Historia #01

990 70 30
                                    

Rozpoczynam nową "serię" w tym dzienniku. Chciałem, żeby każdy kto szukał historyjek z mojego życia bez problemu je znalazł. Numery nie mają żadnego zastowania. Żadnej chronologii tu nie ma. Zupełnie niezwiązane ze sobą historie.

To było w te wakacje. Rodzice wymyślili, że cała rodziną porobimy coś wspólnie na dworze. No i padło na piłkę. Klasyczne odbijanie, głupi Jaś i pewnie jeszcze jakieś inne.

Między mną a rodzicami wywiązała się rozmowa. Jako iż było to dość dawno nie pamiętam od czego się zacząła, ale pamiętam jedną część. Mój tata powiedział coś w stylu, że będę mieć chłopaka. Wtedy tak pół żartem pół serio powiedziałem, że pewnie nie będę mieć. (Głównie przez moją aseksualność nie liczyłem nigdy na partnera). Tata wtedy coś wypalił, że może będę miał dziewczynę. W tamtej chwili oniemiałem. Czułem, że robię się czerwony (chociaż pewnie wcale nie byłem).

Mój tata nigdy nie wykrzesał z siebie iskry tolerancji dla osób lgbt, więc było to dla mnie ogromnym szokiem. Pierwszy raz poczułem się akceptowany i, że będę akceptowany w tej rodzinie.

A co do mojej reakcji. W tym okresie mocno leciałem na jedną dziewczynę poznaną w necie. To był pierwszy raz kiedy poczułem, że moje serce jest zdolne kochać. Nigdy co prawda nie powiedziałem jej o tym i wiem, że uważała mnie za lekkiego homofoba (jak się okazuje to dużo osób tak o mnie myśli XD). I żeby naprostować sytuację. Wtedy jeszcze żyłem w swojej bańce i nie utożsamiałem się z byciem trans. Byłem czymś na rodzaj chłopczycy. Zniknęła z mojego życia na zawsze przez parę kłótni (wysłałem jej nawet raz list przez co się wzruszyła i wróciła lecz nie na długo). Popełniłem wtedy mnóstwo błędów, których teraz pewnie bym nie zrobił.

Z drugiej strony jeśli skończyłbym z nią w związku nie wiem czy nie skończyłbym jeszcze gorzej. Raz wspomniała mi że chciałaby spróbować z kobietą zrobić to. Pamiętam wtedy moją reakcję. Byłem tak zawstydzony i nie wiedziałem dlaczego akurat mi ti powiedziała. Po chwili usunęła wiadomość. Myślę że lubiła wprawiać mnie w zakłopotanie. Wiem, że nie byłbym w stanie dać jej tego czego chciała. Wielokrotnie mówiła, że ona poczeka aż będę gotowy (chodziło o zwykła rozmowę bo bałem się nawet z nią porozmawiać głosowo), więc i w tej kwestii zachowałaby się tak samo. Ja nigdy nie byłbym gotowy zrobić tego i w końcu poczułbym się winny. Być może bym się zmusił żeby ją zadowolić, ale bardzo w to wątpię. Nie byłbym w stanie. I nawet jeśli miałaby mnie rzucić z tego powodu, nie mógłbym się poświęcić.

Gdyby nie to, że mnie porzuciła, mój obecny chłopak nigdy nie powiedziałby, że coś do mnie czuje. Tyle razy go krzywdziłem opowiadając o niej i przez tyle miesięcy rozpaczając nad jej stratą. To on był przy mnie przez cały ten czas, a ja traktowałem go wcześniej w dość chamski sposób. Jestem mu bardzo wdzięczny i nigdy mu tego nie zapomnę. Mimo swoich uczuć nigdy się nie skarżył i nawet wspierał mnie w moim zauroczeniu. Był szczęśliwy z mojego szczęścia nawet jeśli sam w nim nie uczestniczył. Przypominał mi tym Seiko z Corpse Party, która zachowywała się w identyczny sposób. To jest dokładnie to co nazywa się prawdziwą miłością.

Jak to jest być wynaturzeniem czyli dziennik transpłciowego aseksualistyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz