Rozdział 41

11.4K 292 34
                                    

Rey nawet nie zostawił mi klucz do domu. W lodówce nie było nic do jedzenia. Postanowiłam, że śniadanie zjem w swoim mieszkaniu. Pozbierałam swoje rzeczy i wyszłam z jego domu i zaczęłam kierować się do swojego. Cały czas miałam wrażenie, że ktoś mnie obserwuję. Jednak co się obróciłam nikogo za mną nie było. Chyba zaczynam wariować. Szłam dalej jednak trochę się bałam. Gdy weszłam do klatki pociemniało mi w oczach.

Gdy je otworzyłam nie wiedziałam gdzie jestem. Znowu Michele spieprza mi życie. Chciałam się ruszyć jednak znowu byłam związana.

-Miki chuju wypuść mnie-krzyknęłam po angielsku

Od dłuższego czasu mówiłam po angielsku

-Morrone tu nie ma

-Gdzie ja jestem?

-Na Sycylii

-Co? Byłam w Polsce

-Już cię tam nie ma. Rey nie dba o ciebie skoro tak łatwo udało mi się cię porwać

-Kim ty jesteś i czego ode mnie chcesz?

-Poznaliśmy się już-wyszedł z mroku

-Joe

-Nie pojawiłem się tu przypadkiem. Rey od dłuszego czasu cię obserwował. Potem stracił cel bo zniknęłaś. Rey zabił moją siostrę a ty będziesz przynętą na niego. Zapłaci za ciebie okup a jeżeli nie to cię zabije. Teraz do niego zadzwonię a ty będziesz siedzieć cicho

Joe wyciągnął telefon i zaczął dzwonić włączając głośnomówiący

-Proszę-Usłyszałam jego głos

-Witaj Rey. Mam twoją dziewczynę. Zapłać za nią milion dolarów a ją wypuszczę

Rey tylko się zaśmiał. Nie wiedziałam co go tak śmieszy. Widziałam po Joe, że to też go zbiło z tropu

-Co cię tak śmieszy?

-Interesowałem się Sarą tylko dlatego, że Michele Morrone zbierał o niej informacje. Byłem pewien, że ją uwiedzie. Jak widać nie. Chociaż wiem, że zależy mu na niej. Chciałem go dobić związując się z Sarą ale odkąd powiedziała mu, że go nienawidzi już jej nie potrzebuje

Z moich oczu znowu lały się łzy. Ja nie płakałam, ryczałam. Po prostu ryczałam. Naprawę się w nim zakochałam. A on mnie wykorzystał. Tak po prostu wykorzystał. Nie mogłam w to uwierzyć. Gdyby nie fakt, że słyszałam to na własne oczy to bym nie uwierzyła.

-To ją zabije tak jak ty moją siostrę. Również ją zgwałce tak jak ty zgwałciłeś Victorię

Rey znowu się zaśmiał i rozłączył się.

-Później się zabawimy-Joe zaśmiał się i wyszedł

Czułam w kieszeni swój telefon. Spróbuje go wciągnąć. Moją ostatnią deską ratunku jest Michele albo Carlo. Namierzą mnie i uratują.

Próbowałam kilka długich minut i nic. Nie udało mi się nawet doścignąć kieszeni a co dopiero wyciągnąć telefon. Nie wierzę, że tak właśnie skończy się moje życie, zdradzona, zgwałcona i zabita. Nie chcę tak skończyć.

-Michele pomóż mi!-krzyknęłam sama nie wiedząc czemu

-Krzyki ci nie pomogą-Usłyszałam głos kobiety

Przekreciłam głowę i zobaczyłam związaną Emilię

-Mnie też porwał. Krzyczałam już wystarczająco. Ściany zagłuszają nasze krzyki. Przykro mi z powodu Reya

-Ty się możesz ruszać?

-Nie

-Szkoda. Jakbyś mogła napisałabyś smsa do Michele by nas uratował

-Zginiemy tu obydwie. Tyle rzeczy powiedziałam Joe o tobie

-Nie przejmuj się. Przed śmiercią nie warto

-Fakt, nie warto. Ja miałam tyle planów

-Też miałam plany. Wielkie plany. Ślub, dziecko i śmierć ze starości. Gwałtu i zabicia nie było w planie.

-Miałam podobne chociaż ja o dziecku nie myślę

-Teraz to żadna z nas tego nie pomyśli

-Niestety

W pomieszczeniu pojawił się Joe. Nawet nie wiem kiedy się tam pojawił.

-Czy pani Mil gotowa na penetracje i śmierć?

-Ale co ja mam wspólnego z śmiercią twojej siostry? To Rey ją zabił. Nie ja

-Gówno mnie to obchodzi. Zabawie się i zabije cię a potem Emile. Aby nie było świadków

Joe podszedł do mnie i zaczął ściągać mi spodnie.

-Zostaw ją!

Joe spojrzał na Emilię, udał się w jej stronę.

-Zamknij się głupia suko-uderzył ją w twarz, kopnął w brzuch

Odwrócił się i wrócił do mnie.

-Kontynujmy to co zacząłem-zaśmiał się

Gangster z Sycylii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz