Pov Valerie- To chyba były nasze najlepsze wakacje - mówię do Nialla. Wracamy do domu z lotniska, mój mąż wyjątkowo pozwolił mi poprowadzić samochód. Owszem na ten wyjazd czekaliśmy ponad miesiąc, bo Niall'owi coś wypadło i pod żadnym pozorem nie mógł opuszczać domu. Trochę na ba niego za to wkurzyłam, ale teraz wolę już tego nie pamiętać.
- Ja też się wyjątkowo dobrze bawiłem - te słowa z jego ust to naprawdę coś. A biorąc pod uwagę to, że na wyjeździe w ogóle nie narzekał to zaliczam tę wycieczkę jako najlepszą. - Jedź trochę wolniej - nagle dodaje.
Sam osiąga prawie maksymalną prędkość jaka tylko jest na liczniku, a mi prawi uwagi choć nie jadę nawet sto kilometrów na godzinę.
- Dobrze - naciskam na pedał hamulca i trochę zwalniam.
Już wiem czemu nigdy nie lubiłam prowadzić samochodu w jego towarzystwie. Nikt nie narzeka aż tak bardzo jak on.
***
Wchodzę rozglądając się po domu. Niby nie było mnie tu dziesięć dni, ale już się stęskniłam. Nie ciągnie mnie już do żadnych ucieczek.- Zaraz po przynoszę twoje zakupy - mówi do mnie Niall. No to, to już jest naprawdę dziwne. Od zawsze wolał wysługiwać się pracownikami.
Od jakiegoś czasu zachowuje się bardzo dziwnie.
- Dobrze, a ja w tym czasie pójdę do kuchni czegoś się napić - informuje go, a następnie kieruje się do tego pomieszczenia.
Mam ochotę na szklankę zimnego soku.
Podchodzę do lodówki i ją otwieram. I z przykrością stwierdzam, że praktycznie nic tam nie ma. Louis musiał odprawić kucharkę i żyć na samej pizzy przez ten czas.
- Nic nie znajdziesz. Trzeba zrobić zakupy - słyszę dobrze znany mi głos i odwracam się w stronę Louisa. - Tęskniłem - mówi i po prostu mnie przytula.
Przez długi czas mnie ignorował, a ostatnio zaczął zachowywać się jak przed tym jak zaczęliśmy ze sobą sypiać. Coś mi w tym wszystkim przestaje grać.
- Ja za tobą także. Szkoda, że nie wysłałeś do mnie nawet jednej wiadomości, a jak ja próbowałam do ciebie zadzwonić to nie odebrałeś.
- Byłem strasznie zajęty.
- Słaba wymówka, ale nie zamierzam się ci narzucać - opieram się o blat szafek.
- Byłaś ciągle z Niall'em, nie mogłem ryzykować, że przeczyta jakąś moją wiadomość. To było dla twojego dobra - zbliża się do mnie, ale ja robię kilka kroków w tył. Nie dam mu się tak traktować. Nie będzie się mną bawił.
- Jeśli chcesz to możesz mnie nadal unikać. Mi tam jest to obojętne - mówię i kieruje się do wyjścia. On jednak ma zupełnie inne plany. Łapie mnie za ramię i przyciąga do siebie.
A następnie wciska mi w rękę jakieś opakowanie.
- To są bardzo silne tabletki nasenne. Chyba przyszedł czas byś ich użyła.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział. Może nawet dziś.
CZYTASZ
Powrót strachu
FanfictionPrzez ostatnie półtora roku jestem ciągle w strachu. Uciekam. Robię wszystko żeby on tylko mnie nie znalazł.