Rozdział 79

7.8K 227 10
                                    

Dom, w którym mieszkał Alfredo nie był imponująco duży. Bardziej taki standardowy dom jednorodzinny. Pasesja domu również nie była duża. Willa Morrone jest co najmniej pięć razy większa, a posje wokół może coś koło dziesięć razy większa niż tutaj.

-Skończyłaś gapić się na dom?-Zapytał Michele

-Mafiozo w takim domu? Myślałam, że będzie miał większy dom

-Ile razy mam ci powtarzać, że on nie jest gangsterem!-krzyknął

Jeszcze nigdy tak na mnie krzyczał. Jego nagły wybuch gniewu sprawił, że chciało mi się płakać i wymiotować jednocześnie. Rozejrzałam się za czymś gdzie mogłabym usiąść. W końcu namierzyłam ławkę na ganku domu. Ruszyłam w jego kierunku. Usiadłam na niej spuszczając głowę w dół. Michele kucnął przede mną i łapiąc mnie za podbródek uniósł mi głowę do góry. Cieszyłam się, że łzy jednak mi nie poleciały

-Przepraszam. Nie chciałem cię zranić

-Nie o to chodzi. Znowu chce mi się wymiotować

-Michele, przyjacielu

Koło nas pojawił się mężczyzna w średnim wieku, na oko miał coś koło piędziesiąt lat.

-Witaj Alfredo. Poznaj Sarę, moją żonę

Myślałam, że Alfredo będzie w podobnym wieku do Mikiego

-Czemu nie wejdziecie do środka?

Miki spojrzał na mnie zapewne abym dała jakiś znak czy może powiedzieć. Jednak ja nie dała żadnego znaku.

-Sara jest w ciąży i jest jej nie dobrze

-Gratuluję

-Przepraszam, gdzie tu jest łazienka?

-Już Ci pokaże. Chodź.

Weszłam za Alfredo i Mikim do domu.

-Tutaj. My będziemy w salonie, tam-uśmiechnął się

Weszłam do pomieszczenia i znowu zwymiotowałam. Przepukałam usta i wyszłam z łazienki. Rozmowę Mikiego z Alfredo nie dało się nie słyszeć dzięki czemu nie miałam problemu z trafieniem do salonu. Miki trzymał w ręce szklankę z bursztynowym płynem.

-Ty Saro chcesz coś do picia?-Zapytał Alfredo

-Chętnie-odrzekłam siadając koło Mikiego

-Woda, sok, herbata ewentualnie kawę zbożową. Moja żona piła przy ciąży

-Sok może być

Alfredo podniósł się poszedł gdzieś.

-Lepiej się czujesz?-Zapytał z troską Michele

-Teraz cię to interesuje po tym jak na mnie nakrzyczałeś?

-Mogłabyś mówić po angielsku? Nie zrozumiałem ani słowa

-Nie mój problem-odrzekłam po angielsku

To małżeństwo nam nie służy. Obrączka nie noszę nawet tydzień a już zdążyliśmy pokłucić się dwa razy

-Proszę-Alfredo podał mi talerz z kanapkami i szklankę soku-Niestety obiad już zjedliśmy i zostało nam tylko to

-Dziękuję ale nie trzeba było

-Jedz i niech dziecko zdrowo rośnie

-Alfredo, jutro wracamy z Sarą na Sycylię

-Dam wam kierowcę

-Tylko nie tego co dzisiaj. Bo jak mi jeszcze raz powie, że kobiety mają tylko prać, sprzątać, gotować i rodzić dzieci to mnie szlag trafi a on dostanie kulkę w łep

-Ciekawe skąd pistolet weźmiesz. Mówiłeś, że nie masz go przy sobie. No chyba, że twój przyjaciel ci pożyczy

Michele spojrzał na mnie wzrokiem takim, że gdyby wzrok zabijał już byłabym trupem. Natomiast Alfredo się tylko zaśmiał

-Jestem biznesmenem nie bosem mafii. Moja firma produkuje części do samochodów, które później Michele składa

-Jak miałam amnezję mój mąż też twierdził, że jest biznesmenem

-W pewnym sensie jest

-Czemu ty we wszystkim dopatrujesz się mafii?-Michele zwrócił się do mnie

-Do tego pewnie ją przyzwyczaiłeś-Odezwał się Alfredo

-Dziękuję za kanapki, były smaczne

Miki wziął ode mnie talerz oraz szklankę i postawił na stoliku nie daleko sofy na której siedzieliśmy. Nie mogłam się doczekać aż wrócimy do hotelu. Będę mogła się do niego przytulić i zapomnieć o całym świecie.

-A gdzie twoja żona Alfredo?-Zapytał Michele

-Poszła do fryzjera i kosmetyczki

Gangster z Sycylii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz