Rozdział 74

8.8K 272 29
                                    

Samolot wylądował w Dubrownik. Na lotnisku czekał na nas samochód. Kierowca wsadził nasze bagaże do bagażnika a my z Michele wsiadliśmy do pojazdu. Chwilę później kierowca usiadł za kierownicą i ruszył za pewne do hotelu.

-Tutaj też masz ludzi?

-Nie. Przyjaciela Alfredo

-Też mafizo?

-A tu cię zaskoczę. Biznesmen. Ma firmę budowlaną

-Firma przykrywką. Ty też taką masz

-Akurat Alfredo nie ma przykrywki

Spojrzałam na niego dziwnym wzrokiem.

-Jesteś moją żoną. Powinnaś mi ufać

-Ufam ale swoje podejrzenia też mogę mieć

-Wiem skarbie. Kocham cię

-Czemu mówisz to tak żadko? Przecież to piękne słowa

-Ty jesteś piękna

-Nie zmieniaj tematu

-Wracając do twojego pytania. Ja mówiłem częściej, że cię kocham

-Bedziemy się tak wykłucać?

-Wolałbym coś innego no ale co poradzę. Muszę zaczekać aż dotrzemy do hotelu

-Jak dotrzemy biorę kąpiel i idę spać

Spojrzałam na zegarek. Była dwudziesta.

-Nadzieja matką głupich-uśmiechnął się

-Robisz się uzależniony

-Od ciebie napewno-Pocałował mnie

Jak go czasami słucham to mam wrażenie jakbym rozmawiała z nastolatkiem a nie z trzydziestoletnim mężczyzną. Nie będę narzekać. W końcu w środku czasami jestem dzieckiem.

-A ty jesteś pewien, że urodziłeś się w tysiąc dziewięset dziewiedziesiatym?

-A ty pewna że trzy lata później?

-Zawsze mnie zastanawiało skąd wiesz kiedy się urodziłam

-Mam być szczery?

-Tak

-Za nim kazałem cię porwać prześledziłem twoje życie, po za tym w umowie o pracę są Twoje dane

No i wyszłam na idiotkę. Przysunęłam się bliżej do męża i złączyłam nasze usta. Kocham go całować.

-Panie Morrone. Jesteśmy na miejscu

Wysiadłyśmy z auta. Hotel był ładny i duży. Miał trzy piętra. Hol w środku był duży i jasny. Za recepcją stał młody i przystojny brunet

-Słodziak-mruknęłam bo chciałam trochę go podenerwować

-Jeszcze słowo a go oszpece-uśmechnął się

-Mój zazdrośnik. Nie zgadzam się. Jak to zrobisz to ucieknę z krzykiem

-Jedyne krzyki jakie usłyszę to pod sobą gdy będziemy się pieprzyć w pokoju-zaśmiał się i podszedł do recepcji odebrać kartę do pokoju

Chwilę później podszedł do mnie.

-Mówiłam Ci już, że idę wziąść prysznic a później spać

Mruknął coś po włosku i biorąc mnie za rękę udał się do windy. Wyjechaliśmy na ostatnie piętro. Nasz pokój znajdował się za trzecimi drzwiami po lewej stronie.

Michele zarezerwował nam śliczny pokój. Był duży a okna wychodziły na morze. Łóżko stało naprzeciwko okna co gwarantowało ładny widok po przebudzeniu. Pokój miał również własną łazienkę

Postawiliśmy walizki koło łóżka.

-Idę pod prysznic-mruknęłam

Udałam się tam. Rozebrałam i weszłam pod strumień wody.

-Jak zwykle piękna

Poczułam usta Michele na swojej szyji. Odwróciłam się do niego. Jego nagie ciało jest wspaniałe.

-Kocham gdy patrzysz na mnie tym wzrokiem. Pełnym miłości i pożądania

-Nie patrzyłam bym tak jakbym cię nie pożądała

-Wolę słowo kochała

-Jedno drugiego nie wyklucza

Przycisnął mnie do ściany i brutalnie pocałował. Do tej pory nie lubiłam gdy mężczyzna był wobec mnie brutalny jednak gdy siły używa Michele staje się to przyjmę. Dziwnie to brzmi. Jak przemoc może być przyjemna? Nie przerywając pocałunku wsadził we mnie dwa palce. Poruszał nimi szybko i sprawiał mi dużą przyjemność. Zawsze sprawiał mi dużą przyjemność. Przestał mnie całować, kucnął, rozszerzył mi nogi i wsunął we mnie język. Z każdą sekundą krzyczałam coraz głośniej. Po kilku minutach wyprostował się. Podniósł mnie a ja oplotłam jego biodra nogami. Oparł mnie o ścianę i poruszał się szybko i mocno. Doszłam już po kilku minutach. Potem przyszedł następny i następny orgazm. Michele dalej miejąc swojego członka udał się do łóżka. Położył mnie na nim. Nie przerywałam krzyków. Ciekawe po jakim czasie zadzwoni obsługa, że jesteśmy za głośno

-Mówiłem, że będziesz krzyczeć pode mną-uśmiechnął się

Gangster z Sycylii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz