyba specjalnie zdradził moją tożsamość.

- Nie na razie sobie radzę. Możesz odejść, jak będziesz mi potrzebny to sama cię zawołam - nie spoglądam nawet na niego. Obecnie jestem bardziej zainteresowana Zayn'em.

- Pozostanę w pobliżu - odpowiada i słychać, że się oddała. Uważnie teraz obserwuje twarz Zayna, która wyraża zaskoczenie.

- Czy to znaczy, że ty jesteś... - wchodzę mu w słowa, bo nie zamierzam przedłużać.

- Tak jestem żoną Nialla i chyba rozumiesz, że dla swojego bezpieczeństwa nie powinieneś wspominać o naszej krótkiej znajomości. Mój mąż jest bardzo zazdrosny i nie chciałbym żebyś miał ucierpieć - odwracam się i idę na górę. Wystarczająco już poświęciłam mu swojego czasu.

Na więcej nie ma co liczyć.

Na górze, w drodze do mojego pokoju natykam się na Louisa. Nie ma zadowolonej miny.

- Igrasz z ogniem Valerie. Gdyby Niall zobaczył was razem miałabyś straszne problemy. Nie chcę znowu oglądać twoich siniaków. A w najgorszym razie znowu będę musiał wymierzać ci kary. A wiesz, jak tego nie znoszę - dochodzimy do naszej sypialni. Tym razem Louis bez skrępowania tu wchodzi.

- Pewnie wiesz, że przez jakiś czas dla niego pracowałam, więc musiałam go uprzedzić żeby o niczym nie wspominał Niall'owi. Nasza rozmowa była konieczna.

Siadam na łóżku.

- Dla twojego bezpieczeństwa on powinien jak najszybciej przenieść się na tamten świat. Tylko jego śmierć da nam gwarancję, że nic ci nie będzie grozić.

Nie chcę mieć kolejnej śmierci na moim sumieniu. Wystarczająco już ludzi przeze mnie zginęło.

- Tym razem masz się wstrzymać. Dopiero jak zajdzie taka potrzeba to się go pozbędziesz. Jesteś w tym dobry, więc nawet Niall się o niczym nie dowie.

Zayn nie jest taki głupi żeby sam sobie kopać grób. Będzie siedział cicho.

10 konkretnych komentarzy dotyczących fabuły i rozdziału i macie następny.

Powrót strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz