Ile razy popatrzę na ten podjazd pokryty sztucznym śniegiem, to coraz częściej nachodzą mnie myśli, że Michele coś przeskrobał. Będę musiała się go o to zapytać. Tylko najpierw muszę go się o to zapytać. A może on mnie zdradził z jakąś dziwką gdy spalałam i teraz próbuje to ukryć? Nieeee, chyba nie. Mam nadzieję, że nie. Zapytam się go co zmajstrował zamiast snuć dziwne podejrzenia. Najprawdopodobniej siedzi w bibliotece załatwiając interesy. Udałam się tam. Weszłam do pomieszczenia. Miki siedział za biorkiem i nie był sam. Był tam jeszcze Ivo i siedział na kanapie. Oparłam ręce o biórko i spojrzałam w oczy męża
-Podjazd jest cudowny. Bardzo przypomina mi o zimie w Polsce ale przyznaj się co przeskrobałeś
-Niiiiiic
Podejrzane
-Akurat. Zabiłeś kogoś?
-Jeszcze nie
-Jak to jeszcze?
-Kochanie, jesteś szefem mafii. Kiedyś napewno kogoś pozbawię życia, albo nim nagrodzę-uśmiechnął się
Obeszłam biórko do okoła siadając na kolanach męża. Spojrzałam na laptopa, tak z ciekawości co on tam robi. Widziałam tylko jakieś cyferki i pisało tam nazwy kilku wysoko procentowych alkoholi oraz kilka imion i nazwisko a przy nich jakieś sumki. Pierwszy raz widziałam coś co dotyczy jego interesów.
-To ten podjazd to prezent świąteczny?
-Jeden z dwóch
-Jesteś kochany-musnęłam go w usta jednak jemu było mało
Położył mi rękę z tyłu głowy i pocałował namiętniej wsuwając język do moich ust
-Już Ci nie przeszkadzam. O której kolacja?
-Osiemnasta pasuje?
Spojrzałam na zegarek w laptopie. Była czternasta trzydzieści. Aż tyle czasu już minęło? Kiedy?
-Pewnie, że pasuje. Idę zapytać Marka czy pomóc mu w czymś jeszcze
Wyszłam z pomieszczenia. Udałam się na poszukiwanie brata. Znalazłam go w kuchni. Kucharz Michele smażył naleśniki a Marek zawijał krokiety.
-Pomóc?
Marek odwrócił się w moją stronę.
-Jasne-przesunął się trochę aby zrobić mi miejsce
Tyle przygotowań dla siedmiu osób. Ale cóż, zamrozi się i będzie na inne dni jak umyśle sobie polskie jedzenie.
Robienie krokietów skończyliśmy robić pół godziny przed kolacja. Stołami, sztućcami i talerzami zajęli się Jess, Carlo i Emi. Miki przyszedł do salonu ubrany w czarne spodnie i biała koszule, która opinała się na jego mięśniach. Wszyscy usiadłyśmy do stołu aby zjeść barszcz i uszka z grzybami.
-Skoro już wszyscy zjedliśmy barszcz. To chcemy wam z Jess coś powiedzieć-zaczął nie pewnie Marek-Zaręczyliśmy się i chcialiśmy zaprosić was wszystkich na ślub
-Napewno przyjdziemy. A skoro jesteśmy w temacie dobrych nowin to my z Sarą też mamy wiadomość. Sara jest w ciąży-powiedział wyraźnie dymny z tego Miki
-Będę ciocia
-Miki, spróbuj krokieta i pierogów
-Polskie jedzenie jest dziwne-mruknął Miki
-Ty jesteś dziwny-odszczekneła mu Emi
-Zajmij się swoim facetem, może co?
Carlo odsunał krzesło i klęknął na jedno kolano i ze spodni wyciągnął pudełko.
-Skoro wszyscy coś wyznają, to i bym chciał. Emilia, wyjdzisz za mnie?
-Tak-rzuciła mu się na szyję
-A skarbie. To dla ciebie-Miki podał mi małe pudełeczko
Co oni mają dzisiaj z tymi pudełkami? Wzięłam je od niego i otworzyłam. W środku były kluczki do samochodu.
Od Emi i Carlo dostałam zestaw moich ulubionych kosmetyków oraz perfum, od Jess i Marka dostała bardzo ładna jasno niebieską sukienkę, kolejna do kolekcji ubrań a od Ivo kolejny zestaw kosmetyków. Ogólnie można powiedzieć, że święta były udane i naprawdę czułam się jak w Polsce. Polskie zwyczaje, polskie potrawy. No czego chcieć więcej?
CZYTASZ
Gangster z Sycylii
RomanceMichele Morrone jest jednym z najgroźniejszych ludzi na Sycylii. Prowadzi na interesy na całym świecie Sara Mil jest młodą dziewczyną. Wybiera się na ślub brata, Marka. Jest tam pewien mężczyzna przez którego Marek robi się nerwowy. Pewnego dnia gdy...