Rozdział 54

11.2K 314 46
                                    

-Witam bratową-koło mnie usiadł Carlo

-Nie jestem jeszcze twoją bratową

-Michele teraz cię nikomu nie odda więc za jakiś czas będziesz moją bratową

-Pod warunkiem, że się zgodzę

-Na co się zgodzisz? Carlo nie podrywaj mi dziewczyny-Miki usiadł naprzeciwko

-Twoi kucharze się spóźniają. Głodna jestem

-Zaraz podadzą i nie zmieniaj tematu. Na co się zgodzisz?

-Carlo mówi do mnie bratowo. A przecież najpierw muszę się zgodzić prawda?

Michele nie odpowiedział, uśmiechnął się tylko

-Który z was jest starszy?

Skoro mam być jego dziewczyną pasowałoby wiedzieć o nim coś więcej niż to, że jest bogaty i jest mafiozem

-Michele-odezwał się Carlo

-Ile macie?

-Ja tydzień temu skończyłem trzydzieści a Carlo ma dwadzieścia dziewięć

-Co z waszymi rodzicami?

-Ojciec został zastrzelony w zamachu na Michele a moja matka zmarła na raka

-A moja przy porodzie

-Mieliście różne matki?

-Tak wyszło-odparł obojętnie Carlo

Chwilę później obaj panowie pogrążyli się w rozmowie w języku włoskim. Natomiast ja przypomniałam sobie, że jestem wredną przyjaciółką. Po tym jak Michele mnie uratował nie zadzwoniłam do Emi. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i zadzwoniłam do dziewczyny.

-Cześć

-Boże Sara. Nic ci nie jest?

-Nie. Wybacz, że dzwonię dopiero teraz. Przed wczoraj jak Michele zjawił się w domu Roberta straciłam przytomność. Ocknełam się w jego samolocie potem zasnęłam i obudziłam się nie dawno

Miki jak usłyszał swoje imię podniósł głowę. Wyciągnął telefon z kieszeni spodni i włączył aplikacje. Znowu będzie szpiegował moją rozmowę

-Jasne. Nic się nie stało. Przylecę do ciebie

Spojrzałam to na Carlo to na Michele. Obaj panowie czytali tłumaczenie rozmowy. Carlo się uśmiechnął. Chyba zależy mu na Emi, jej na nim też. Było jej przykro jak musiała wracać do Polski

-Super przyleć. Carlo napewno się ucieszy a ja będę miała chwilę spokoju od Mikiego-ciekawe jak na to zareaguje

-Doigrasz się-mruknął cicho

Na stole wreszcie pojawiło się jedzenie

-Super. To ja kończę i idę się spakować

-Papa-Rozłączyłam się

-Jemy?-Zapytał Carlo

Spojrzałam na jedzenie. Owoce, naleśniki, gofry i owsianki

-Kurwa, chcą mnie utuczyć. Co im przeszkadza w moich szeidziesięciu pięciu kilogramach?-powiedziałam po polsku

-Chyba będziemy musieli nauczyć się polskiego-powiedział Michele

-Ja was nie nauczę bo jak to zrobię nie będę mogła na was ponarzekać

-A często to robisz?-Zapytał Miki

-Nie ale chyba zacznę

-Cześć Sara

Odwróciłam się

-Jess-rzuciłam się dziewczynie na szyję

-Później sobie porozmawiacie. Moje kochanie teraz musi coś zjeść. Zmizerniałaś mi tam w Polsce-odrzekł Michele

-Racja. Trochę schudła-powiedziała Jess siadając obok mnie

Nałożyłam sobie trzy naleśniki. Miki zjadł owsianke, dwa gofry i cztery naleśniki. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby tyle jadł i ciekawe jak utrzymuje formę

-Idę poćwiczyć. Trzeba utrzymać formę-Miki podniósł, złożył pocałunek na moich ustach i ruszył w stronę domu

No i wszystko jasne. Przecież on ma tutaj sale do ćwiczeń. Carlo ruszył za nim zostawiając mnie samą z Jessicą.

-Czyżby Miki się otrząsnął?

-Tak. Teraz jesteśmy ze sobą

-To dobrze. Cieszę się

-Na dniach przyleci Emilia. Musicie się poznać. Chociaż ona pewnie myśli, że jesteś panienką Michele

-Nie wie o was?

-Powiem jej jak przyleci

-Schudłaś

-Wiem. Trochę ostatnio przeszłam. Michele, wódka, poronienie, porwanie. Trochę tego było

-Byłaś w ciąży?

-Byłam. Nie mów o tym Mikiemu

-Nie chcesz by się martwił?

-Tak a po za tym wracanie do przeszłości nic nie da

-Co powiesz na zakupy? Pójdziemy do Dona po kartę

-Super

Podniosłam się i udałam do domu.

-Ja idę ogarnąć kierowcę a ty poszukaj swojego chłopaka

Zatrzymałam się przed drzwiami to piwnicy, Jessica poszła dalej. Trochę głupio się czuję biorąc pieniądze od Michele ale cóż. Zeszłam po schodach. Michele akurat podnosił hantle. Odłożył je jak mnie zobaczył

-Rozmowa z Jess ci się znudziła?-zbliżył się do mnie i objął w pasie

-Nie. Wybieramy się do galerii i chciałam Ci to powiedzieć

-Masz tu kartę-wyciągnął portfel z kieszeni-Jutro przyjedzie lekarz

-Po co? Już się dobrze czuje-przerwałam mu

-Ludzie, z którymi mam na pieńku będę chcieli mnie dobić. Wszepimy Ci nadajnik abym się nie martwił

-Okey. To ty sobie ćwicz a ja idę. Chociaż muszę Ci powiedzieć, że dziwnie się czuję trzymając twoją kartę

-Oj tam. Nie przesadzaj. Baw się dobrze. Ja i tak muszę za chwilę popracować

-Kocham cię-pocałowałam go w usta

-Ja ciebie też

Gangster z Sycylii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz