Wielu z was się przeplatało przez tą książkę. Jedni odchodzili po kilku rozdziałach. Drudzy usuwali konta. Trzeci zostali ze mną aż do teraz. Niektórzy byli trans, a niektórzy cis. W każdym razie jestem wdzięczny każdemu z was. Pomogliście mi jakoś przetrwać ten okres i dawaliście mi porady. Miałem miejsce gdzie mogłem się wygadać. Może zapisy z tego dziennika pomogą komuś w przyszłości. Chociaż to głównie pełniło rolę prywatnego pamiętnika. Pamiętajcie, że nie jestem żadnym ekspertem i przedstawiam sprawy tak jak ja je widzę.
Zdarzyło się też kilka osób, z którym miałem bardzo nieprzyjemne konwersacje. A nawet jeden transfob. Ale i tak jestem szczęśliwy, że tylko jeden. Myślałem, że będzie dużo gorzej, a może nikt nawet tego nie przeczyta. Chociaż jak zostawię tą książkę na pastwę losu to może się ich pojawić więcej, ale nie jestem w stanie tego kontrolować.
Cały ten dziennik stał się mocno przestarzały. Moje zdanie na różne tematy uległo zdanie. Każdy czasem się zmienia. Niektóre informacje są błędnymi założeniami. Niektóre rzeczy się zmieniły. Postanowiłem tego nie ruszać. Niech zostanie to jako pamiątka.
A co do mojego stanu. Przeżywam teraz jeden z gorszych okresów depresyjnych. Mama ma pieniądze, ale nie chce mi pomóc. Pierdoli mi jak mnie kocha i akceptuje ale chce zrobić tej jeden rzeczy, która by mi pomogła. Nie jestem w stanie sam zapłacić za tego psychologa i te badania. A raczej nie ma sensu odwoływać w trakcie. No i dochodzi do tego też dojazd do większego miasta, bo u mnie nie ma żadnego lekarza trans friendly. Już byłem taki szczęśliwy. Już wszystko miało być dobrze. Mama powiedziała, że mi pomoże. A jak doszło co do czego to nie ma zamiaru. Także mój stan psychiczny jest jeszcze gorszy niż był. Fałszywa nadzieja to najgorsze co może być. Zostaje mi przetrwać kolejny rok i iść do byle jakiej roboty. Teraz już na pewno nie pójdę na studia. Dodatkowo odbije się to na wynikach mojej matury. Jak ostatnio byłem w tak chujowym stanie to nie robiłem nic i tylko leżałem w łóżku. Teraz jedyne co robię to gram i płaczę po nocach. Nie mam też z kim się spotkać ani komu się wyżalić. Czy jest mi w stanie coś pomóc? Nie. Została mi tylko rozpacz. Cudem będzie jak przeżyję ten rok. Nie mam ochoty na nic, więc tu pisać też nie będę. I to się raczej nie zmieni. Nic nie polepszy mi nastroju. Tylko te kilka wizyt u psychologa. Nawet nie starajcie się mnie pocieszać, bo nawet nie wiecie jak to wkurwia. ŻADNE słowa mi nie pomogą. Będę je ignorował, a może nawet usuwał. "Będzie dobrze" - top 10 rzeczy, których nie mówi się osobie w depresji. Leki też mi nie pomagały. Tkwię w tym nieprzerwanie od lat. Raz jest gorzej, raz jeszcze gorzej. Nigdy nie jest dobrze. Teraz jestem zostawiony bez jakiejkolwiek nadziei na dalsze, szczęśliwe życie.
Nie wiem czy kiedykolwiek napiszę jeszcze rozdział. Planowałem też zrobić drugą książkę "Trans na testo", ale nic się nie zapowiada by w najbliższym czasie zaczął go brać. Szczęście nie istnieje. Mój chujowy stan nie pozwala mi na nic. Nic mi się nie chce. Tylko komputer i sen pozwalają mi zabić czas i myśli. Żegnajcie.
CZYTASZ
Jak to jest być wynaturzeniem czyli dziennik transpłciowego aseksualisty
Non-FictionAseksualiści stanowią 1 procent populacji a transpłciowi mniej niż 1 procent, więc należę do bardzo rzadkiego gatunku