68

912 47 4
                                    


Pov Valerie

- Nie możesz reagować. Twój powrót do niego najpewniej i tak by nic nie dał. Twoja matka nie żyje - co do tego to akurat nie jestem stuprocentowo pewna. Niall lubi dręczyć swoją ofiarę i patrzeć na jej cierpienie. Pozostaje też kwestia mojego brata. Dla niego też mój mąż nie będzie miał litości.

- Może się wydawać, że nigdy zbytnio się nimi nie interesowała, ale tak nie było. Ja po prostu chciałam trzymać ich zdala od Nialla. Lecz jak zwykle poległam.

- Nie obwiniaj się. To nie ty wydałaś wyrok i nie możesz już im pomóc. Myśl o sobie, bo to ty jesteś teraz najważniejsza - opieram głowę o szybę. Moja mama i brat stanowczo odradzali mi tę małożeństwo. Wtedy uważałam, że oni nie mają o niczym pojęcia i nie chcą mojego szczęścia. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się jak bardzo się pomyliłam.

Wspomnienie

- Valerie nie rób tego! - krzyczy na mnie mój brat. On od samego początku jest negatywnie nastawiony do Nialla. Nawet go nie zna, a już wygłasza o nim niepochlebne komentarze. Idiota.

- Przestań się wtrącać do mojego życia! Aż tak bardzo ci zależy na tym bym była nieszczęśliwa?

Właśnie kończę pakowanie mojej walizki. Niall zaproponował mi, żebym się do niego przeprowadziła, a później weźmiemy razem ślub. On naprawdę musi mnie kochać. Inaczej nic takiego by mi nie proponował.

- Wy się znacie zaledwie półtora miesiąca. Ty nie wiesz jakim on jest człowiekiem!

- Znam go dużo lepiej niż ty - Ryan coraz bardziej znaczy mnie wkurzać. Matkę jeszcze trochę rozumiem, bo ona akurat zawsze się mnie czepiała i to bez żadnego powodu.

- Tak ci się tylko wydaje, ale przypominam ci, że masz dopiero siedemnaście lat. Do pełnoletniość zostało ci się jeszcze kilka miesięcy - Niall powiedział, że z tym to nie będzie dla niego żadnego problemu. Zdaję sobie sprawę z tego, że jego interesy nie są do końca legalne, lecz w ogóle mnie to nie interesuje. Liczy się tylko Niall.

Koniec wspomnienia

Sama się dziwię ze swojej naiwności. A teraz płacę za swoją głupotę.

***
Siedzę w fotelu ze swoim telefonem w ręku. Mam ochotę zajrzeć do swojej poczty, ale też się tego bardzo boję. A jak teraz tam zobaczę zmaskarowanego Ryana. A tego to już bym nie dała rady przeżyć. Wystarczy, że ciągle zastanawiam się czy moja mama już nie żyje czy może dalej cierpi.

Po chwili jednak uświadamiam sobie, że mam już dość tej niepewności, więc wchodzę na swoją pocztę. I od razu spostrzegam, że mam nową wiadomość. I widzę, że jest ono od mojego męża.

Tym razem nie jest to żadne zdjęcie, a wiadomość.

Moja śliczna choć podła żono.

Jak się pewnie domyślasz nie zamordowałem twoje rodziny, bo wolę ją dręczyć na co oczywiście zasługuje biorąc pod uwagę to jak cię wychowała. Musiała popełnić w tej kwestii bardzo dużo błędów. Lecz czasu już się nie da cofnąć. Daje ci szansę byś do mnie dobrowalonie wróciła. Pewnie wiesz, że ja i tak cię odnajdę zresztą jak zawsze i wtedy nie będę tak łaskawy jak teraz bym był. Obiecuję też, że nie umrzesz.

Czekam niecierpliwie twój Niall.

I co ja mam teraz zrobić?

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Powrót strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz