Pov ValerieNie potrafię ukryć mojego uśmiechu patrząc jak Isabelle wyjeżdża z nietęgą miną. To ja tym razem zwyciężyłam. Niall wreszcie pokazał, że to ja jestem dla niego najważniejsza. I nie ukrywam, że jestem szczęśliwa z takiego obrotu sprawy.
- Odwdzięczę ci się za to - mówię do mojego męża, bo tym razem akurat zasłużył na nagrodę. I to na wielką.
- Nie ukrywam, że tego właśnie od ciebie oczekuje skarbie. Leć i przygotuj nam jakuzzi - jego słowa bardzo mi się podobają.
- Z przyjemnością to zrobię - mruczę, a następnie lecę do sypialni. Coś mi się wydaje, że czekają nas upojne chwile.
Pov Louis
Od trzech godzin słucham jak Valerie zabawia się z Niall'em. Przekilinam to, że mam pokój tak blisko ich. Poza tym to wszystko boli mnie dużo bardziej niż na samym początku się spodziewałem. Sądziłem, że dam radę powstrzymać zazdrość, ale niestety nie umiem. Przeceniłem swoje możliwości.
Uczucie do Valerie coraz bardziej odbiera mi racjonalne myślenie. Nie jestem już taki opanowany jak przed rozpoczęciem naszego romansu.
Teraz jej bezpieczeństwo jest dla mnie priorytetem i jestem nawet w stanie poświęcić Nialla co wcześniej mi się nie zdarzało.
Nakładam sobie słuchawki i puszczam bardzo głośno muzykę. Jak jeszcze dłużej ich posłucham to chyba oszaleje. Siedzę tak jeszcze z kilka godzin aż ktoś zdejmuje mi słuchawki z uszu. Podnoszę wzrok i widzę przed sobą Nialla.
- Przyjdź zaraz do mojego gabinetu, musimy porozmawiać - mówi, a następnie opuszcza mój pokój. Ciekawe czego on ode mnie chce?
Może Valerie się na mnie poskarżyła, chociaż nie chce mi się w to wierzyć. Nie odważyłaby się na coś takiego.
Wchodzę do jego gabinetu i podchodzę do biurka, a następnie zajmuje miejsce na przeciwko niego.
- O co chodzi? - pytam, bo przecież bez powodu by mnie tu nie ściągnął.
Wyciąga z szafki teczkę i mi ją podaję. Otwieram ją i wyciągam papiery, a następnie zaczynam je czytać. I jest tam jasno napisane, że Niall jest całkowicie bezpłodny, a najdziwniejsze jest to, że data wskazuję, że te badania zostały wykonane trzy lata temu.
On już od dawna o tym wie, a i tak naciska na dziecko. To jest bez sensu.
- Wiesz, że muszę mieć dziecko?
- Tak, ale w twoim przypadku to niemożliwe, ja nic na to nie poradzę - tłumaczę mu.
- Wiem, ale możesz mi w inny sposób pomóc. Valerie nie może się o niczym dowiedzieć, więc in vitro nie wchodzi w grę. Lecz jeśli podamy jej narkotyki to ona nie spostrzeże się iż to ty zostawiłeś w niej swoje nasienie. Dowiem się od jej ginekolog kiedy będzie miała dni płodne i ty wtedy zrobisz swoje. A dziecko i tak będzie ze mną spokrewnione, przecież jesteśmy braćmi, przyrodnimi, ale zawsze braćmi.
Tylko, że to ja jestem bękartem, a on prawowitym synem.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział
CZYTASZ
Powrót strachu
FanfictionPrzez ostatnie półtora roku jestem ciągle w strachu. Uciekam. Robię wszystko żeby on tylko mnie nie znalazł.