Wstałam rano podekscytowana. W końcu nie codzień mam okazję wybrać suknie ślubną. Wyszłam z sypialni Michele i miałam zamiar iść do swojej aby się przebrać jednak moją uwagę przykuły krzyki dochodzące z biblioteki. Podeszłam pod nie. Kłóciła się Jessica jednak nie wiem z kim. Wolałam tego nie sprawdzać. Odwróciła się i wpadłam na Carlo
-Nie ładnie tak podsłuchiwać
-Nie podsłuchuje. Te krzyki było słychać już przed drzwiami od sypialni Mikiego. Ale spokojnie, nie rozumiem co mówi
-Chodź zanim się dowie, że tu stoisz-pociągnął mnie delikatnie w stronę mojej sypialni
Dziwnie to brzmi. Co noc zasypiam u Mikiego i budzę się w jego sypialni. Muszę mu zaproponować abyśmy przenieśli się do większej sypialni przed ślubem
-O co się kłócą?
-Nic istotnego. Nie przejmuj się. Za chwilę idziecie z Emi wybierać suknie
-Ochrona też będzie?
-Dostaniecie najlepszego ochroniarza jakiemu Michele ufa
-Miki sam pójdzie? Nie godzi się aby widział suknie przed ślubem
Carlo zaśmiał się
-Nie tylko on potrafi się bić. Wyobraź sobie, że ja też potrafię. Może ma większe mięśnie
-Owszem. To widać-zaśmiałam się
-Dzięki-odparł za sarkazmem
Od początku lubiłam Carlo. Zawsze był dla mnie miły i jeszcze nigdy nie był przeciwko mnie. Mam nadzieję, że tak zostanie
-Jeszcze nie gotowa?-zapytała Emilia po polsku
Dawno nie słyszałam swojego ojczystego
-Właśnie się wybieram przebrać. Pozwolisz, że porozmawiam jeszcze z Michele?
-Byle szybko
Minęłam zakochanych i weszłam do sypialni. Przebrałam się w ubrania, które łatwo będzie ścignąć jak przyjdzie przymierzyć suknie. Chociaż wątpię aby tak szybko była gotowa. Wyszłam z sypialni i udałam się do biblioteki miejąc nadzieję, że Miki tam będzie. Nie chcąc mu przeszkadzać zapukałam. W końcu nie wiem czy nie pracuje, może załatwia interesy
-Proszę
-Chciałam się o coś zapytać jednak jeżeli przeszkadzam to mogę to zrobić później
-Nigdy nie przeszkadzasz-podniósł się za biórka i podszedł do mnie
-Jak miałam amnezję powiedziałeś, że po ślubie przeniesiemy się do większej sypialni. Czemu czekać aż miesiąc skoro i tak śpię u ciebie a potem idę się przebrać do swojej sypialni. To nie ma sensu
-Dobrze kochanie, jeszcze dzisiaj wieczorem będziemy spać w innej sypialni
-Miałam nadzieję, że skończy się to trochę inaczej-mruknęłam pod nosem
-Skończy, obiecuje
-Super-Ucieszyłam się jak dziecko gdy dostanie zabawkę-A teraz lecę bo Emi mnie zabije jak się nie pospieszę
Michele złączył nasze usta w pocałunek a na koniec zassał moją skórę na szyji zostawiając malinkę. Wyrazie zadowolony z swojego arcydzieła puścił mnie. Podeszła do drzwi ale przypomniałam sobie, że miałam go zapytać jeszcze i inne dwie rzeczy
-A mam pytanko. W sumie dwa-Odwróciłam się a on już siedział przy biórku
-Słucham
-Carlo wspomniał coś o ochroniarzu, jakiś nowy?
-Nie. Carlo jedzie z wami
-Aż tak chcesz wiedzieć jaką będę mieć sukienkę?
-Dowiem się na ślubie kochanie. Marka będziesz zapraszać?
-Chciałabym ale pewnie się nie zjawi
-Może zadzwoń do niego, zapytaj czy spotkał by się z tobą a potem polecimy zaprosić go na wesele. Co Ty na to?
-Super
Wyszłam z biblioteki z telefonem przy uchu. Naprawdę chciałam aby mój brat pojawił się na moim ślubie.
-Co chcesz?-Usłyszałam jego głos
-Chciałam cię odwiedzić... Z Michele-uznałam że powinien o tym wiedzieć
-Po co?
-Chcieliśmy zaprosić cię na wesele w grudniu
-Nie mam zamiaru się pojawić. Nie dzwoń do mnie więcej. Jesteś głupia, że chcesz wyjść za Michele. Zrozumiesz to gdy mu się znudzisz i będzie próbował cię zabić
Rozłączył się. Spodziewałam się takiej odpowiedzi ale skłamałabym gdybym powiedziała, że nie zabolały mnie jego słowa. Zawsze byliśmy zrzyci ze sobą a tu wystarczyło aby pojawił się Michele Morrone i cała weź trafił szlag. Kto mu kazał u Mikiego kupować narkotyki? Cała ta historia nie skończyła by się tak gdyby spłacił dług za dragi.
CZYTASZ
Gangster z Sycylii
Lãng mạnMichele Morrone jest jednym z najgroźniejszych ludzi na Sycylii. Prowadzi na interesy na całym świecie Sara Mil jest młodą dziewczyną. Wybiera się na ślub brata, Marka. Jest tam pewien mężczyzna przez którego Marek robi się nerwowy. Pewnego dnia gdy...