Rozdział 81

8K 223 6
                                    

Wyszliśmy z hotelu i wsiadliśmy do samochodu, który zawiózł nas na lotnisko. Bardzo szybko przeszliśmy odprawę i wsiadliśmy do samolotu. Nie miałam zamiaru siedzieć w fotelu chociaż ten, w prywatnym samolocie Mikiego są bardzo wygodne. Udałam się do małej sypialni, w której Michele wyznał mi miłość. Położyłam się na łóżko i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Miki nie zwraca na mnie uwagi odkąd weszliśmy na pokład. Drugi raz chce mi się płakać przez niego. Gdy mi się oświadczył ucieszyłam się. Gdy zaproponował ślub chciałam go jak najszybciej łudząc się, że to coś zmieni, że będzie więcej czasu mi poświęcał. Położyłam rękę na brzuchu

-W co ja nas wpakowałam maluszku?

Po moim policzku spłynęły łzy zostawiając ślady. Teraz nie jestem pewna czy dobrą podjęłam decyzję. Może powinnam trochę poczekać zanim powiedziałam "tak" przed Bogiem. Pobyt na Chorwacji był cudowny, miałam wrażenie, że stanowię centrum świata wielkiego Dona Michele Morrone. Jednak teraz to się skończyło. Chciało mi się wyć ale nie mogę bo nie jestem sama.

-Ale nie przejmuj się moja córeczko. Ja będę poświęcać Ci czas

Przytuliłam się do poduszki i płacząc zasnęłam, nie byłam zmęczona ale mimo to zasnęłam.

-Kochanie, samolot wylądował-Usłyszałam głos Michele

Przypomniał sobie, że istnieje. Jak miło. Przetarłam oczy miejąc nadzieję, że po łzach nie ma już śladu. Podniosłam się z łóżka i opuściłam pokoju oraz pokład samolotu. Udałam się w stronę zaparkowanego nie daleko czarnego auta. Usiadłam na fotelu patrząc w szybę

-Misiu, jesteś zła?

-A co? Mam być wdzięczna, że za dnia mnie ignorujesz i przypominasz sobie, że żyje i kim jestem tylko kiedy czegoś chcesz

-Chciałem Ci to powiedzieć dopiero gdy przyjedziemy do domu, ale wiedzę, że to zły pomysł. Dopracowywałem szczegóły niespodzianki

-Fajna wymówką

-To nie wymówką. Przekonasz się na miejscu

Ta jasne. On zawsze ma jakieś wymówki. Wymówki, wymówki, wymówki, cały on.

-Kotek

-Daj mi spokój

Samochód zatrzymał się przed domem. Nie czekając na to aż Michele otworzy mi drzwi wysiadłam z auta. Weszłam do domu i udałam się do salonu aby pooglądać telewizję i nie musieć rozmawiać z mężem. Stała tam wielka choinka co przypomniało mi o tym, że jutro jest Wigilia. Cały salon był przystrojony w lampkach i ozdobach bożo narodzeniowych. Miałam wrażenie, że pochodzą z mojego rodzinnego domu.

-Podoba Ci się?-Usłyszałam swój rodzinny język

-Marek!-uściskałam go

Michele stał oparty ramieniem o ścianę

-Przyjechałem na święta razem z Jess. I chce Ci coś powiedzieć, ale to jutro przy kolacji. Teraz wybacz ale muszę iść pomóc przygotować dania na wigili i wytłumaczyć kucharzowi jak robi się pierogi-Pocałował mnie w policzek i poszedł pewnie do kuchni

-To była ta niespodzianka?

-Chciałem przygotować ci świata takie jakie miałaś w Polsce. Nie znam obyczajów w Polsce dlatego w samolocie nie poświęciłem Ci wystarczająco dużo czasu. Sprowadziłem Marka aby pomógł przygotować kolacje. Mam nadzieję, że się podoba

-Bardzo, dziękuję-rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam w usta-przepraszam za to w samochodzie

-Nic się nie stało. Na dwudziestego siódmego umówiłem cię do lekarza

-Dobrze kochanie. Te dekoracje są z mojego rodzinnego domu?

-Tak twierdzi Marek

-Dziękuję, jeszcze raz

-Nie ma za co. Jesteś moją żoną i chcę byś była szczęśliwa

-Byłeś w sypialni w samolocie?

-Tak ale spałaś i nie chciałem cię budzić

-Byłam zła tam na ciebie. Płakałam

-Przepraszam. Zawsze znajdę dla ciebie czas, nawet jeżeli będę w innym kraju

Moje głupie paranoje prawie rozwaliłyby moje szczęście, moje małżeństwo. Wtuliłam się w jego klatkę i próbowałam się nie rozpłakać.

-Chcesz się odświeżyć?-Zapytał biorąc mnie na ręce w stylu panny młodej

-Chętnie

Zaniósł mnie do naszej łazienki i postawił na płytkach.

Gangster z Sycylii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz