Rozdział 72

8.7K 257 47
                                    

Kompleks, w którym miało odbyć się nasze wesele bardzo przypominał ten z Polski tylko był ładniejszy i większy.

-Chodź kicia-odezwał się Michele

-Nigdy tak do mnie jeszcze nie mówiłeś

-Kocham cię i jeszcze nie raz ci będę tak zdrabniać misiu

Przeszliśmy przez sale balową aż do jadalni. Obiad był dobry. Pomimo większości znanych mi osób nie czułam się tam komfortowo. Michele zaprosił kilku swoich kontrahentów. Ich żony patrzyły na mnie takim wzrokiem jakby mi zazdrościły.

-Chodź. Czeka nas pierwszy taniec

Posłusznie podniosłam się z krzesła. Udaliśmy się na parkiet

-Dziękuję, że się nie sprzeczasz-mruknął obejmującnie w tali

-Wiesz, że nie chce tu być ale cię kocham. Nie narażę twoich interesów

-Dziękuję

-Ale będziesz musiał mi to wynagrodzić

-Co sobie życzysz?

-Zawsze chciałam zobaczyć Chorwację. Pojedziemy tam?

-Dobrze. Zarezerwuje nam bilety

-Dziękuję

-Wybacz, muszę coś podpisać-mruknął gdy podszedł do nas jeden z gości weselnych

Oby tak nie było na naszym miesiącu miodowym

-Interesy?-zapytała Jessica

-Nie rozumiem czemu pytasz skoro znasz odpowiedź

-Dalej mnie nie lubisz?

-Dziwisz się? Próbowałaś mnie zabić może nie osobiście ale jednak

-Wiem i żałuję. Naprawdę przepraszam

-Okey ale zdajesz sobie sprawę, że tak łatwo ci nie wybaczę?

-Tak. Ładna suknia, w ogóle ty jesteś ładna i nie dziwię się, że Miki tak za tobą szaleje-słowa Jess były miłe

-Chodź napijemy trochę szampana jak na damy przystało

Wesele ciągnęło się w nieskończoność  a ja coraz bardziej traciłam chęć siedzenia na nim. Niby to mój dzień i tak dalej ale odkąd Michele zostawił mnie po pierwszym tańcu nigdzie nie mogłam go znaleść. Żony innych szefów mafii nawet nie podeszły porozmawiać. Myślałam, że wesele będzie trochu inaczej wyglądać

-A twój mąż gdzie?-Zapytał Marek

-Interesy

-Pracuje nawet na własnym ślubie?

-Niestety

Po kilku godzinach nudów postanowiłam się przewietrzyć. Weszłam przed budynek. Z boku widziałam Jessice i Marka całujących się. Postanowiłam im nie przeszkadzać więc udałam się w przeciwną stronę

-Tu jesteś. Szukałem cię

-Długo ci zajęły te interesy

-Wiem, przepraszam

-Chociaż załatwiłeś to co chciałeś?

-Nawet więcej

-To dobrze

-Chcesz wracać do domu?

-Tak

Goście zaczeli już opuszczać kompleks. My z Michele również wsiadliśmy do auta i pojechaliśmy do rezydencji Morrone. Michele wziął mnie na ręce i zaniósł do naszej sypialni. Postawił mnie na ziemi i rozsunął moją suknie. A potem pchnął mnie na łóżko. Znowu będzie brutalny. Ściągnął swoje spodnie i koszule i usiadł na mnie. Boże, osiemdziesiąt kilo żywych mięśni. Wygięłam plecy w łuk aby łatwiej mu było ścignąć ze mnie stanik. Sprawnie to zrobił i zaczął całować moją szyję. Następnie ssał i przygryzał moje piersi. Potem przejechał językiem aż do lini moich majtek. Jednym płynnym ruchem zdjął je ze mnie. Rozsunął moje uda i włożył we mnie dwa palcem i szybko nimi poruszał. Znacznie szybciej niż mnie do tego przyzwyczaił. Po dwuch orgazmach wyciągnął ze mnie palce wyrazie z siebie zadowolony. Coś czuję że to będzie długa noc. Wsunął we mnie swój język

-Dasz mi przejąć inicjatywę?

-Nie wydaje mi się

-No weś

Położył się obok. Wzięłam jego członka do ust i zaczęłam ssać. Chciałam się z nim podroczyć więc raz przyspieszałam i zwalniałam. Miki jęczał. Wyprostowałam się i usiadłam na nim. Opierając ręce o jego klatkę piersiową poruszałam się w górę i w dół. Chwilę potem przyszedł orgazm potem kolejny i kolejny.

-Idziemy pod prysznic?-zaproponowałam

-Pewnie. Zadowolona?

-Tak nawet trochę obolała

-Przyzwyczaisz się. Mówiłem, że tym razem będzie inaczej

-Nie wspomniałeś, że będzie boleć

-Teraz mówię. Będzie boleć

-Dzięki że uprzedziłeś

-Nie ma za co

Gangster z Sycylii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz