Pov ValerieNie krzyczę na Nialla choć powinnam to robić. Nie chcę jednak strzępić na niego swojego gardła. Patrzę jedynie na niego ze złością i spostrzegam, że on nie żałuję tego co zrobił. Jego twarz nic takiego nie wskazuje. Jak zwykle myśli tylko o sobie.
- Gdybym ja coś takiego zrobiła to byś mnie zabił. A ty nawet już się nie ukrywasz z tym co robisz, masz gdzieś to co myślę i czuję - mówię głosem pełnym żalu. Nie rozpłaczę się jednak przy nim. Nie pokażę mu słabości, nie będzie miał tej satysfakcji.
- Nie było cię przez tyle czasu, więc musiałem sobie jakoś radzić, a dziś jej nie zapraszałem, sama do mnie przyszła. Skoro już jesteś w domu i to ty zaspakajasz moje potrzeby to nie będę już korzystać z jej usług. Nie musisz już sobie tym zaprzątać głowy - nawet nie wypowiada ani jednego słowa przepraszam. Nie wymagam od niego wiele, ale chociaż tego żeby pokazał iż przynajmniej rozumie, że nie powinien mnie tak traktować. Przysięgał mi wierność, a ja pod tym względem przysięgi dotrzymałam.
Widzę, że nie ma on mi już nic do powiedzenia, więc tak po prostu wychodzę z jego gabinetu. Głowa nadal mnie boli, ale przez nerwy idę bardzo szybko.
Zatrzymuje się w salonie, bo tam siedzi Louis. No kto jak kto, ale on musiał wiedzieć, że ta kobieta jest u Nialla. Dlaczego, więc sam mnie do niego wysłał?
- Zrobiłeś to specjalnie? - podchodzę do niego i pytam go wprost. Nie zamierzam się bawić w żadne podchody.
- Oczywiście, że tak - oznajmia. Trochę mnie tym zaskakuje. - Miałem dość tej idiotki, która uważała się za niewidomo kogo. Dwa razy już jej mówiłem, że żona pana Horana już wróciła i ona jest już niepotrzebna. Jak widzisz nie słuchała. Dziś też przyszła, więc postanowiłem, że trzeba z tym raz na zawsze skończyć. Po tym jak uciekła widać, że po skutkowało.
Jak na niego to naprawdę dobra intryga szkoda tylko, że wykorzystał do tego mnie. Wolałabym czegoś takiego nie widzieć.
- Nawet bardzo, bo powiedział, że już nie będzie jej do siebie wzywać. Następnym razem jednak nie mieszaj mnie w takie sprawy. Im mniej wiem tym dla mnie lepiej.
- Nie rozumiem czemu się tak denerwujesz. Przecież nie jesteś w nim jakoś szaleńczo zakochana, poza tym dobrze wiesz czego się po nim spodziewać, więc to, że przez półtora roku miał kochankę było do przewidzenia - to prawda, lecz widok innej kobiety z Niall'em nie podziałał na mnie dobrze.
Po chwili ciszy dodaje.
- Nie przejmuj się tym, to ciebie darzy pewnego rodzaju uczuciem, takie idiotki nie są dla ciebie żadnym zagrożeniem - odwracam się i idę w kierunku schodów. - Pamiętaj jednak by się trochę na niego podąsać, niech wie, że jesteś o niego zazdrosna.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział. Możliwe, że nawet jeszcze dziś.
CZYTASZ
Powrót strachu
FanfictionPrzez ostatnie półtora roku jestem ciągle w strachu. Uciekam. Robię wszystko żeby on tylko mnie nie znalazł.