39

1.4K 67 9
                                    


Pov Valerie

- Nie mogłeś jakoś się wykręcić, po tym co ostatnio się stało powinieneś się trzymać ode mnie jak najdalej - mówię do Zayna, wiezie on mnie na zakupy. Oczywiście mój kochany mąż tak zadecydował. Nie wiem czemu to zrobił, nasze relacje wyglądają dobrze, a on i tak postanowił zrobić mi na złość.

- Nie spodziewałem się, że posuniesz się do takiej podłości. Ja nic złego ci nie zrobiłem.

- Na razie. Wcześniej jakoś nic nie powstrzymywało cię przed wykorzystaniem swoje pozycji by mnie zmusić żebym tylko robiła to co masz ochotę. Nie mam pewność, że znowu nie zaczniesz mnie szantażować.

- Zaczynam się zastanowiać czy nie powinienem tego zrobić - idiota, myśli, że tak łatwo uda mu się mnie przestraszyć.

- Jeśli się odważysz coś takiego zrobić to wiedź, że to będzie ostatnia rzecz, którą zrobisz w swoim nędznym życiu. Wyjedź i najlepiej już nigdy tu nie wracaj.

Resztę drogi spędzamy w zupełnej ciszy. Cieszę się, że Zayn już nic do mnie nie mówi, bo dziś jestem w bardzo kiepskim humorze i z chęcią bym się na nim za to wyżyła.

Brunet zajmuje miejsce na parkingu, a ja chytam swoją torebkę w dłoń.

- Będę za kilka godzin, nie ruszaj się stąd - rozkazuje mu, a następnie idę do centrum handlowego. Tam skręcam do kawiarni, w której już czeka na mnie Louis.

Przez obecność Nialla na razie nie możemy w domu normalnie porozmawiać. Oczywiście tutaj także musimy zachowywać środki ostrożności.

Podchodzę do stolika przy którym siedzi szatyn i zajmuje miejsce na przeciwko niego.

- Ten idiota Zayn coraz bardziej zaczyna mi działać na nerwy, a Niall już drugi raz każe mu mnie wozić. Sama nie rozumiem za co mi to robi.

- To nie jest żadna kara, zaczyna coraz bardziej martwić się o Emme i dlatego dba o twoje bezpieczeństwo. Ta sytuacja jeszcze trochę potrwa i niestety może być tylko gorzej.

- Dlatego ograniczymy nasze relacje do minimum. Dla bezpieczeństwa - mówię, a następnie wstaje od stołu. Dla uwiarygodnienia muszę kupić kilka rzeczy.

***
- Akurat z tym to mogłam sobie poradzić sama - mówię do Zayna, który uparcie niesie moje zakupy. Czy ten człowiek nie może zrozumieć, że nie chcę z nim żadnego kontaktu.

- Nie musimy żyć w ciągłym konflikcie. Przemyślałem kilka spraw i zrozumiałem, że nie powinienem ci mówić pewnych rzeczy.

- A jak tam nie żałuję żadnego swojego słowa.

Nagle puszcza moje torby, łapie mnie za ramiona i przyciska do ściany. Co on wyprawia?

- Mam już dość tych twoich zmian nastroju! Nigdy nie miałem nic przeciwko tobie, to ty od samego początku postanowiłaś się mnie pozbyć. Dlaczego?

- Bo miałam taką ochotę. I teraz zrobię wszystko by się ciebie pozbyć.

- No to przynajmniej zrobię to na co zawsze miałem ochotę - mówi i zaczyna napierać na moje usta zmuszając mnie do pocałunku.

- Co to ma być?!

Niall

Jak się postarcie i będą naprawdę konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden

Powrót strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz