Rozdział 4

18.4K 415 18
                                    

Samolot wylądował na lotnisku w Katanie. Kuba poszedł załatwić auto a ja, Emi i Artur zostaliśmy czekając na niego. Artur jest potężnie zbudowanym mężczyzną, miał długie do ramion blond włosy i szmaragdowe oczy.

-Co on tam robi tyle czasu? Chodźmy sprawdzić-powiedziała Emi

Wyszliśmy na parking

-Co to za facet?-Zapytał Artur

Spojrzałam w kierunku gdzie patrzył facet Emi. Kuba rozmawiał z tym samym mężczyzna co był na weselu. Dawał mu pieniądze. Mężczyzna spojrzał na chwilę na mnie, potem powiedział kilka słów i wsiadł do czarnego SUV-a.

-Nie wiem-odparłam

Kuba poszedł do nas. W ręce trzymał kluczyki od auta.

-Kim był ten facet? Nie złe ciacho z niego-Emi uśmiechnęła się i popatrzyła w kierunku gdzie odjechało auto

-Auto od niego wypożyczałem

Udaliśmy się w kierunku gdzie stał zaparkowany samochód marki Marcedes. Wsiadliśmy do niego i pojechaliśmy do hotelu. Kuba odebrał rezerwację

-Masz. To wasz klucz do pokoju-powiedział do Artura

Ruszyliśmy w kierunku naszych pokoi. Weszłam do środka. Po chwili nasze bagaże przyniósł ktoś z obsługi. Postanowiłam, że pójdę się odświeżyć. Wzięłam ze sobą świeżą bieliznę, szorty z koronką i koszulkę na szerokich ramionczkach. Udałam się do łazienki. Rozebrałam się i weszłam pod strumień ciepłej wody. Umyłam ciało zatrzymując się dłużej na łachteczce. Dawno nie uprawiałam seksu a Kuba od ślubu mojego brata już nie ma ochoty. Ostatnio jak mu proponowałam to powiedział, że jeszcze zdarzy mnie zerżnąć. Pieściłam samą siebie czekając na orgazm. Gdy skończyłam szczytować wytarłam ciało ręcznikiem. Ubrałam na siebie przygotowane wcześniej rzeczy, poprawiłam makijaż, spryskałam się moim ulubionym perfumem o zapachu poziomek i gotowa wyszłam z łazienki. Kuba siedział na łóżku z komputerem na kolanach. Jakub zawsze śmiał się, że ma dwie kochanki. Mnie i laptopa. Nie podobało mi się to ale używał go do pracy. Nie mogłam się na niego o to złościć bo sama używałam komputera do pracy. Może rzadziej niż on ale jednak.

-Idziemy coś zjeść?

-Za chwilę. Muszę wysłać kilka maili.

-Okey

Usiadłam na łóżku obok czekając aż skończy. Kuba jest prezesem klubu piłkarskiego i co jakiś czas musi wysyłać maile ale czy musi to robić akurat na urlopie?

-Gotowe. Możemy iść

Wyszliśmy z pokoju i wpadliśmy na Emilię i Artura.

-Właśnie po was szliśmy. Idziemy coś zjeść

Wszyscy czworo opuściliśmy hotel. Trochę zajęło nam znalezienie restauracji ale udało się. Restauracja miała białe kanapy, białe meble i jasne ściany. W ogóle ten klimat mi się nie podobał. Zajęliśmy jakieś wolne miejsce. Wzięłam do ręki kartę Menu. Zdecydowałam się na spaghetti bolognese. Emi wzięła to samo co ja a chłopcy wzięli dużą pizze. Zamówiłam sobie do tego wino truskawkowe. Idealne połączenie to nie jest ale uwielbiam wino truskawkowe.

Gangster z Sycylii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz