Rozdział 80

8.3K 230 12
                                    

U Alfredo posiedzieliśmy do wieczora. Nie miałam później już mdłości. Michele pożegnał się z Alfredo i wsiadliśmy do auta. Tym razem mieliśmy innego kierowcę. I całe szczęście. Gdy tylko pojazd ruszył przytuliłam się do Michele i przymknełam oczy.

-Wygodnie ci?

-Tak. Lubię się do ciebie przytulać

-Było ci przykro, że tak na ciebie nakrzyczałem?

-A co? Nie było tego widać?

-Przepraszam, naprawę mi przykro

-Nie roztrząsamy tego. Nie wiem czy to przez ciąże czy nie ale jestem zmęczona. Długo jeszcze do hotelu?

-Śpij. Zaniosę cię do pokoju i przebiorę w piżamkę

-A za nim przebierzesz to włożysz język i palce?

-Nie. Takie zabawy wolę gdy będziesz przytomna. Lubię gdy jęczysz pode mną albo krzyczysz moje imię

Wtyliłam się w niego mocniej i zamknęłam oczy. Nie wiem ile minęło za nim zasnęłam ale wiem, że nie weszłam do hotelu

Obudziłam się rano w ramionach Michele. On jeszcze spał. Wyswobodziłam się z jego objeć powoli aby go nie obudzić i udałam się do łazienki. Weszłam pod strumień wody. Wzięłam żel Michele bo oczywiście swojego dalej nie kupiłam. Wycisnęłam pomarańczowy płyn na rękę i umyłam swoje ciało. Później wzięłam swój szampon i umyłam włosy.

-Lubię gdy pachniesz moim żelem

Spłukałam pianę i odwróciłam się w stronę męża. Michele przycisnął mnie do ściany i pocałował. Był czuły i delikatny. Podniósł mnie a ja oplotłam go nogami. Dobrze wiedziałam do czego to doprowadzi i nie pomyliłam się. Chwilę później poczułam jak wsunął się we mnie.

-Upewniasz się, że faktycznie jestem w ciąży?

-Tak. Chce mieć z tobą dziecko

Michele przyspieszył ale nie gwałtownie aby nie zranić życia rosnącego we mnie. Złapałam go za szyję i pojękiwała jego imię mu do ucha. Kocham uprawiać z nim seks, jest cudownie, delikatnie i czasem brutalnie co mnie spełnia seksualnie. Czasami nie dziwię się, że dziwki tak do niego ciągnęły. Jednak teraz jest mój i nie oddam go nikomu. Po jego kilku gwałtowniejszych ruchach poczółam ciepło rozlewające się we mnie.

-Jak zawsze było nieziemsko-szepnełam próbując wyrównać oddech

-Mi również i nie wymienię cię na nikogo innego

Pocałowałam jego śliczne usta.

-Mmmm. Kocham cię

-Ja ciebie również

-Za cztery godziny mamy samolot

-Publiczny czy prywatny?

-Prywatny. Będzie Ci wygodniej.

-To dobrze, że dbasz o naszą wygodę-położyłam rękę na brzuchu dając mu wyraźny znać, że mówię o dziecku

-Rolą mężczyzny jest dbanie o swoją żonę i dzieci

-Mówiłam Ci kiedyś, że nie żałuję tego, że Marek zaciągnął u ciebie dług, to, że mnie porwałeś, to że się w tobie zakochałam i jestem wdzięczna, że mnie nie torturowałeś?

-Może i jestem jednym z najgroźniejszych ludzi na Sycylii ale jeżeli torturuje to tylko mężczyzn. Byłem wychowany, że kobiety należy szanować dlatego nigdy nie uderzył bym kobiety a ciebie wszegolności.

-Ale Jess chciałeś zabić

-Chciała cię skrzywdzić a ja na to nie pozwolę. Na szczęście opamiętała się

-Fakt

-Jesteś moim skarbem i muszę cię pilnować

-Ale wiesz o tym, że skarby się zakopuje?

-Tak? To gdzie mam cię zakopać?-Michele zaśmiał się

-Tam gdzie ładnie-również się zaśmiałam

-Kochanie, wiesz, że zostały nam nie całe trzy godziny?

Kiedy minęła ta godzina?

-Tylko tyle?

-Tak. Skończ swoje spa a ja nas spakuje

Pocałował mnie jeszcze raz i wyszedł spod prysznica. Owinął biodra ręcznikiem i wyszedł z łazienki. Nałożyłam jeszcze odżywkę, odczekałam cztery albo pięć minut i spukałam. Wyszłam spod strumienia wody. Wytarłam ciało, wysuszyłam włosy i rozczesałam je. Wyszłam z pomieszczenia a Miki akurat zasuwał zamek od walizki. Na łóżku leżała jasno niebieska sukienka i szpilki w podobnym kolorze. Bieliznę Miki również przygotował mi jasno niebieską.

-Widzę, że przygotowałeś mi ubrania

-Tak. Podoba mi się ta sukienka, czemu jej nie nosisz?

-Mam tyle ubrań, że nie mam kiedy jej ubrać

-To zrobimy ci porządki w szafie. Zostawię tylko spódniczki i sukienki a spodnie wyrzuce

-Uważaj, żebym ciebie ze swojego życia nie wyrzuciła-mruknęłam cicho

-Nie pozbędziesz się mnie. Nie dam ci rozwodu nawet jeżeli papież da ci rozwód. Porwę cie i ożenię się z tobą jeszcze ale tym razem cywilnie. A każdego można przekupić i nie będzie rozwodu

-Zawsze mogę cię zastrzelić-ponownie mruknęłam cicho, ciszej niż wszczesniej

-A umiesz strzelać?

-Musisz mieć tak dobry słuch?

-Tak. Nawet nie wiesz ile ludzie szeptają za nim ich zastrzelę

-Weź, przestań. Nie chcę znać szczegółów twojej pracy-odrzekłam ściągając ręcznik

Miki aż zagryzł wargi. Ciekawe czy zawsze tak reagował na widok mojego ciało bo nigdy tego nie zauważyłam. Ubrałam bieliznę, sukienkę oraz buty.

-Skoro jesteś gotowa możemy iść-odrzekł biorąc moją i swoją walizkę

Gangster z Sycylii Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz