36

1.5K 60 10
                                    


Pov Valerie

Chodzę zdenerwowana po pokoju czekając na powrót Louisa. Pojechał pozbyć się zwłok Emmy. Jest po pierwszej w nocy, wszędzie panuje ciemność, więc nikt nie powinien niczego zauważyć. Poza tym żaden pracownik nie odważyłby się śledzić Louisa. Jest on tu najważniejszy zaraz po Niall'u.

Nagle drzwi się otwierają i wchodzi przez nie szatyn. Dobrze, że nie pukał

- I co?

- Wszystko poszło po mojej myśli. Dziś widziałaś Emme ostatni raz w życiu - siadam na łóżku, bo coś mi mówi, że jeszcze chwila, a bym upadła. Tego jest dla mnie zbyt dużo.

- Naprawdę mi jest jej szkoda, nie zasłużyła na taki los.

- Przynajmniej nie cierpiała, a z nami by się to stało gdyby opowiedziała o wszystkim Niall'owi. Nawet nie umiem sobie wyobrazić tych tortur, które by nam zapewnił - po moim ciele przebiega dreszcz. To, że ten raz nam się udało nie oznacza, że jesteśmy bezpieczni. Przecież jeśli Emma nas nakryła, osoba, która tu nie mieszka, któryś z pracowników może zrobić to samo.

- Musimy to skończyć - mówię mu wprost.

To, że to w ogóle rozpoczęliśmy było ustnym szaleństwem, a teraz przyszedł czas pójść po rozum do głowy i skończyć póki Niall nie ma żadnych podejrzeń.

- Dlaczego? - pyta Louis marszcząc brwi. Nie podoba mu się ten pomysł. No i nic w tym dziwnego, ja także chciałbym czasem moc się do niego przytulić albo pocałować go.

- Bo następnym razem do pokoju może wejść Niall, a jego nie zlikwidujesz tak jak jego siostry - i to nie tylko ze względu na to, że Niall jest jego szefem, ale także wieletnim przyjacielem. Oni są dla siebie jak bracia.

- Oczywiście, że nie. Chociaż cię kocham i jestem w stanie zrobić dla ciebie wiele to nigdy nie pozwolę ci na wyrządzenie krzywdy Niall'owi.

- A jak nazwiesz to, że oboje go oszukujmy i zdradzamy. Moje relacje z nim się trochę poprawiły i ja nie chcę tego zepsuć.

Szatyn zajmuje miejsce obok mnie i łączy nasze dłonie.

- Obiecuję, że będziemy jeszcze bardziej uważać, ale nie chcę tak szybko z tym kończyć. Nareszcie czuje się szczęśliwy i nie mogę tego tracić. Gdybym jeszcze wiedział, że ty nic do mnie nie czujesz to bym zrezygnował, ale gdy widzę jaka jesteś przy mnie zadowolona to nie wyrażam na coś tego zgody. Zasługujemy na odrobinę radości.

- Przysięgnij, że mnie zabijesz nim Niall to zrobi. Masz zrobić to w sposób szybki i w miarę bezbolesny - mocniej ściska moją dłoń, a jego wzrok wpatruje się w moje oczy. - Błagam obiecaj mi to.

Jest to dla mnie cholernie ważne. Nie chce by Niall dręczył mnie w złości.

- Dobrze, obiecuję.

Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział

Powrót strachu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz